Perełki z piłkarskiej pustyni

12.10.2016
W mieście, w którym próżno szukać choć jednego, wymiarowego boiska do gry w piłkę, wychowują całą plejadę młodych, zdolnych piłkarzy. Pasjonaci i fachowcy z UKS-u Ruchu Radzionków w ciągu nieco ponad trzech lat działalności zdążyli wyszkolić reprezentanta Polski i "dorobić się" drużyny mistrzów województwa!
Ruch Radzionków
- Kluczem jest rodzinna, specyficzna społeczność. Tu wszyscy angażują się w organizację meczów, turniejów. Chłopcy z przyjemnością chodzą na zajęcia, nam ta praca też daje satysfakcję. Dzięki temu udaje nam się budować drobne sukcesy - przedstawia pokrótce atmosferę radzionkowskiej szkółki jej prezes, Henryk Sobala. - Zdecydowana większość dzieci w naszych strukturach to mali mieszkańcy Radzionkowa, choć zdarzają się też tacy, którzy dojeżdżają na zajęcia nawet po kilkadziesiąt kilometrów. To dla nas sygnał, że gdzieś dostrzeżono naszą pracę i jej efekty.

Separacja wyszła na dobre

Jeszcze kilka lat temu o szkoleniu w Radzionkowie można było mówić dużo, ale niekoniecznie dobrego. Młodzież była przy Narutowicza zaniedbywana, a budżet ówczesnego pierwszoligowca "łatano" często kosztem własnych wychowanków. - Założenie UKS-u i oddzielenie go od KS-u Ruchu Radzionków było kluczową decyzją. Chcieliśmy się skupić na samym szkoleniu dzieci i młodzieży. Wykonaliśmy dużo pracy pod tym kątem. Zakładaliśmy, że "coś" uda się zdziałać po około 4-5 latach pracy. Okazało się, że pierwsze sukcesy przyszły dużo szybciej - uśmiecha się Henryk Sobala.

Separacja od "dorosłego" Ruchu nie była podyktowana konfliktem. Zadecydował po prostu rozsądek. - Zrobiliśmy to za obopólnym porozumieniem z nowymi władzami. W momencie, gdy w strukturach klubu trenuje dużo młodzieży, a jednocześnie trzeba odbudować dorosłą drużynę to zawsze będą pojawiać się drobne problemy finansowe. Wspólnie podjęliśmy decyzję, że odrodzenie ligowej piłki w Radzionkowie nie może odbijać się na dzieciach. Mamy oddzielne budżety, jesteśmy w stanie planować coś na rok do przodu. Nie ma tarć, wszystko odbywa się w pełnym porozumieniu - my szkolimy, klub udostępnia nam obiekty, wspólnie organizujemy wiele wspólnych akcji i robimy to wszystko z nadzieją, że chłopcy z UKS-u będą kiedyś wsparciem dla dorosłego Ruchu. Jako Uczniowski Klub jesteśmy zapleczem dla KS-u i to jest bardzo dobre rozwiązanie - wyjaśnia prezes radzionkowskiej szkółki.

Bez boiska i bez kompleksów

Rozgrywki w kategorii trampkarzy i młodzików są zorganizowane w jasny, przejrzysty sposób. Najlepsza ósemka w województwie rywalizuje w I ligach swoich kategorii wiekowych. Kolejne 16 ekip z regionu zmaga się ze sobą szczebelek niżej. Górnik Zabrze, GTV Stadion Śląski, czy Rozwój Katowice - to akademie, które praktycznie w każdej kategorii mają swój zespół na którymś z najmocniejszych poziomów rozgrywek. Wśród nich kopciuszek - UKS Ruch Radzionków. Bez swojego ośrodka treningowego, bez klas sportowych, za to z wielkim zapałem i zaangażowaniem społeczności wokół klubu.



Dzieci z Radzionkowa trenują w Bytomiu-Stroszku, a i ten obiekt w bliskiej perspektywie zniknie przecież z miejskiego pejzażu. - Dziś jesteśmy zależni od obiektów przy Narutowicza, mamy umowę z KS-em, który nam je udostępnia. Korzystamy też ze sztucznej nawierzchni w Tarnowskich Górach i jakoś udaje się to wszystko ułożyć. Szanujemy to co mamy i próbujemy sobie z tym radzić. Z tego co wiem, są jakieś plany, ma powstać coś fajnego w samym Radzionkowie. Przede wszystkim baza łącząca potrzeby UKS-u i dorosłego Ruchu. To powinno pozwolić odżyć radzionkowskiej społeczności w której zapotrzebowanie na piłkę jest bardzo duże. Obiekt poza granicami miasta jest tu dużą barierą. Stadion w samym centrum Radzionkowa scali społeczność, która charakteryzuje się rodzinną, niepowtarzalną atmosferą - podkreśla Henryk Sobala, który sam wywodzi się z "Cidrów".

Przeczytaj więcej o projekcie budowy piłkarskiego ośrodka w Radzionkowie

- Wiemy, że jesteśmy uwzględniani w planowanym projekcie. Mam nadzieję, że to będzie miejsce łączące obiekt dla seniorów z bazą treningową dla dzieci z UKS-u. Sam od małego się tutaj wychowywałem. Jest wiele osób zaangażowanych, chcących pomagać lokalnej piłce. Baza, miejsce dla klubu w rodzimym mieście - wiem, że to zachęciłoby jeszcze mocniej osoby, które dziś wahają się przy zaangażowaniu w radzionkowski futbol - zakłada z przekonaniem koordynator  i prezes UKS-u.

Puchary, medale i... kadrowicz

10 zwycięstw w I lidze, komplet punktów i zostawienie daleko w tyle rówieśników z Rakowa Częstochowa, Rozwoju Katowice, czy Podbeskidzia Bielsko-Biała. Z takim dorobkiem minioną wiosnę zakończyli młodzicy UKS-u zostając mistrzami województwa w swojej kategorii wiekowej. - Rocznik 2004 to bardzo ciekawy zespół, wyróżniający się na tle województwa. Cieszy, że chłopcy wywodzący się z podokręgu, który przecież nie jest jakąś wiodącą siłą w regionie udowodnili, że można tu grać na bardzo fajnym poziomie. Bazujemy na swoich wychowankach, wielu z tych chłopców jest z nami od 5-tego czy 6-tego roku życia, więc zaczęła treningi w Ruchu jeszcze przed powstaniem UKS-u. Na własnej skórze poznali, że ciężka i solidna praca daje efekty. Jest kilku chłopaków którzy trafili z innych ośrodków z powiatu - Tarnowiczanki, czy UKS-u Trójki, dając jeszcze większą jakość swoim drużynom - opowiada prezes UKS-u i trener 12-letnich mistrzów województwa.

Mistrzowski rocznik to nie wyjątek jeśli chodzi o poziom prezentowany przez zespoły z Radzionkowa. Młodsi i starsi koledzy również rywalizują na najwyższym poziomie w regionie. Ruch ma równe drużyny w kolejnych kategoriach wiekowych, a w każdej indywidualności potrafiące stanowić o sile zespołu. - Tam, gdzie zmagania odbywają się na szczeblu wojewódzkim, wynik zaczyna odgrywać swoją rolę. Sam w sobie nie jest najważniejszy, ale staje się odzwierciedleniem tego co wypracowuje się na klubowych treningach - przyznaje Sobala. 

Potwierdzeniem tych słów stał się Mateusz Lipp - wychowanek "Cidrów", który latem trafił do Letniej Akademii Młodych Orłów - grupy kilkudziesięciu wyselekcjonowanych zawodników z rocznika 2004, z których buduje się przyszła młodzieżówka Polski. Treningi pod okiem trenerów "biało-czerwonych", gra na jednym boisku z najzdolniejszymi rówieśnikami i urealniona perspektywa bycia reprezentantem kraju - to mocno działa na wyobraźnię nie tylko 12-letniego Mateusza,  ale i jego klubowych kolegów. - To jest duma dla samego zawodnika i dla nas, dla klubu. Nie jesteśmy wielkim ośrodkiem, a potrafimy wyszkolić zawodnika na poziomie krajowej czołówki. To kolejny dowód, że nasza praca i wyniki zostają dostrzeżone. Mamy też reprezentantów Śląska w rocznikach 2003 i 2004. Kibicujemy Mateuszowi, wierzymy w jego kolegów, bo mamy w swoim gronie piłkarzy którzy na tle rówieśników mocno się wyróżniają. Trzymamy za nich kciuki i mamy nadzieję, że kiedyś wiele w piłce osiągną - uśmiecha się Sobala.

Jeszcze wrócą dobre czasy

- Nadrzędnym celem jest, by chłopcy wraz z wiekiem trafiali do KS-u. Jeśli trafią się perełki, pewnie będą dostawać szanse w wyższych ligach. Jeśli do tego dojdzie, będziemy dumni że wyszkoliliśmy u siebie kogoś takiego. Dużo zależy też od tego, w którym miejscu będzie seniorska piłka w Radzionkowie. Dziś wychodzimy z założenia, że jeśli ktoś będzie miał możliwość pójścia wyżej, potraktujemy to z dumą i nie będziemy blokować rozwoju zawodnika - zapewnia Sobala.

W UKS-ie trenuje ponad 200 osób z roczników 2002-2011. Dobre wyniki i indywidualności wychowane przy Narutowicza coraz mocniej zwracają uwagę skautów innych klubów. Jeszcze do nie dawna ci zdolniejsi sami uciekali z Ruchu, dziś - co może stanowić zaskoczenie - takie zjawisko niemal nie występuje. - Dużo dzieci jest u nas zadowolonych z tego, że gra na tym najwyższym poziomie w województwie. Dziś szkolimy do wieku trampkarza starszego, później docelowo przekazujemy drużyny do KS-u. Chłopcy utożsamiają się z klubem, chcą dla niego walczyć, mają tu dobry poziom. Czy z czasem będą szukać innych rozwiązań? To się okaże - przedstawia temat Sobala.

Pierwsi wychowankowie UKS-u już trafiają do szerokiej kadry dorosłego Ruchu. Na treningi drużyny trenera Damiana Galei trafiają chłopcy z rocznika 2002. Najstarsi wychowankowie UKS-u coraz głośniej pukają do drzwi IV-ligowych "Cidrów". Debiut i gola w dorosłym zespole ma na koncie 17-letni Szymon Woźnicki, w meczowej osiemnastce coraz częściej znajduje się rok młodszy Karol Mateja. Ważne, że funkcję trenerów radzionkowskiej młodzieży pełnią jednocześnie cieszący się największym autorytetem w dorosłej drużynie Marcin Trzcionka, czy Marcin Dziewulski. Taki schemat współpracy sprawia, że młodzi adepci po treningach sami mogą dopingować swoich szkoleniowców na ligowym boisku.



Aby na dłużej zatrzymywać u siebie swoje największe talenty UKS - poza boiskami - będzie wkrótce potrzebował również klas sportowych. Plany są, choć póki co młodzież i jej rodzice coraz częściej i tak decydują się na kontynuowanie piłkarskiej edukacji przy Narutowicza. - Klasy sportowe pozwalają na intensywniejsze szkolenie, realizację większej liczby zajęć. Wiele osób uważa, że to warunek do kontynuowania piłkarskiej edukacji na wysokim poziomie. Nam udaje się to póki co omijać, ale jest pomysł budowy Szkoły Mistrzostwa Sportowego, ściśle łączący się z budową wspomnianej bazy. Wierzę, że to wszystko sprawi, że jeszcze wrócą dobre czasy dla piłki w tym mieście - zaraża optymizmem szef Uczniowskiego Klubu Sportowego.
autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również