Nokaut przy Rychlińskiego. Zdziesiątkowani "Górale" wypunktowani przez Odrę

07.08.2021

Kibice w Bielsku-Białej nie tylko nie mogli się doczekać, kiedy zobaczą nowe twarze na stadionie przy Rychlińskiego, a ponadto w końcu mogli wesprzeć swój ulubiony klub z perspektywy trybun. Małe święto zamieniło się jednak w stypę, bo nieskuteczni w pierwszej połowie „Górale” zostali rozbici przez opolską Odrę aż 0:3.

Rafał Rusek/PressFocus

Pierwszy mecz przed własną publicznością mógł się zacząć fenomenalnie dla spadkowicza z Ekstraklasy, lecz stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał Mathieu Scalet. Z upływem czasu Podbeskidzie przeważało, częściej utrzymywało się przy piłce, lecz to Odra pod koniec pierwszej połowy wymierzyła decydujący cios i zakończyła pierwszą połowę prowadząc w Bielsku 1:0, a autorem gola był Mateusz Kamiński. 

W drugiej połowie Odra Opole bardzo dobrze przerywała akcje gospodarzy, a także wyprowadzała bardzo groźne kontry, przez które kilka razy mógł w opałach znaleźć się Michal Pesković. Zmiany świeżych zawodników niewiele wniosły, gdyż za każdym razem gracze „Górali” odbijali się od muru postawionego przez piłkarzy z Opola. Pod koniec spotkania głupi błąd popełnił Julio Rodriguez, otrzymując drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czego czerwoną. 

W doliczonym czasie Podbeskidzie, pozbawione jednego elementu i dość nieumiejętnie próbującego przenosić ciężar gry na połowę rywala, straciło jeszcze dwie kolejne bramki. Ostatecznie mimo dobrej gry, szczególnie w pierwszej połowie i wielu sytuacji do objęcia prowadzenia, Podbeskidzie musiało obejść się smakiem i zostało ograne przez opolan w zaskakująco wysokich rozmiarach. 

Nic więc dziwnego, że po meczu trener Piotr Jawny nie ukrywał irytacji, choć cały czas podkreślał fakt, że zespół jest w gruntownej przebudowie i potrzeba dużo cierpliwości, by zaczął on w końcu normalnie funkcjonować. -  Przeciwnik zagrał bardzo pragmatycznie, czego się spodziewaliśmy. Mieliśmy zdecydowanie więcej groźnych sytuacji, ale ich nie wykorzystaliśmy, a czerwona kartka Julio Rodrigueza praktycznie zamknęła mecz. Ciężko się spodziewać, by w Katowicach sytuacja była lepsza. Niby mamy szeroką kadrę, ale ledwo starcza nam zawodników gotowych do gry w pierwszej jedenastce. Trudno w tak krótkim czasie nadrobić 6-7 tygodni zaległości treningowych – przyznał szkoleniowiec „Górali” i co prawda przedstawione przez niego argumenty są słuszne, kibice oraz włodarze spadkowicza z pewnością nie spodziewali się takiego startu 1. Ligowych rozgrywek.  

autor: Michał Jagiełka

Przeczytaj również