Niewykorzystana szansa "Górali". Zwycięstwo wypuszczone w ostatnich sekundach

31.08.2019

Piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała nie wykorzystali szansy na wskoczenie na pozycję lidera, gdyż stracili oni cenne wyjazdowe zwycięstwo w doliczonym czasie gry. Podopieczni Krzysztofa Brede ostatecznie zremisowali w Niecieczy z Bruk-Betem Termaliką 2:2, a w obozie "Górali" dało się wyczuć przede wszystkim spory niedosyt. 

Łukasz Laskowski/PressFocus

Pojedynek Termaliki z Podbeskidziem śmiało można było uznać za jeden z hitów siódmej kolejki w 1. Lidze. Na stadionie w Niecieczy mierzyły się bowiem drużyny, mające spore aspiracje i chęć nawiązania walki o awans, które już na początku rozgrywek musiały się mierzyć z pomniejszymi kryzysami formy. „Górale” z dwóch ostatnich wyjazdów wrócili bowiem bez punktów, ale powrót na zwycięską ścieżkę zapewnił im pojedynek z beniaminkiem z Grudziądza. W Niecieczy z kolei powoli zaczynają bić na alarm, bo po bardzo mocnym początku sezonu Termalica mocno spuściła z tonu. Podopieczni Piotra Mandrysza zanotowali bowiem trzy porażki z rzędu i z pozycji lidera osunęli się do środka stawki. Sobotni mecz miał zatem służyć jako okazja do przełamania się oraz pewna weryfikacja możliwości obu zespołów.

W porównaniu do ostatniego meczu z Olimpią, trener Brede postanowił nie dokonywać roszad w składzie, a w jedenastce znalazło się miejsce m.in. dla Marko Roginicia. To właśnie chorwacki napastnik, powszechnie krytykowany za swoją nieskuteczność, miał pierwszą szanse na otwarcie wyniku sobotniego spotkania. W 5. minucie zawodnik przejął piłkę od niepewnie interweniującego Łukasza Budziłka, ale jego lekki strzał nie zagroził obronie gospodarzy w większy sposób. Na początku meczu dominacja bielszczan była jednak bardzo widoczna i można było się spodziewać, że prędzej czy póżniej uda im się umieścić piłkę w siatce. Niecieczanie weszli bowiem w mecz bardzo źle, notowali sporo strat w środkowej strefie boiska i mieli problem przedostać się na połowę przeciwnika. 

Po jednej z wspomnianych strat „Górale” zainicjowali kolejną akcję ofensywną, po której Budziłek musiał już wyciągnąć piłkę z siatki. Po efektownym rajdzie Karola Danielaka prawą stroną boiska i mocnej wrzutce na dalszy słupek, w polu karnym najlepiej odnalazł się Marko Roginić. Chorwatowi udało się oddać celny strzał głową i tym samym po raz drugi wpisał się na listę strzelców w tym sezonie. 

Kibice w Niecieczy byli mocno zirytowani takim obrotem spraw, jednak korzystny wynik dla Podbeskidzia nie widniał na tablicy wyników zbyt długo. Zaledwie pięć minut po bramce Roginicia, Termalica wyrównała za sprawą sprowadzonego latem z GKS-u Tychy Mateusza Grzybka. Obrońca, dzięki temu że miał sporo miejsca w polu karnym, zakończył swoją indywidualną akcję strzałem z bliskiej odległości. Trafienie to dodało gospodarzom sporo animuszu i w późniejszym czasie to oni tworzyli sobie lepsze okazje do wyjścia na prowadzenie, Najpierw Polacek zdołał odbić uderzoną piłkę przez Dawida Kalisza, a niedługo później dobrze w polu karnym odnalazł się Vladislavs Gutkovskis. Po obróceniu się z futbolówką Łotysz oddał strzał w stronę dalszego słupka, ale jego próba okazała się minimalnie niecelna. W odpowiedzi groźną akcję prawą stroną przeprowadził Bartosz Jaroch, który wystawił piłkę Tomaszowi Nowakowi, a ten nie zdołał pokonać bramkarza gospodarzy strzałem z ostrego kąta. Długimi momentami najwięcej emocji sprawiała jednak… praca sędziego Kornela Paszkiewicza, do którego decyzji fani Termaliki mieli sporo pretensji.

Po zmianie stron na placu gry wciąż działo się sporo, a w 51. minucie „Góralom” udało się ponownie wyjść na prowadzenie. Akcja bramkowa rozpoczęła się od świetnego pressingu Marko Roginicia, rozgrywającego jeden z najlepszych meczów od momentu transferu do Podbeskidzia. Pod wpływem asekuracji Chorwata Łukasz Budziłek zaliczył niepewne wyjście z bramki oraz wybicie piłki właściwie tuż pod nogi Tomasza Nowaka. Pomocnik od razu zdecydował się na mocne uderzenie, ale z nim zdołał poradzić sobie jeden z defensorów przeciwnika. Gdy wielu zgromadzonym na stadionie osobom wydawało się, że zagrożenie zostało oddalone, Karol Danielak przejął futbolówkę i błyskawicznie zgrał ją w stronę Łukasza Sierpiny. Skrzydłowemu pozostało jedynie umieścić piłkę w siatce, dzięki czemu kapitan „Górali” otworzył swój bramkowy dorobek w obecnym sezonie. 

Prowadzenie bielszczan mogło zrobić się okazalsze, gdy na kwadrans przed końcem meczu defensywa Termaliki popełniła kolejny błąd. Stratę jednego z obrońców wykorzystał Roginić, który błyskawicznie zgrał piłkę do środka pola w stronę Konrada Sierackiego. Młodzieżowiec po przełożeniu futbolówki do lewej nogi oddał strzał zza szesnastki, jednak jego próba wpadła prosto w ręce Łukasza Budziłka. Minuty mijały, a gospodarze zaczęli poczynać sobie na murawie coraz odważniej. Gorąco pod bramką Martina Polacka zrobiło się przede wszystkim w 78. minucie, gdy wrzutkę z lewej strony mógł wykończyć rezerwowy Florin Purece. Strzał Rumuna z okolic 4 metra przeleciał jednak tuż nad poprzeczką.

Pod koniec meczu jednobramkowe prowadzenie zawisło na włosku, a w poczynaniach „Górali” było widać coraz więcej nerwowości. Bielszczanie długo kusili los, momentami rozpaczliwie broniąc się przed atakami gospodarzy i ostatecznie nie utrzymali korzystnego wyniku do końcowego gwizdka. W doliczonym czasie gry niecieczanie zrobili najlepszy użytek z jednego z wykonywanych stałych fragmentów, a Artem Putiwcew wykorzystał zamieszanie w polu karnym i strzałem z bliskiej odległości ustalił wynik sobotniej rywalizacji. Tym samym „Góralom” nie udało się na dłużej pozostać na zwycięskiej ścieżce i obecnie w ligowej tabeli zajmują piąte miejsce.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 (1:1)

0:1 - Marko Roginić 11’

1:1 - Mateusz Grzybek 16’

1:2 - Łukasz Sierpina 51’

2:2 - Artem Putiwcew 90+2’

Składy:

Termalica: Budziłek - Miković, de Amo, Putiwcew, Grzybek - Wasielewski (62’ Purece), Bezpalec (62’ Gergel), Wlazło, Jovanović, Kalisz - Gutkovskis (73’ Kiełb). Trener: Piotr Mandrysz

Podbeskidzie: Polacek - Modelski, Osyra, Komor, Jaroch - Sierpina (65’ Martin), Nowak (84’ Rzuchowski), Sieracki (76’ Sopoćko), Figiel, Danielak - Roginić. Trener: Krzysztof Brede

Sędzia: Kornel Paszkiewicz (Wrocław)

Żółte kartki: Wlazło, de Amo (Termalica) - Komor, Jaroch (Podbeskidzie)

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również