Nietuzinkowy Matusz

30.09.2008
Martin Matusz wrócił do składu Podbeskidzia, zagrał bardzo dobre 40 minut i zszedł z boiska z kontuzją. – To słowacki góral, do kolejnego meczu będzie zdrowy – twierdzi trener, Marcin Brosz.
Matusz wrócił do składu na ostatni mecz w Stalowej Woli, a nie w meczu z Widzewem nie było go nawet w osiemnastce meczowej. Słowak zagrał znakomite 40 minut, strzelił dwie bramki – jednej sędzia Erwin Paterek nie uznał, pewnie sam nie wie dlaczego – ale boisko opuścił z kontuzją stawu skokowego. – To piłkarz nietuzinkowy, dlatego od niego nie oczekuję jedynie dobrych 40 minut, ale rozegrania w takim stylu pozostałych siedmiu jesiennych spotkań – tłumaczy szkoleniowiec Podbeskidzia.

Więcej w Dzienniku „SPORT”
źródło: SPORT

Przeczytaj również