Niekończąca się opowieść..."Projekt poczeka na lepsze czasy"

13.08.2019

Po raz kolejny może odwlec się w czasie budowa stadionu Ruchu. Prezydent Chorzowa, Andrzej Kotala zabrał głos w sprawie skupiając się jednak przede wszystkim na aktualnych problemach samorządów. - Trudno mówić o budowie stadionu, gdy jako miasto walczymy o przetrwanie – mówił dziennikarzom Kotala.

Marcin Bulanda/PressFocus

Narracja o trudnej sytuacji gmin, nie tylko śląskich, pojawiła się kilkanaście dni temu. Mniejsze wpływy z podatku PIT, podwyżki cen energii czy też podwyżki pensji minimalnych, jak też dla nauczycieli – to wszystko ma się odbijać na budżetach miast. W budżecie Chorzowa zabraknie nawet 30 milionów złotych. - To jest budżet Miejskiego Ośrodka Rekreacji i Sportu. Mamy zamknąć dom kultury czy też Chorzowskie Centrum Kultury? – pytał prezydent Chorzowa, Andrzej Kotala.

W tej sytuacji, jeżeli oczywiście nie wypracuje się porozumienia z państwem, a tego chcą gminy. najmocniej ucierpią miejskie inwestycje. W Chorzowie na pierwszy plan rzuca się stadion Ruchu, było nie było, największa inwestycja w mieście, której budowa ma się rozpocząć w przyszłym roku. - Budowa stadionu jest zagrożona, ale także zagrożone są remonty przedszkoli, dróg, budowa mieszkań komunalnych. Zabraknie pieniędzy na kredyt. Trudno mówić o stadionie, gdy walczymy o życie – mówił prezydent Chorzowa.

- Nasza determinacja była ogromna, by budować stadion. Ale wiele inwestycji staje pod znakiem zapytania, bo z próżnego i Salomon nie naleje – rozkładał bezradnie ręce prezydent Chorzowa. - Nikt nie wierzył, że taki scenariusz budżetowy się wydarzy. I nadal nie wierzę, że rząd doprowadzi do upadłości tyle gmin – kontynuował.

Prezydent nie zamyka jednak całkowicie drogi do budowy nowego stadionu przy ulicy Cichej. - Projekt toczy się swoją drogą. Powstanie na końcu sierpnia czy też na początku września, ale powstanie. Szukamy rozwiązań wraz z prezydentami innych miast, gdy je stracimy, to projekt będzie musiał zostać odłożony na półkę i będzie musiał poczekać na lepsze czasy – mówił prezydent Chorzowa.

Przypomnijmy, pierwsze projekty stadionu Ruchu pojawiały się już na przełomie XX i XXI wieku. W obecnej sytuacji można było, podobnie zresztą jak w wielu innych miastach, trudniejsze czasy przeczekać... na nowym obiekcie. - Racja, wszyscy musimy uderzyć się w piersi. Kibice również. Trzy lata temu wszyscy podjęliśmy taką decyzję, była to przede wszystkim decyzja kibiców jednak, oni wywarli presję, że ratujemy klub za cenę budowy stadionu – przypomina Kotala.

Niemal w tym samym momencie, gdy prezydent Chorzowa wypowiadał słowa o trudnym scenariuszu dla kibiców Ruchu, w Urzędzie Miasta fani złożyli pismo o organizacji manifestacji dotyczącej właśnie braku stadionu na Cichej. Kibice protest zapowiedzieli na 5 września. - Ja nawet kibiców rozumiem. Ale oni muszą zrozumieć w czym rzecz. To nie problem tylko Chorzowa, ale wielu innych miast, mało kto będzie w stanie przeżyć, może jedynie te największe miasta. Katowice, Dąbrowa Górnicza, Gliwice, Tychy...

Z większym optymizmem prezydent Chorzowa odpowiadał na pytania w kwestii zabezpieczeń pożyczki z Centrum Przedsiębiorczości. - Pożyczka ma jeszcze okres karencji 10 lat... Ale powiem tak... Pewne rzeczy się wkrótce powyjaśniają, będzie inna sytuacja, inna rzeczywistość. Jeszcze w tym roku. Niech się inni nie martwią o przyszłość Ruchu – mówił tajemniczo.

We wtorek odbyło się także spotkanie Rady Nadzorczej w Chorzowie. W kuluarach mówiono, że może dojść nawet do zmian w zarządzie, ale ostatecznie nic takiego się nie wydarzyło. Przed kilkoma dniami doszło natomiast do przejęcie akcji przez Zdzisława Bika (od firmy Carbonex) i Aleksandra Kurczyka (od firmy Ado-Med). - Bardzo dobrze, że takie zmiany nastąpiły. W końcu konkretne osoby są odpowiedzialne za sytuacje. Wiadomo kto jest odpowiedzialny, nikt nic nie ukrywa. Dobry krok w dobrą stronę. I to nie jest tak, że my ze sobą nie rozmawiamy. Dialog między nami jest – dodał na koniec Kotala.

autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również