Niebiescy przygotowują się do powrotu. "Wziąć sprawy w swoje ręce"

27.07.2020

Jak mocno chorzowski Ruch znalazł się, oby tylko chwilowo, poza główną sceną polskiego futbolu kibice mogli sobie uświadomić chociażby w ostatnich dniach, gdy najpierw piłkarze ekstraklasy, a teraz pierwszoligowcy i drugoligowcy kończyli sezon i dostarczali fanom wielu emocji. Ruch w okresie od połowy listopada ubiegłego roku rozegrał tylko jeden mecz o punkty!

Łukasz Sobala/PressFocus

Nic więc dziwnego, że początek nowego sezonu wyczekiwany w Chorzowie jest z ogromną niecierpliwością. Wielkie są także nadzieje wiązane ze startem chorzowian. Już w momencie zatrudniania trenera Łukasza Berety mówiło się o dwuletnim okresie, w którym Niebiescy mają zrobić awans, teraz więc miejsca na pomyłkę już nie ma. - Trzeba wziąć ten sezon w swoje ręce i pokazać, że powinniśmy awansować już w minionych rozgrywkach – mówił po ostatnim sparingu z Hutnikiem Kraków na oficjalnej witrynie Ruchu Łukasz Janoszka, który w pierwszych meczach może się okazać największym wzmocnieniem chorzowian.

Popularny Ecik czuje się coraz lepiej, wiosną natomiast, z wiadomych względów, ale również z powodu odniesionej kontuzji w meczu z Zagłębiem II Lubin, kibice nie odczuwali wartości, jaką mógł wnieść były ekstraklasowicz do drużyny. Teraz może być alternatywą dla Mariusza Idzika w pierwszej linii, jak również służyć swoim spokojem i doświadczeniem. W meczu z Hutnikiem trafił do siatki, zresztą trzy zdobyte bramki przez chorzowian na Suchych Stawach to nie przypadek. Niebiescy po krótkich urlopach w sześciu meczach sparingowych zdobyli siedemnaście bramek. - Było wiele sytuacji, ale musimy dobijać rywala. W meczach ligowych może się na nas to zemścić. Tworzyć sytuacje i je kończyć – nakreślił plan co do ofensywy na najbliższe tygodnie trener Łukasz Bereta.

Niebiescy mogą być zadowoleni, bo w ostatnim meczu przed ligą wygrali z wyżej notowaną drużyną, dodatkowo nie tracąc bramki, a to we wcześniejszych sparingach było ich największą bolączką. - Zdarzają nam się jednak jeszcze cały czas przestoje i niemądre błędy. W lidze musimy być skoncentrowani przez 90 minut. Musimy też grać konsekwentnie w obronie – kontynuował Janoszka.

Chorzowianie na pewno nie rozpoczną sezonu w optymalnym zestawieniu. Najgorzej wygląda sytuacja Marcina Kowalskiego, który skręcił staw skokowy na treningu. Najpewniej w pierwszym meczu więc nie zagra – podobny problem ma Patryk Sikora, w przypadku którego prognozy są jednak trochę bardziej optymistyczne.

Do treningów z drużyną wraca Mateusz Lechowicz, trzeba jednak pamiętać, że on z drużyną nie trenował właściwie przez cały okres przygotowawczy. Spokojni kibice mogą być o występ Kacpra Kawuli, który zmartwił szkoleniowców w meczu z Motorem Lublin, gdy musiał zejść przedwcześnie z boiska. W spotkaniu z Hutnikiem już jednak zagrał blisko godzinę. - Było to tylko mocne stłuczenie, łękotka i więzadła nie były uszkodzone – mówi sam zainteresowany, który wyszedł w podstawowym ustawieniu defensywy na mecz w Krakowie.

Na lewej stronie obrony, wobec nieobecności Kowalskiego, zagrał testowany Kacper Będzieszak. I takiego ustawienia można spodziewać się na inaugurację zmagań ligowych, bo w kwestii powrotu Będzieszaka do Chorzowa, bo przecież dziesięć lat temu jako młody junior Kacper grał już w UKS Ruch, wszystko jest na dobrej drodze. Na tym Niebiescy nie zamierzają jednak poprzestać. - Chcemy tylko graczy, którzy mogą być dla nas wzmocnieniem. Nawet po rozpoczęciu sezonu będziemy mieć 1-2 wolne miejsca. Zobaczymy, co się wydarzy... - mówi w kwestii transferów trener chorzowian.

Ruch rozpocznie sezon meczem z beniaminkiem ze Świdnicy na jego terenie. Spotkanie to zostanie rozegrane w najbliższą sobotę o godzinie 17.00

autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również