Niebiescy odskakują rywalom. Czy to zaliczka na awans?

16.03.2021

Ruch Chorzów „planowo” rozpoczął rundę wiosenną, bo od dwóch wygranych nad trzecioligowymi słabeuszami. Niebiescy powiększają jednak przewagę nad najgroźniejszymi rywalami – obecnie Polonia Bytom traci już do aktualnego lidera aż osiem punktów. Tak wielkiej różnicy między najlepszym duetem w tym sezonie jeszcze nie było.

Marcin Bulanda/ PressFocus

Trzeba oczywiście pamiętać, że Ruch ma rozegrane jedno spotkanie więcej, ale z drugiej strony zaznaczmy, że w końcówce ostatniego meczu rundy jesiennej, gdy Ruch gościł u siebie rezerwy Górnika Zabrze i przez długie minuty remisował bezbramkowo, wydawało się, że obie drużyny przystąpią do wiosny z identycznym dorobkiem punktowym i będą współliderować rozgrywkom trzeciej ligi.

Ostatecznie chorzowianie wygrali prestiżowy pojedynek z rezerwami Górnika, dołożyli do tego dwa zwycięstwa na inaugurację i błyskawicznie poczuli komfort. W weekend wygrali ponownie bez straty gola. Niebiescy zagrali, biorąc pod uwagę również jesienne spotkania, po raz trzeci z rzędu na zero z tyłu. - Zabrakło nam trochę skuteczności, sam mogłem strzelić ze trzy bramki. Mam o to żal do siebie – mówił po spotkaniu z Foto-Higieną Błyskawica Gać Michał Mokrzycki, który strzelił gola w drugim kolejnym spotkaniu.

Chorzowian musi cieszyć też różnorodność w ofensywie. Siedem bramek w tym roku zdobywało pięciu piłkarzy, w obu meczach do siatki trafiali jedynie Michał Mokrzycki i jego imiennik Michał Biskup. W sobotnim meczu trzy bramki padły w drugiej połowie. - Do przerwy sytuacji było niewiele – przyznawał po spotkaniu trener Ruchu, Łukasz Bereta.

Początek sezonu w wykonaniu chorzowian wyglądał podobnie jak teraz. Niebiescy rozpoczęli zmagania nawet od czterech kolejnych zwycięstw, ale cały czas ktoś jednak za plecami Niebieskich się czaił. Najpierw MKS Kluczbork, potem Ślęza Wrocław, a następnie zespół z Dolnego Śląska i Polonia Bytom. - Strzelamy bramki, nie tracimy i zdobywamy pełną pulę punktów. to jednak dopiero początek. Przed nami wiele batalii i mam nadzieję, że wszystkie będą wyglądały pozytywnie. Najważniejsze, żebyśmy dobrnęli do końca i cieszyli się z tego, na co wszyscy czekamy – mówił po kolejnym zwycięstwie Marcin Kowalski.

Potknięcie zanotował natomiast wicelider z Bytomia. Niebiesko-czerwoni przegrali na inauguracje wiosennej części zmagań w lokalnej rywalizacji z Gwarkiem Tarnowskie Góry 0:1. Smaczku temu wynikowi dodaje fakt, że oba kluby ze sobą zimą bardzo dobrze współpracowały, a owocem tego było przejście na wypożyczenie do Tarnowskich Gór trzech graczy Polonii - Pośpiecha, Chwastka i Czajkowskiego. - Zawiodła nas skuteczność, gdybyśmy wykorzystali chociaż jedną z dogodnych okazji w pierwszej połowie, to na pewno mecz ułożyłby się inaczej – mówił po przegranej trener Kamil Rakoczy. Polonia nie potrafiła wykorzystać seryjnie wykonywanych stałych fragmentów gry i tym samym przerwała serię sześciu kolejnych zwycięstw.

Polonia do gry przystąpiła z jednym nowym zawodnikiem w podstawowym składzie, Damianem Celuchem. - Presja meczu na nas wpłynęła. Długo czekaliśmy na powrót, do tego pauza w pierwszej kolejce... – mówił o przyczynach porażki trener Rakoczy. - Widać sportową złość po zawodnikach. Musimy ją przełożyć na umiejętności, poprawić popełnione błędy i wygrać kolejny mecz. Pokazać grę, na jaką stać ten zespół – mówi raz jeszcze trener Polonii Bytom.

autor: TD

Przeczytaj również