Nie zatrzymają Sachy?

26.11.2008
Mariusz Sacha z Podbeskidzia może zimą trafić do ekstraklasy. - Pytały o niego już kluby ze stolicy: Legia i Polonia, GKS Bełchatów czy Cracovia - przyznaje prezes bielszczan, Jerzy Wolas.
W Bielsku-Białej nie nacieszono się jeszcze z bardzo udanej rundy jesiennej, gdy gruchnęła wieść, jakoby Łukasz Merda, Krzysztof Chrapek i Mariusz Sacha szykowali się do odejścia. Merda powinien jednak w ciągu najbliższych kilku godzin złożyć podpis na nowej umowie. - Dogadaliśmy już wszystkie szczegóły - potwierdza Jerzy Wolas. Obsada bramki w drugiej części sezonu nadal powinna być więc silną stroną zespołu. Sebastian Szymański, który bronił w ostatnich spotkaniach, pokazał, że zasługuje na występy w pierwszym składzie.

Powoli wyjaśnia się sytuacja Chrapka i Sachy. Nie jest tajemnicą, że po wspomnianą dwójkę ustawiła się długa kolejka chętnych. Wszystko wskazuje na to, że duet młodych graczy pozostanie w klubie. - Jeśli chodzi o Chrapka, to jest to już przesądzone. Nikt przecież nie powiedział, że musimy go teraz sprzedawać. Zresztą jeśli nadal będzie się tak rozwijał, to już niebawem jego wartość znacznie wzrośnie - uśmiecha się prezes. Bielscy działacze rzeczywiście nie mają powodów do pośpiechu. Kontrakt najlepszego strzelca zespołu wygasa dopiero w 2012 roku.

Nieco inaczej mają się sprawy z Sachą. - O Mariusza pytały już kluby ze stolicy: Legia i Polonia, GKS Bełchatów czy Cracovia. Zaczęły mieć miejsce jakieś dziwne targi. Zrobił się spory bałagan. Odcięliśmy się od tego. Jest jednak niewielka szansa, że Sacha zmieni otoczenie - przyznaje sternik I-ligowca. W kontekście Podbeskidzia mówi się na razie tylko o odejściach. W klubie zrezygnowano już z kilku doświadczonych graczy, jak Grzegorz Pater czy Łukasz Gorszkow. Kto wypełni powstałą lukę? - Myślimy o sprowadzeniu trzech ogranych już zawodników, takich, którzy od razu pomogliby nam w walce o ekstraklasę - mówi sternik "górali". O spektakularnych nazwiskach nie ma jednak mowy. - Będziemy szukać wzmocnień w niżej notowanych drużynach. Na pewno nie sprowadzimy choćby takiego Ediego z Korony Kielce. Wiązałoby się to z wydatkami, na jakie nie możemy sobie pozwolić - przekonuje Wolas.

Miłą niespodzianką dla bielskich fanów byłoby natomiast sprowadzenie Dariusza Kołodzieja. Pomocnik, który w lecie przeniósł się Bielska-Białej do Górnika Zabrze, jak na razie na Roosevelta w ogóle nie zaistniał. - Jeśli trener Henryk Kasperczak uzna, że Darek nie jest mu potrzebny, to będziemy żywo zainteresowani jego usługami - nie kryje Wolas. Tak czy siak, Podbeskidzie powinno być wiosną silniejsze aniżeli miało to miejsce jesienią. - Rok temu na tym etapie rozgrywek mieliśmy 25 punktów, a mimo to na finiszu o mały włos nie zdołaliśmy wywalczyć awansu. Teraz przed wiosennym etapem zmagań zgromadziliśmy już 36 "oczek". Nadarza się ogromna szansa wywalczenia prawa do gry w ekstraklasie - zauważa prezes klubu.
autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również