Młodzieżowy Rozwój w seniorskich rozgrywkach. "Powrót był dobrym rozwiązaniem"

07.08.2020

Po blisko rocznej przerwie, spowodowanej przede wszystkim kwestiami finansowymi oraz infrastrukturalnymi, drużyna Rozwoju Katowice powróciła do seniorskich zmagań. W dwóch IV-ligowych kolejkach młody zespół, składający się tylko i wyłącznie z wychowanków niedawnego przedstawiciela szczebla centralnego, zgromadził na swoim koncie trzy punkty i udowodnił, że drzemie w nim naprawdę spory potencjał.

Łukasz Laskowski/PressFocus

18,9 - tyle w zaokrągleniu wyniosła średnia wieku zawodników, którzy wybiegli w pierwszym składzie Rozwoju Katowice na sobotni pojedynek z GKS-em Radziechowy Wieprz. Bardzo młoda drużyna, która swoje domowe mecze będzie rozgrywała na stadionie Kolejarza, uwydatniła jednak swoje możliwości w najlepszy możliwy sposób i rozgromiła swojego rywala aż 5:0. Podopieczni dobrze znanego w Katowicach Tomasza Wróbla zmazali tym samym pewną plamę z ligowej inauguracji, a po dwóch kolejkach plasują się na dziesiątym miejscu w ligowej stawce.

Priorytetem dla włodarzy Rozwoju pozostaje jednak…  rozwój oraz łapanie doświadczenia przez zawodników, dopiero zaczynających pewien etap swoich karier, a także udowodnienie, że szkolenie w katowickiej akademii wciąż stoi na bardzo wysokim poziomie. Czy zatem przed pierwszym zespołem zostały postawione jakiekolwiek cele? Dlaczego katowiczanie zdecydowali się w ogóle wrócić na poziom seniorskich zmagań? Czy w najbliższym czasie do klubu trafi jakikolwiek zawodnik „z zewnątrz”? O tym wszystkim, ale także o wielu innych aspektach dotyczących aktualnego funkcjonowania Rozwoju, porozmawialiśmy z wiceprezesem omawianego stowarzyszenia, Marcinem Nowakiem.

***

Piotr Porębski (SportŚląski.pl): Na wstępie gratuluję pierwszego, upragnionego zwycięstwa po powrocie do seniorskich rozgrywek. Domyślam się, że przed pierwszym meczem u siebie, ale także przed IV-ligową inauguracją w Wodzisławiu, napięcie i mobilizacja w klubie były naprawdę spore.
Marcin Nowak (wiceprezes Rozwoju Katowice): Tak żartobliwie można powiedzieć, że wygraliśmy swój pierwszy mecz od czasów zeszłorocznego pojedynku z Resovią, która właśnie awansowała do 1. Ligi. Pamiętam tamto spotkanie jak dziś, bo wygraliśmy wówczas w Rzeszowie 3:1 i w taki sposób pożegnaliśmy się ze szczeblem centralnym. Niemniej w imieniu drużyny dziękuję bardzo za gratulacje. Na pewno uzyskany wynik w sobotę można uznać za imponujący, a kto oglądał na żywo sobotnie spotkanie, poza rezultatem mógł być również zadowolony ze stylu gry drużyny. Rozwój zaprezentował futbol ofensywny, nieskażony żadnym kunktatorstwem, bo pomimo korzystnego wyniku wciąż dążył do strzelania kolejnych goli. Mecz w Wodzisławiu miał zasadniczo dość podobny przebieg, ale wówczas mieliśmy o tyle pecha, że straciliśmy gola już w pierwszej minucie, a niecały kwadrans później jeden z naszych zawodników po rzucie rożnym próbował wybić piłkę i właściwie ustrzelił się w rękę. Już w czternastej minucie zrobiło się zatem 0:2 i choć staraliśmy się odrobić straty, było o to naprawdę trudno. 

Początek sezonu, włącznie z rozegranymi meczami sparingowymi, możemy jednak uznać za naprawdę obiecujący. Na razie mamy na swoim koncie trzy ligowe punkty i już z niecierpliwością czekamy na kolejne spotkania. Uczciwie trzeba stwierdzić, że na pewno będą one bardziej wymagające. Wiemy doskonale, jakie problemy przed sezonem miała drużyna Radziechów i do końca nie wiadome było, czy zespół ten ostatecznie przystąpi do rozgrywek. Kibicujemy im jednak bardzo, by mogli oni poszerzyć swoją niezbyt liczną kadrę i później powalczyć w lidze o dobry wynik.   

Akurat w kwestii przegranego pojedynku z Odrą Centrum, wypada chyba tylko zgodzić się ze stwierdzeniem, że na Bogumińskiej zapłaciliście swoje frycowe.
Tak, to akurat była wypowiedź trenera Tomasza Wróbla tuż po końcowym gwizdku. Piłka nożna to nie jest bowiem łyżwiarstwo figurowe, bo punkty przyznaje się nie za styl, a za zdobywane bramki. Wspomniany styl oczywiście jest ważny i trenerzy starają się zaszczepić w naszych zespołach chęć ofensywnej gry. Żałujemy jednak, bo w Wodzisławiu strzeliliśmy tylko jednego gola, przez co ten inauguracyjny wynik był jaki był. 

Nawiązując z kolei do innych słów Tomasza Wróbla - w wywiadzie po meczu z GKS-em trener zaznaczył, że zwycięstwo trzeba zadedykować przede wszystkim trenerom, którzy mieli wpływ na piłkarski rozwój wszystkich chłopaków z drużyny.
Zdecydowanie - tym bardziej, że nasza drużyna jest co prawda złożona z wychowanków, ale z różnych roczników. Nie jest tak, że w IV Lidze grają piłkarze tylko z jednego roku, który wyszli spod ręki tylko jednego trenera. Najstarszy zawodnik wywodzi się z rocznika 1997, później mamy pełen przekrój piłkarzy urodzonych od 1998 do 2003 roku, a dwa mecze na środku obrony zagrał Wiktor Skroch, który urodził się w 2004. Na przestrzeni kilku lub kilkunastu ostatnich lat, z naszymi zawodnikami współpracowali różni trenerzy i oni zdecydowanie przyczynili się do tego, jaki poziom sportowy prezentują ich byli lub obecni podopieczni. Tomek Wróbel współpracuje z większością pierwszej drużyny już ponad rok, bo prowadził ich już w rozgrywkach ligi juniorów A1. Rozwojowi udało się wygrać te zmagania, dzięki czemu awansował do ligi makroregionalnej, w której była już możliwość walki o wywalczenie promocji do Centralnej Ligi Juniorów. Z oczywistych względów runda wiosenna się nie odbyła, w związku z tym w maju, wspólnie z trenerami oraz zarządem klubu zaczęliśmy się zastanawiać, czy w tym roku ponownie spróbować walczyć o najstarszą CLJ, czy jednak zdecydować się na przystąpienie do rozgrywek IV Ligi. 

Wspólnie doszliśmy do wniosku, że powrót do rozgrywek seniorskich będzie lepszym rozwiązaniem. W tym miejscu chciałbym zaznaczyć jedno sformułowane przez nas stwierdzenie, że my nie posiadamy drużyny seniorskiej, tylko zespół młodzieżowy, występujący w rozgrywkach seniorskich. Liga z pewnością zweryfikuje, czy zespół już prezentuje poziom na IV ligę, okręgówkę, czy może posiada perspektywy na grę w wyższej klasie rozgrywkowej. Aktualnie, w przeciwieństwie do poprzednich lat, na zawodnikach nie jest nałożona żadna presja wyniku, powiązanego z bonifikatami finansowymi. Chciałbym przypomnieć, że w naszych dwóch ostatnich sezonach wygraliśmy klasyfikację Pro Junior System, choć tylko po pierwszych rozgrywkach otrzymaliśmy mogliśmy otrzymać odpowiednią nagrodę.

W tej chwili sytuacja finansowa klubu nie jest w żaden sposób uzależniona od wyniku sportowego. Także na jakim szczeblu drużyna będzie w stanie wywalczyć grę, na tym poziomie rozgrywkowym będzie występować. 

Czyli puentując tą część - żadnego konkretnego celu nie postawiliście przed drużyną? Najważniejsze będzie zatem realizowanie założonej przez Was filozofii?
Wyszliśmy z założenia, że stworzymy kadrę opartą tylko o wychowanków klubu bądź akademii. Już pierwszy mecz sparingowy za Spartą Katowice (zremisowany przez Rozwój 1:1 - przyp. red.) pokazał, że jakość zespołu jest dobra. Trzeba jednak pamiętać, że skład jest naprawdę młody i konieczne jest zdawanie sobie sprawy, że w trakcie sezonu będzie on miał swoje gorsze momenty. W końcu piłkarze cały czas uczą się piłki seniorskiej oraz tej czwartej ligi. Zdecydowanie zatem nie ma co się podpalać i najważniejsza jest spokojna praca oraz realizacja wszystkich założeń, postawionych przez trenerski sztab. Z kolei jakość pracy trenerów i zawodników da końcowy wynik, który w czerwcu pokaże ligowa tabela. 

Z pewnością dla wielu zawodników najbliższe miesiące będą istotnym przetarciem. Warto jednak wspomnieć, że Rozwój jest chyba jedyną polską drużyną, całkowicie opartą na swoich wychowankach. Wasz aktualny skład personalny ulegnie jednak jakimś zmianom przed zakończeniem letniego okienka transferowego? Istnieje możliwość, że sprowadzicie jakiegoś zawodnika z zewnątrz?
W kwestii ewentualnego pozyskania piłkarzy z zewnątrz, na pewno do tego nie dojdzie. Jeśli zaś chodzi o naszych wychowanków, w tym momencie mamy jeszcze nierozstrzygnięte tematy z dwoma zawodnikami, ale w tym tygodniu powinny być one zamknięte. Ponadto z pewnością będziemy rozpatrywali kwestię, by drużynę wzmacniali piłkarze z naszych młodych roczników. Przy czym należy oczywiście pamiętać, by umieć wprowadzać ich umiejętnie, a nie w celu sztuki dla sztuki. W kwestiach personalnych nie należy jeszcze zapominać o Mateuszu Chmarku, mającym już za sobą rozgrywane mecze i strzelane bramki na poziomie II Ligi. Aktualnie jest on na etapie rehabilitacji po kontuzji, ale jesienią powinien już wrócić do gry. 

W tym momencie w podstawowej kadrze mamy 17 zawodników. Za osiemnastego gracza możemy uznać wspomnianego wcześniej Wiktora Skrocha z rocznika 2004, a dwa tematy czekają jeszcze na rozstrzygnięcie. Jako że zawodnicy mogą wypaść z gry z różnych przyczyn, na przykład z powodu kontuzji, wówczas będziemy stawiali na zawodników z akademii. Przy okazji chciałbym wspomnieć, że w starszych kategoriach wiekowych Rozwoju nie ma czegoś takiego jak kadra danego rocznika. Treningi są bowiem dobierane według umiejętności i dyspozycji zawodników - zatem nie liczy się ich wiek, tylko poziom sportowy. Wszystko jest płynne, gdyż forma piłkarzy może się zmienić na przestrzeni jednego-dwóch miesięcy. Z kolei od czwartku są już prowadzone treningi z grupami, dobranymi pod konkretne mecze. 

Nie da się ukryć, że Rozwój jak na warunki seniorskich szczebli, jest drużyną naprawdę bardzo młodą. Nie można jednak zapominać, że część kadry miała już za sobą debiuty na szczeblu centralnym. Przykład Patryka Gembickiego, który w meczu z GKS-em zapisał na koncie hat-tricka. 
Oczywiście, Patryk ma za sobą już około dwadzieścia rozegranych spotkań na poziomie II Ligi, a w tym sezonie będzie pełnił funkcję kapitana pierwszej drużyny. W pierwszej połowie meczu z GKS-em, mimo naszej optycznej przewagi, ciężko mu było jednak stworzyć groźniejsze okazje bramkowe. Z pewnością nie był on zadowolony z poziomu gry, ale po zmianie stron, z czasem wyszło już posiadane przez niego doświadczenie, pozyskane dzięki występom na wyższych szczeblach. To ogranie dało o sobie znać choćby przy drugiej bramce, skoro był w stanie wykorzystać rzut karny i pokonać golkipera podcinką w stylu Panenki. Poza nim warto jeszcze wspomnieć o zawodnikach, którzy w momencie naszego pobytu w II Lidze, wówczas ogrywali się na wypożyczeniach w niższych klasach rozgrywkowych. Przecież Piotrek Barwiński, który aktualnie jest asystentem trenera Tomasza Wróbla, występował w IV-ligowej Sarmacji Będzin. Do tego dochodzi również Bartek Chwila z Przemszy Siewierz czy Daniel Kaletka, który był w Ruchu Radzionków.

Wśród tych chłopaków widać naprawdę duży postęp i na pewno podzielą się doświadczeniami z zawodnikami, którzy jeszcze nie posiadają doświadczenia seniorskiego i dopiero wchodzą w te rozgrywki. Taka pomoc na pewno im się przyda, bo niektórzy piłkarze inaczej wyglądają w momencie, gdy gra nie idzie oraz inaczej, gdy wszystko odpowiednio się układa. Muszą oni uwierzyć w swoje możliwości i dążyć do tego, aby niekorzystny przebieg danego spotkania nie wpływał na ich poziom sportowy. 

Z pewnością wszystko będą weryfikowały kolejne miesiące. Poza tym wciąż mówimy jedynie o dwóch rozegranych ligowych spotkaniach. 
Dokładnie, w dodatku naszymi rywalami w tych meczach były drużyny, które w poprzednich rozgrywkach nie znajdowały się w górnych rejonach tabeli. Tak więc czekają na nas jeszcze cięższe wyzwania.

Akurat w kwestii Odry Centrum warto wspomnieć, że sposób budowania tej drużyny jest bardzo podobny do Waszego. Zarówno w kwestii ilości wychowanków w składzie, jak i posiadaniu osoby grającego trenera. 
Tak, przy analizowaniu naszych kadr faktycznie można znaleźć pewne podobieństwa. Tym bardziej zatem szkoda straconych tam punktów. Na pewno zdobyliśmy tam jednak cenne doświadczenie i w rewanżowym pojedynku, które odbędzie się już na naszym stadionie, będziemy mieli realne szanse na powalczenie o komplet punktów.

Trzeba jednak przyznać, że aktualna IV-ligowa stawka jest naprawdę wyrównana. Pokazuje to chyba przykład Odry Wodzisław, która była typowana do miana faworyta rozgrywek, ale początek sezonu nie wypadł w jej wykonaniu wystarczająco przekonująco. 
Szczerze mówiąc, Rozwój jest dopiero na etapie poznawania tych rozgrywek. Biorąc pod uwagę ostatnie 10 lat oraz nie tylko pierwszy zespół, ale także drużynę rezerw, występowaliśmy we wszystkich szczeblach rozgrywkowych od I ligi po A-klasę, poza właśnie IV ligą. Oswajamy się z tą klasą oraz przy okazji z grupą południową. Muszę przyznać, że więcej do tej pory mieliśmy do czynienia z zespołami z pierwszej grupy, głównie z racji łączących nas zawodników czy rozgrywanych między nami sparingów. Nasza ligową stawkę możemy uznać za pewną niewiadomą, a obecnie jedyne na czym możemy się opierać, to wyniki z poprzednich rozgrywek. Co nie ukrywajmy, może nie do końca być miarodajne, bo przez aktualną sytuację na świecie, możliwości i priorytety klubów mogły przez ten czas znacząco się zmienić. 

Początek sezonu zweryfikuje zapewne wiele rzeczy, chociaż też nie należy się nim bardzo sugerować. W końcu gdy my spadaliśmy z drugiej ligi, wraz z nami w strefie spadkowej znalazła się Siarka Tarnobrzeg, która zanotowała świetny start sezonu i przez pewien czas pełniła nawet funkcję lidera tabeli. Z pewnością za kilka miesięcy będziemy mądrzejsi już o nowe doświadczenia. 

Najważniejsze chyba jest to, tak jak często się mówi, by patrzeć się przede wszystkim na siebie. 
My na pewno nie zrezygnujemy ze swojej filozofii, natomiast ligowi przeciwnicy pokażą, na ile nasz aktualny poziom sportowy wystarcza. 

Pamiętam jak rozmawialiśmy jeszcze w kwietniu, w trakcie zawieszenia wszystkich piłkarskich rozgrywek. Wówczas było za wcześnie na składanie deklaracji, czy ostatecznie wystartujecie na piątym szczeblu rozgrywkowym. Chyba macie tym większą satysfakcję, że udało się wszystko pozytywnie doprowadzić do końca.
Z pewnością cieszymy się z tego, że w ogóle udało nam się wrócić do gry. W końcu marzec i kwiecień były na tyle dziwnymi miesiącami, że nikt nie był w stanie przewidzieć, co w dalszej perspektywie czasowej może się wydarzyć. Cieszymy się z tego, że piłkarze mają możliwość rozwoju i grania w stojącej na niezłym poziomie IV lidze śląskiej. Wszystko jest przed nimi i wiadomo, że jeżeli poziom gry któryś z zawodników będzie predestynował ich do grania wyżej, faktycznie mogą tu się wypromować i pójść dalej. Mamy naprawdę zdolną młodzież, a czas na pewno będzie grał na jej korzyść.

Chyba ostatnim przykładem zawodnika, który zdołał wypłynąć dzięki dobrej grze w Rozwoju, jest Sebastian Olszewski. Pogratulowaliście mu już dołożenia małej cegiełki do awansu Warty Poznań na najwyższy szczebel rozgrywkowy?
Sebastian wiosną był wypożyczony do trzecioligowej Kotwicy Kołobrzeg, ale z wiadomych powodów ruch ten nie przyniósł wymiernych korzyści, bo runda wiosenna została bardzo szybko przerwana. Na pewno jest to zawodnik ze sporym potencjałem i możliwościami na występy na szczeblu centralnym. Myślę, że w najbliższym czasie czeka na niego kolejne wypożyczenie, by mógł otrzymać więcej szans na grę. Pamiętam, że u nas po bardzo dobrym okresie przygotowawczym sam wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie zespołu. Później właściwie grał w każdym naszym meczu w drugiej lidze, o ile tylko był zdrowy i niewykartkowany. Ten poziom już właściwie osiągnął, więc super by było, aby się co najmniej na nim utrzymał.

U nas młodzi zawodnicy zawsze mieli pewien handicap, że chętniej, prościej i częściej się na nich stawiało. Dzięki temu mieli oni nieco łatwiej niż w klubach, stawiających na doświadczenie i wymagających od zawodnika transferowanego bardzo dużo. Na tym oczywiście polega piłka, by walczyć o swoje i na każdym kroku udowadniać swoją wartość. Nikt nikomu miejsca za darmo nie da.

Jasne, wypada tylko trzymać kciuki za pozostałych zawodników, by podążyli podobną drogą i mogli w Rozwoju w pewien sposób się wypromować.
Oczywiście, tak jak chociażby Kacper Tabiś, występujący obecnie w Odrze Opole. Zresztą, co warto podkreślić, klub ten jest prowadzony przez naszego byłego trenera i wychowanka Dietmara Brehmera, który w rundzie wiosennej sezonu 2019/2020 wykonał kapitalną robotę. Jego zespół w końcu utrzymał się w pierwszej lidze, choć zadanie to było uznawane za naprawdę trudne. Dodatkowo w Górniku Zabrze aktualnie znajdują się bramkarz Bartek Neugebauer oraz pomocnik Bartek Baranowicz, który z tego co słyszałem, był bliski debiutu w Ekstraklasie pod koniec zakończonych już rozgrywek. Do niego ostatecznie nie doszło, ale z pewnością są to zawodnicy, którzy mogą w najbliższym czasie w Zabrzu zaistnieć. Aktualnie na różnych poziomach szczebla centralnego naliczyłem bodajże 10 zawodników, będących naszymi wychowankami. Niektórzy grają więcej, inni z kolei mniej, ale wciąż są to młodzi piłkarze i trzymamy za nich kciuki. Oby tylko w przyszłości dołączyli do nich następni. 

Akurat w kwestii Górnika Zabrze, w rundzie wiosennej do jego rezerw był wypożyczony Wasz zawodnik, Kajetan Kunka. Jak aktualnie wygląda z nim sytuacja? 
Ogłosiliśmy wczoraj, że Kajtek spędzi rundę jesienną w Rozwoju i jestem przekonany, że za kilka miesięcy otrzyma poważne oferty powrotu na szczebel centralny.

W obecnej sytuacji pozostaje liczyć na to, by rozgrywki przebiegały sprawnie. Niestety w obozach kilku klubów z województwa śląskiego da się już wyczuć wątpliwości, że sezon może ponownie nie zostać dokończony.
Różnica w stosunku do poprzedniego sezonu jest przynajmniej taka, że dotychczasowe regulaminy zostały zmodyfikowane i dostosowane do tak nadzwyczajnych sytuacji, jak obecna pandemia. Ze sportowego punktu widzenia, szczególnie biorąc pod uwagę rozgrywki spoza szczebla centralnego, około 99,95% klubów nie grało w piłkę przez prawie pół roku. Kolejna taka przerwa spowodowałaby zatem powstanie jeszcze większej przepaści. Jedyna sprawiedliwość jest jednak taka, że to obejmuje wszystkie zespoły w Polsce, a nie tylko część z nich. Obecnie również jesteśmy na innym etapie wiedzy i uregulowań, a młodzi ludzie czy sportowcy są stosunkowo najmniej narażeni na ten problem. Oczywiście nie są z niego wyłączeni, ale osobiście liczymy na to, że w najbliższych miesiącach, nie tylko w sporcie, będziemy mogli funkcjonować już mniej więcej normalnie. 

Tego trzeba sobie życzyć, natomiast jak wygląda sytuacja w kontekście Waszych ewentualnych badań na obecność wirusa?
Nie ma dokładnych zaleceń w tym zakresie. Ci zawodnicy, którzy ewentualnie w swoim najbliższym środowisku mieliby kontakt z osobami zarażonymi, będą poddawani standardowym procedurom sanitarnym. Do tej pory mieliśmy jeden taki przypadek wśród jednego z młodych zawodników, natomiast był to piłkarz, który dopiero zasili naszą akademię i nie miał jeszcze styczności z drużyną. W związku z tym niestety przepadł mu jeden obóz przygotowawczy, ale jest już po wszelkich badaniach i niedługo do nas już dołączy. Jeśli tylko, odpukać, coś będzie się dalej działo, trenerzy są zobowiązani do natychmiastowego zgłaszania takich przypadków. Wówczas będziemy już reagowali na podstawie ogólnie obowiązujących zaleceń. 

Pomijając kluczowe perturbacje zdrowotne, kolejna przerwa w rozgrywkach spowodowałaby już naprawdę spory bałagan w terminarzu.  
Szczęśliwie czwartoligowe rozgrywki wystartowały dosyć wcześnie i nawet jeżeli coś by się wydarzyło, na pewno znajdzie się trochę terminów, by móc ostatecznie dokończyć rozgrywki. Niemniej każda kolejna przerwa od meczów czy przede wszystkim procesu treningowego powoduje, że powstają coraz to nowe zaległości, które później ciężko będzie nadrobić.

Do tego dochodzi również kwestia głodu gry, który wśród grup młodzieżowych jest już z pewnością widoczny. 
Na szczęście tym drużynom udało się już rozegrać parę sparingów, więc można powiedzieć, że w pewnym sensie wróciły już one do gry. Pomijając, że zawodnicy patrzą na rozgrywki jako element rywalizacji czy możliwość przeżywania emocji, my staramy się traktować je przede wszystkim szkoleniowo. Chcemy utrzymywać nasze zespoły młodzieżowe na danych poziomach rozgrywkowych, natomiast czy ostatecznie osiągną w nich pierwsze, drugie czy choćby piąte miejsce, nie ma już takiego znaczenia. Za dwa tygodnie starsze roczniki zainaugurują ligowe pojedynki, kolejne również będą miały taką możliwość na przestrzeni miesiąca, więc pozostaje tylko liczyć na to, że zmagania przebiegną bez żadnych komplikacji. 

Na koniec chciałbym jeszcze nawiązać do sytuacji finansowej klubu, której poświęciliśmy sporą część naszej ostatniej rozmowy. Jak aktualnie się ona prezentuje?
Nasza aktualna stabilizacja polega na tym, że zobowiązania operacyjne regulujemy na bieżąco, a zdecydowana większość zobowiązań z lat poprzednich wobec różnych podmiotów została uregulowana. Pozostaje jedynie regulacja zobowiązań wobec Spółki Restrukturyzacji Kopalń oraz trzech-czterech większych podmiotów. W tym przypadku zostały zawarte stosowne porozumienia, które konsekwentnie realizujemy. Cały czas sytuacja jest trudna, ale właściwie od roku jest stabilna. Jesteśmy wypłacani, ale żyjemy bardzo oszczędnie i skromnie. Póki wszystkie stare sprawy nie zostaną do końca uregulowane, tak to będzie wyglądało. Mam nadzieję, że poza tym największym zadłużeniem, pozostałe kwestie uda się domknąć do końca tego roku kalendarzowego. Podejmujemy szereg działań, abyśmy mogli funkcjonować z zamykającym się budżetem, posiadającym również nadwyżkę niezbędną do spłaty zobowiązań. 

Pozostając w temacie finansów, warto jeszcze wspomnieć o utworzonej przez Was akcji „Wirtualny Bilet”.
Jest to trzecia taka akcja w naszym wykonaniu. Jeszcze w zeszłym roku, w trakcie najtrudniejszej sytuacji, udało nam się zyskać wsparcie rzędu kilkunastu tysięcy złotych, za co bardzo serdecznie dziękujemy. Niedawno utworzyliśmy również taką inicjatywę, by móc kupić sprzęt sportowy i piłki do klubu. Ona także przyniosła dla nas wymierny skutek. W tym przypadku wyszliśmy z założenia, że na tym poziomie rozgrywkowym mecz powinien być świętem i przyjemnością, na którą każdy może przyjść i obejrzeć ją na żywo bezpłatnie. Organizacja meczu wiąże się jednak z pewnymi kosztami, więc uznaliśmy, że w takiej sytuacji odpowiednią formą będzie stworzenie zrzutki. Jeżeli ktoś będzie czuł potrzebę i ma ku temu możliwości, może nas wspomóc dowolną kwotą pieniężną. Środki te zostaną poświęcone na wspomnianą organizację spotkań, a jeżeli powstanie jakaś nadwyżka, przeznaczymy ją na wsparcie naszej akademii. Pierwsze wpłaty już się w tej zbiórce pojawiły, natomiast do końca rundy pozostało jeszcze siedem spotkań u siebie, więc będziemy dalej zapraszali do zapoznania się z tą inicjatywą. 

Link do wspomnianej zrzutki znajdziecie w tym miejscu.

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również