Młodzież Podbeskidzia nie odpuszcza. Trener Podbeskidzia z kłopotem bogactwa?

07.09.2020

Trener Podbeskidzia Krzysztof Brede w minionym sezonie miał duże pole manewru, jeśli chodzi o wybór młodzieżowców. W zespole miał ich siedmiu, a w przekroju całego sezonu skorzystał z pięciu. Wiele wskazuje na to, że i w Ekstraklasie bielszczanie będą mogli liczyć na spore grono zawodników, urodzonych w 1999 roku oraz później. 

Krzysztof Dzierżawa/PressFocus

W pierwszym meczu w Zabrzu w podstawowym składzie Podbeskidzia na boisko wybiegł Jakub Bieroński. 17-latek już ponad rok temu zadebiutował w seniorskiej drużynie "Górali", ale dopiero ta wiosna była dla niego przełomowa. – Jakub to poukładany, świadomy chłopak. Raczej woda sodowa mu do głowy nie uderzy. Podobnie jak koledzy skupiony jest przede wszystkim na sporcie i piłce. Fajnie podchodzi do swoich zajęć, to się może podobać – mówił o młodym zawodniku kilka tygodni temu Dariusz Kołodziej, były zawodnik Podbeskidzia, obecnie pracujący z młodymi graczami w klubowej akademii.

Bieroński chwalony był za swoje występy wiosną, ale w utrzymaniu wysokiej i równej formy oraz jeszcze regularniejszych występach przeszkodziło mu złamanie kości dłoni. W Ekstraklasie zadebiutował od razu w meczu przy Roosevelta, w końcówce został zmieniony, natomiast w spotkaniu z Cracovią nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych. Pierwotnie dostał także powołanie do kadry U-19 trenera Jacka Magiery na mecze z Niemcami i Czechami, ale ostatecznie na zgrupowanie nie pojechał.

W pierwszym występie w tym sezonie przed własną publiką, bielszczanie zdecydowali się na inne ustawienie personalne, a dla młodzieżowca tym razem znalazło się miejsce w defensywie. Od pierwszej minuty na boku obrony zagrał Szymon Mroczko, wychowanek Podbeskidzia. - Na taki dzień czeka się całe życie. Debiut w Ekstraklasie, jeszcze na własnym stadionie, przed własną publicznością. Na długo zapamiętam to spotkanie. Jeszcze cztery lata temu, gdy rozgrywaliśmy ostatni mecz w Ekstraklasie moim marzeniem było, aby kiedyś zadebiutować w Podbeskidziu w najwyższej klasie rozgrywkowej – mówił po spotkaniu 19-letni prawy defensor, który w meczu z Cracovią zobaczył żółtą kartkę, a zmagania w sezonie 2020/2021 rozpoczął w meczu pucharowym ze Stalą Rzeszów.

W obu dotychczasowych spotkaniach najwyższej klasy rozgrywkowej, z ławki rezerwowych na placu gry pojawiał się Filip Laskowski. 19-latek już w ubiegłym sezonie pełnił głównie rolę zmiennika. Do drużyny Podbeskidzia dołączył on latem ubiegłego roku, grając wcześniej w Escoli Varsovia w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów i zdobywając dla stołecznej ekipy dziewięć bramek.

Trzeba pamiętać, że cały czas bielszczanie mocno liczą na Konrada Sierackiego. Trenujący w Podbeskidziu od jedenastego roku życia zawodnik w trakcie zimowych przygotowań zerwał więzadła krzyżowe. Jesienią ubiegłego roku to właśnie ten 19-letni środkowy pomocnik wyrósł na podstawowego młodzieżowca. – Jeden z wyróżniających się chłopaków z całego grona młodzieżowców. Zarówno sportowo, jak i mentalnie – mówią o nim w klubie z Bielska-Białej i liczą, że niedługo pójdzie on śladami Kacpra Kostorza, Daniela Mikołajewskiego czy Przemysława Płachety.

Pole manewru trenera Brede ma zwiększyć także duet zawodników, który został pozyskany przez beniaminka latem. 18-letni Dominik Frelek w Olimpii Grudziądz rozegrał 28 meczów i był jednym z wyróżniających się zawodników swojej drużyny, natomiast o rok od niego starszy Maksymilian Sitek jest piłkarzem dobrze znanym kibicom Podbeskidzia. Wiosną, właśnie na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej, skrzydłowy w barwach Puszczy zaliczył bardzo dobry występ, zapisując na swoim koncie gola oraz asystę w zremisowanym 2:2 spotkaniu. Nic więc dziwnego, że włodarze "Górali" zaciągnęli parol na zdolnego pomocnika i zdecydowali się go wykupić z Legii Warszawa (Sitek był bowiem tylko wypożyczony do drużyny z Niepołomic).

Obaj w lidze na swoje minuty jeszcze czekają, ale zdołali już zadebiutować w meczu sparingowym Podbeskidzia z Górnikiem Zabrze. Ten drugi miał nawet udział przy jedynej bramce, która dała bielszczanom wygraną w tym spotkaniu. Jest więc niemal pewne, że przed najbliższym spotkaniem ligowym, w piątek w Białymstoku, trener Krzysztof Brede będzie miał ponownie małą zagadkę do rozwikłania odnośnie personalnego ustawienia i udziału w nim młodzieżowca.

autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również