Młody, ale już z doświadczeniem. Napastnik z pauzą na docenienie piłki

26.01.2021

Różne historie śląska piłka widziała, ale ta z pewnością należy do wyjątkowych. Ruch Chorzów sięgnął po zapomnianego trochę już Michała Biskupa. 23-latek w pierwszym sparingu zaprezentował się z dobrej strony, zdobył bramkę. Pewnie ta sytuacja by nikogo nie zdziwiła, gdyby nie fakt, że po raz ostatni w meczu o punkty zagrał on cztery lata temu.

Tomasz Stefanik/ruchchorzow.com.pl

Michał Biskup jest najlepszym przykładem młodego piłkarza, na którego w piłce nie czekają wyłącznie blaski. - Miałem dość piłki w pewnym momencie. Tej całej otoczki piłkarskiej. Odszedłem na bok, chciałem się poczuć jak junior, bez tych wszystkich kontraktów i tego całego zamieszania – mówi nowy piłkarz "Niebieskich", który z Ruchem związał się półtoraroczną umową. Wcześniej przeszedł dokładne testy. - Wcześniej grałem w wyższych klasach rozgrywkowych, więc wiedziałem, że powinien dać sobie radę. Byłem zdrowy, a gdybym nie był pewny siebie, to by się nie udało.

Wybuchowy charakter

Michał Biskup wraca do futbolu po czteroletniej przerwie. - Ze względu na pewne decyzje straciłem radość z gry w piłkę – mówi piłkarz Ruchu o sytuacjach sprzed pięciu - sześciu lat, gdy z pierwszej drużyny GKS Tychy trafił do rezerw, a następnie w ogóle zniknął z piłkarskiej orbity. - Może wtedy nie dojrzałem do pewnych decyzji. Ja mam niestety charakter wybuchowy, ale też znam swoją wartość. W tamtym momencie nie chciałem nikogo słuchać, uznałem, że wiem najlepiej. Wiadomo, jak to w takim wieku jest. Pochopne decyzje plus mój uparty charakter, to sprawiło, że z czasem uciekła mi radość z piłki.

Po raz ostatni na ligowych boiskach Michał Biskup pojawił się w sezonie 2016/2017, kiedy to grał w meczach drugiej drużyny GKS-u Tychy. - To była decyzja odgórna, półtora roku spędziłem w drugiej drużynie GKS. Coraz większa niechęć do piłki przychodziła, nie potrafiłem wówczas sobie wszystkiego poukładać w głowie. Chciałem się wyrwać z Tychów, ale grając w rezerwach trudniej było znaleźć nowy klub. Jakość piłkarska spadła na tyle, że jednak trudno było o konkretne zainteresowanie

Treningi na siłowni

Sytuacja dla naszego rozmówcy była o tyle trudna, że nigdy nie ukrywał swojej sympatii do tyskiego pierwszoligowca. - Nigdy w związku z moją przeszłością nie powiem złego słowa na GKS Tychy. Moim marzeniem było awansować i zagrać w pierwszej drużynie GKS-u. Wychowałem się w Tychach, gra dla tego klubu dla mnie dużo znaczyła. Wszyscy mnie w tym mieście znają, dalej śledzę wynik tyszan, ale teraz będę oddawał serce dla Ruchu.

Niechęć do piłki przybrała w pewnym momencie na tyle duży rozmiar, że Biskup przestał grać w piłkę, a swój kontakt z futbolem zawodowym ograniczał głównie do oglądania meczów w telewizji. Stadiony raczej omijał. - Poza tym trzeba było normalnie żyć. Praca, dom... A większą uwagę poświęcałem także innym dziedzinom sportu, takim jak kulturystyka, motoryka, siłownia, konkursy trójbojowe. To dzięki nim utrzymywałem się w żelaznej dyscyplinie sportowej.

Żelazny reżim sprawił, że Biskup cały czas dawał sobie szansę, że kiedyś wróci do sportu. Dieta, treningi, codzienne wizyty na siłowni... - To wszystko było przedzielone normalną pracą – mówi piłkarz, który pracował między innymi jako trener personalny. Teraz skupia się już wyłącznie na piłce. - Z Ruchem zajść jak najwyżej i poświęcić się tylko futbolowi – mówi.

Nie jest codziennością, że zawodnicy po takiej przerwie wracają. - Lekka obawa przed testami w Chorzowie była, bo w ostatnich latach nie grałem z zawodowcami, ale już po pierwszym treningu wiedziałem, że będzie tylko lepiej – przyznaje Biskup, który dodaje, że na taki efekt sam zapracował. Może to brzmieć dziwnie, gdy mówimy o piłkarzu, który jednak nie grał, ale... - Mało, kto by wytrzymał taki reżim, jaki ja sobie narzucałem, pracując de facto wyłącznie dla siebie.

Pandemia pomogła

Przełomowym czasem było lato ubiegłego roku. - Niebagatelne znaczenie mogła mieć pandemia – uśmiecha się nasz rozmówca. - Wtedy podjąłem decyzję, że zaczynam mocniej wracać do piłki. Był czas na przemyślenia i decyzje. Dałem sobie czas na drugi start – mówi. Dość szybko pojawiła się oferta z Ruchu. - Nie jestem w końcu osobą anonimową – mówi napastnik.

Tu jednak zaskoczenie. Ogłoszenie Biskupa jako alternatywy dla Idzika było niespodzianką, bo w ostatnich latach był on głównie wystawiany w środku pola, najczęściej jako defensywny pomocnik. - Wiedziałem, że Ruch szuka napastnika. Trener Łukasz Bereta zapytał gdzie się czuje najlepiej i powiedział o swoich planach. Dla mnie to nie był jednak jakiś problem, bo grywałem jako „10” i „9”, dla mnie więc to był powrót na tę pozycję. W juniorskich czasach grałem jako napastnik. Na „6” to był właściwie epizod, nie była to nominalna pozycja. Lubię grać z przodu i strzelać bramki, a jak trzeba to również bronić, ale w pierwszej linii. Wszak napastnik to pierwszy obrońca – uśmiecha się nowy zawodnik Ruchu.

O potencjale 23-letniego napastnika Ruchu świadczą między innymi mecze w młodzieżowych reprezentacjach Polski, a także oferta z Queens Park Rangers w wieku 14 lat. - Miałem duże wątpliwości. To była dla mnie szansa. Kończyłem gimnazjum. Zostałem pozytywnie odebrany, była szansa wyjazdu, ale trafiłbym do młodszego roczniku, który nie grał jeszcze ligi. W Tychach miałem natomiast szansę trafić do kadry seniorskiej GKS – wspomina 23-latek, który w I lidze zadebiutował w 2014 roku.

Dojrzały na boisku i poza nim

Niespodziewana przerwa w piłkarskim życiorysie może mieć jednak swoje plusy. - Nie podchodzę już tak ambicjonalnie do każdego zdania. To tylko powodowało frustrację, gdy się coś nie udawało – ocenia z kilkuletniej perspektywy 23-letni napastnik. - Na pewno jestem dojrzałym facetem. Wiele spraw dzisiaj już mnie nie rozprasza. Skupiony teraz jestem wyłącznie na piłce. Wiem, jak wygląda normalne życie, posmakowałem go. Nie wiem czy wielu kolegów z boiska nie powinno również poznać tego z drugiej strony. Na pewno doceniam to, że mogę się rozwijać, uprawiać sport, robić to, co kocham. Wracam na boiska jako człowiek pokorny.

Ogłoszenie decyzji przez władze Ruchu Chorzów o podpisaniu kontraktu z Biskupem przez kibiców zostało przyjęte z dużą ostrożnością. - Z kibicami będę chciał się przywitać wiosną w trakcie któregoś ze spotkań – mówi z uśmiechem mając na myśli strzeleckie popisy. - Na pewno nie chcę i nie będę się usprawiedliwiał, że nie grałem w piłkę. Dla mnie wiosna to nie będzie żaden czas na odbudowę. Nie chcę tego słyszeć. Od pierwszego występu mogę być rozliczany. Już teraz następuje mój powrót do piłki, niech każdy da mi szansę, a po sezonie oceni – dodaje napastnik Niebieskich, który na wiosnę ma jeden cel. - Chcę pomóc drużynie w awansie, udowodnić swoją jakość. Wiem, że jestem drugim napastnikiem po Mariuszu Idziku, ale ja będę dawał z siebie maksa i nie będą odpuszczał.

autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również