Łukasz Bereta: "Jesteśmy w klubie, w którym zwycięstwo jest na wagę złota"

02.09.2020

Ruch Chorzów w dwóch ostatnich meczach ligowych zdobył jeden punkt, w sobotę we Wrocławiu doznając pierwszej ligowej porażki. Humory chorzowianie delikatnie sobie poprawili we wtorkowy wieczór, awansując do kolejnej rundy Pucharu Polski na szczeblu podokręgu Katowice. W derbach pokonali Stadion Śląski 3:0.

 

Rafał Rusek/PressFocus

Tadeusz Danisz: Zacznijmy od ligi. Jeden punkt w dwóch spotkaniach to sygnał do niepokoju?

Łukasz Bereta (trener Ruchu Chorzów): Na mecz we Wrocławiu wszyscy patrzą pod kątem tylko i wyłącznie wyniku, bo to jest najważniejsze. Gdy jednak na spokojnie, pod względem gry, analizowaliśmy spotkanie, to mieliśmy więcej sytuacji bramkowych. Idzik, Winciersz, Paszek czy Janoszka mieli swoje sytuacje bramkowe. Tych okazji było dużo, ale teraz już zapominamy o tym spotkaniu. Wiedzieliśmy, że to będzie mocny rywal, trudne boisko i ciężko się tam grało. Każdy ze Ślęzą będzie miał trudną przeprawę.

Teraz w weekend nie zagracie - to dobrze, bo będzie można trochę złapać oddechu i podleczyć zawodników, czy jednak jak najszybciej chcielibyście się zrehabilitować?

Dobrze, że przerwa jest. Meczów ostatnio było dużo, kadra liczy 24 zawodników, ale w tym jest sześciu juniorów, oni grają także swoje mecze. Tego głodu potem brakuje, to było widać chociażby w meczu ze Stadionem Śląskim. Wchodzili zawodnicy, którzy mniej ostatnio grali, mieli problemy z kontuzjami albo już w drugiej połowie juniorzy. Ale oni dopiero grali w niedzielę swój mecz, więc tego czasu na odpoczynek jest ostatnio mało.

Rezerwy w weekend również pauzują. Nie było więc myśli, by zagrać jakiś sparing?

Nie, żadnego takiego pomysłu nie było. Musimy dojść do siebie, tych meczów ostatnio było bardzo dużo. Od początku przygotowań nie mieliśmy właściwie dwóch dni wolnego, maksymalnie to był jeden dzień, potem rozruch i kolejny mecz. Tych treningów wartościowych było również mało, cały czas były właściwie mecze. Tego piłkarskiego głodu brakowało, bo każdy grał swoje spotkania.

Jak sytuacja zdrowotna w drużynie?

Marcina Kowalskiego w meczu ze Stadionem Śląskim pociągnęła „dwójka”, później będziemy wiedzieć coś więcej. Mateusz Lechowicz nie będzie grał na pewno, nie bierzemy takiej opcji. Miał iść na rezerwy, ale znowu odnowiła mu się kontuzja. Ma naciągnięcie i blizny na mięśniu czworogłowym. Z Ecikiem nie ma problemu. „Fosa” natomiast czuje się lepiej, ale dopóki nie potwierdzi tego lekarz, to nie zaryzykujemy i nie wejdzie on w trening przed decyzją lekarską. Odnowienie urazu to byłaby jeszcze dłuższa przerwa.

Powoli wraca do gry Kuba Nowak. W jakiej perspektywie będzie do grania w lidze?

Ciężko stwierdzić, nie grał dziewięć miesięcy. Nie jest przygotowany fizycznie na takie duże obciążenia i nie chcemy go mocno eksploatować. Podchodzimy spokojnie, jeżeli nie będzie sygnału, że ta noga go boli, to na pewno będzie grał w meczach pucharowych. Liga? Jeżeli nic się nie będzie działo, to będziemy powolutku ryzykować, bo to bardzo dobry zawodnik pod względem piłkarskim, ale jeżeli nie jest gotowy na 100% i noga go boli, to odsuwamy go od treningów. Niech się rehabilituje i dochodzi do zdrowia.

Mecz Pucharu Polski ze Stadionem Śląskim, zwłaszcza w pierwszej połowie, nie był spacerkiem. 

W pierwszej połowie to był mecz do pierwszej bramki. Sytuacje były, gdyby bramka padła szybciej, to grałoby się łatwiej. Stadion Śląski wyszedł nisko, trochę nerwowości może w naszych szeregach również było. Ja w każdym razie oczekuję od zespołu więcej. Myśleliśmy, że w pierwszej połowie napoczniemy rywala. W drugiej połowie było lepiej, ale nie na nasze możliwości.

Puchary w waszej sytuacji mają w ogóle większe znaczenie?

Rotujemy składem cały czas, teraz mieliśmy słabszych przeciwników. Zobaczymy jednak jak będzie, gdy trafimy na już teoretycznie silniejszych rywali, w porównaniu chociażby do tych ostatnich. Dla nich priorytetem może być wygranie z Ruchem. A my będziemy musieli rotować składem, bo inaczej możemy tracić punkty w lidze. Z czasem będzie wielki dylemat, zobaczymy jakie będą mecze, jak się sezon będzie układał...

Okienko transferowe od trzeciej ligi w dół zostało zamknięte. Kluby z wyższych lig nadal jednak mogą wypatrywać piłkarzy Ruchu. Wtedy pola manewru wielkiego już nie będzie. 

Pozostaje kupienie kogoś z wyższej ligi albo wolnego zawodnika. My cały czas szukamy. Jakby Mariusz Idzik wypadł to właściwie jest tylko jedna alternatywa, ale później ten skład robi się bardzo wąski i może być problem. Jasno to mamy powiedziane w klubie, ewentualnie ktoś dostanie szansę z tych młodych, ale w tych kluczowych meczach może być ciężko.

Te ostatnie mecze to może też sygnał, że trzeba zespół jeszcze wzmocnić?

Nigdy nie powiedziałem, że nie potrzeba transferów. Gdyby komuś coś się stało, zwłaszcza na tej naszej pozycji numer „dziewięć”, to wszyscy wiedzą, że może być problem. Może oczywiście byśmy to poukładali inaczej, ale sezon jest bardzo długi, meczów jest bardzo dużo. Gramy na wszystkich frontach. Polonia Bytom odpuściła oba puchary, skupiła się tylko na lidze. Zobaczymy, kto lepiej na tym wyjdzie, bo jeżeli odpuścisz puchary, to nie znaczy, że w lidze osiągniesz sukces. Nie wiadomo, jak to wszystko ugryźć. A wiadomo, że jesteśmy w klubie, w którym zwycięstwo jest na wagę złota czy wręcz obowiązkiem.

Przeczytaj również