Korona - Podbeskidzie 2-2. Grając w dziesiątkę uratowali remis

27.03.2009
Podbeskidzie wywiozło cenny punkt z Kielc mimo, iż przez kwadrans grało w osłabieniu. Remis zapewnił bielszczanom piękny strzał z dystansu Łukasza Matusiaka.
W pojedynku sąsiadujących drużyn faworytem była Korona. Miejscowi od początku chcieli udowodnić swoją wyższość. Ruszyli ostro do ataku i już pierwsza akcja mogła zakończyć się powodzeniem. Strzał przewrotką Ediego o centymetry minął słupek bramki Podbeskidzia. Chwilę później ponownie Brazylijczyk wystąpił w roli głównej. Przegrał jednak pojedynek z Merdą.

Napór kielczan z minuty na minutę rósł. Zdecydowaną przewagę swojego zespołu udokumentował golem Konon. Fatalny w skutkach był kolejny błąd defensywy bielszczan. Niepilnowany Edi z najbliższej odległości podwyższył.

Gościom tylko sporadycznie udawało się dotrzeć do pola karnego rywali. Jeden z takich wypadów przyniósł jednak efekt. W "szesnastce” Markiewicz sfaulował Zarembę i sędzia podyktował rzut karny. Celny strzał z "wapna” oddał Żmudziński i zawodnicy Marcina Brosza złapali kontakt.

Po zmianie stron mecz się zaostrzył, przez co arbiter musiał coraz częściej sięgać po kartki. Na kwadrans przed końcem drugie "żółtko" zobaczył Zaremba i opuścił plac gry. Osłabienie nie przeszkodziło Podbeskidziu na zgarnięcie punktu. Gola na wagę remisu zdobył Matusiak trafiając z 18 metrów w samo "okienko”.
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również