Koniec z ulgą dla młodzieży. "Niech przemówi poziom sportowy"

14.07.2017
Spore zmiany w regulaminach lig regionalnych. Od nowego sezonu trenerzy drużyn z piątego i niższych szczebli rozgrywek na Śląsku będą mogli dokonać aż siedmiu zmian w trakcie spotkania. Koniec z ulgami dla graczy wchodzących w dorosłą piłkę - znacznie poluzowano obowiązek korzystania z usług tzw. młodzieżowców.
Łukasz Sobala/PressFocus
7 zmian w ciągu 90 minut to całkowita nowość. Od rozgrywek 2017/18 w IV lidze i niżej praktycznie każdy wpisany do protokołu meczowego będzie mógł liczyć na choćby kilka minut spędzonych na boisku. Tylko czterech roszad będzie można dokonać w drugich odsłonach, za to wcześniej - w trakcie trwania pierwszej połowy i w przerwie - trenerzy dostają trzy dodatkowe zmiany. - Chcemy umożliwić grę większej liczbie zawodników, zwłaszcza na poziomie amatorskim. Niejednokrotnie zdarzało się tam, że mimo licznej kadry danego klubu u części graczy dochodziło do rozczarowania, bo trenerzy grali 15 czy 16 zawodników. Nowy przepis w praktyce pozwoli na skorzystanie nawet z całej kadry meczowej - tłumaczy nam Damian Galeja, trener koordynator Śląskiego Związku Piłki Nożnej.
 
O ile wprowadzenie możliwości dokonania siedmiu zmian w trakcie gry wygląda nam raczej na ciekawostkę, a zarazem gratkę dla "trenerów - nerwusów", którzy z piłkarskiej "wędki" będą mogli korzystać znacznie częściej niż dotychczas, o tyle rezygnacja z ułatwienia wejścia do dorosłej piłki młodzieżowcom jest już zmianą na wskroś przełomową. Do tej pory A-klasowicze i drużyny z okręgówek musiały mieć na placu gry odpowiednio jednego i dwóch młodzieżowców, czyli graczy poniżej 21 roku życia. Ten obowiązek zlikwidowano, a na wniosek części IV-ligowców również na piątym szczeblu zmagań doszło do "poluzowania" zasad - zamiast dwóch, na boisku wystarczy jeden przedstawiciel młodzieży. - Na pewno jest wokół tego trochę kontrowersji, ale to, że trenerzy będą mogli dokonywać większej liczby zmian w czasie meczu powinno z kolei podziałać na korzyść młodzieży. W tym sensie ich szansa na występ rośnie - zauważa Galeja.
 
Zdania w środowisku są jednak podzielone. Są tacy, którzy uważają że obowiązek korzystania z młodzieżowca ową młodzież psuje. Niejednokrotnie przecież jeden czy dwóch graczy w kadrze tylko z racji wieku mogło czuć się niemal pewniakami do miejsca w składzie. Z drugiej strony pojawiają się jednak argumenty, że mniej odważni trenerzy, czy działacze, o młodzieży całkiem zapomną i spróbują "robić" wynik tylko w oparciu o zgrane nazwiska. - Wsłuchaliśmy się w głosy klubów. Zwłaszcza w okręgówce i A-klasie, gdzie pojawiały się problemy z ilością młodzieży spełniającej wymagania gry w dorosłej piłce. Osobiście uważam zresztą, że bez względu na wiek z A-klasy, czy okręgówki wybić się wyżej niezwykle trudno, bo to jednak jest amatorskie granie. IV-liga daje już większe szanse, jest baczniej obserwowana i analizowana przez kluby z wyższych lig - tłumaczy Galeja.
 
Głosy klubów wysłuchane, a co z głosem młodzieżowców? - Za nich powinien przemówić poziom sportowy. Jeśli jest wystarczający, to trener nie zastanawia się nad wiekiem. Wpisuje go do jedenastki, a nieraz buduje skład wokół niego. Ich sytuacja faktycznie robi się trudniejsza, bo rywalizacja rośnie. Ale to dobrze, to powinno wpłynąć mobilizująco, aby grać trzeba się po prostu dobrze przedstawić na boisku - analizuje trener-koordynator Śląskiego ZPN. I wie o czym mówi, bo sam do niedawna trenował zespoły również na poziomie IV ligi, a obowiązek korzystania z młodzieżowców wypełniał ze sporą nawiązką. - I nie tylko ja. Jest wiele klubów, które kierują się po prostu taką polityką, a liczba młodzieży w składzie mocno przewyższa tą obowiązkową. Ja zawsze wychodziłem z założenia, że dobry zespół musi być zbilansowany. Nie można przesadzić ani z liczbą młodych, ani bardziej doświadczonych. Nigdy nie miałem z tym problemu i nie bałem stawiać się na graczy wchodzących w dorosły futbol, a tam gdzie pracowałem lubiłem wprowadzać młodzież - opowiada Galeja.
 
Trudno się z tym wszystkim nie zgodzić, choć również argumentów przeciwników reformy nie wolno bagatelizować. Dlatego wpływ wprowadzanych zmian na śląską piłkę będzie monitorowany. - Jako trener koordynator staram się obserwować rozgrywki młodzieżowe i postępy tych, którzy są wprowadzani do dorosłej piłki. Na pewno będziemy się temu bacznie przyglądać, będziemy myśleli nad statystykami i nad ewentulanym raportem mówiący o tym, jak reforma na to wszystko wpływa. Na oceny będzie trzeba jednak czasu. Ile? Minimum dwóch lat - określa przedstawiciel śląskiego Wydziału Szkolenia.

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również