Koncert przy Rychlińskiego. "Górale" gromią na inaugurację wiosny

01.03.2020

Wymarzoną inaugurację ligowej wiosny zanotowali piłkarze bielskiego Podbeskidzia. Podopieczni Krzysztofa Brede bardzo pewnie pokonali Wigry Suwałki 4:0 i tym samym zrewanżowali się rywalowi za porażkę w pierwszej rundzie. Mimo efektownej wygranej "Górale" pozostali na trzecim miejscu w ligowej tabeli. 

Łukasz Sobala/PressFocus

Powiedzieć, że Podbeskidzie przystępowało do pierwszego meczu rundy wiosennej z niemałymi nadziejami, to jakby nie powiedzieć nic. „Górale” nie ukrywają już swoich ekstraklasowych aspiracji, co potwierdziły ostatnio poczynione przez włodarzy klubu ruchy. Trzeci zespół Fortuna 1. Ligi postanowił przedłużyć wygasającą umowę z trenerem Krzysztofem Brede, a także został wzmocniony pod względem kadrowym (do drużyny dołączyli Mateusz Marzec i Kamil Biliński) oraz sponsorskim. Na piątkowej konferencji prasowej klub ogłosił bowiem szereg nowych sponsorów Silver, ale także nazwę pozyskanego sponsora głównego, którym został deweloper powierzchni przemysłowych, firma Panattoni. 

- Cieszę się, że tu jesteśmy i możemy pomóc w tym bardzo ciekawym projekcie. Bielsko-Biała to nieprzeciętne miasto pod wieloma względami, inwestując tutaj spotkaliśmy się z dużą życzliwością i profesjonalnym podejściem ze strony władz miasta, podobnie było przy nawiązywaniu współpracy z klubem - przyznał Managing Director wspomnianej firmy, Marek Dobrzycki. Nic więc dziwnego, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, że bielszczanie są obecnie uważani za głównego z faworytów do awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Jak zapowiedział prezes „Górali” w rozmowie z naszym portalem, klub jest gotowy na spełnienie swoich marzeń, a wszelkie kwestie organizacyjne są dopięte na ostatni guzik. 

Pierwszym krokiem do realizacji wspomnianego celu był mecz z przedostatnimi w tabeli Wigrami Suwałki. Podbeskidzie słusznie było uznawane za zdecydowanych faworytów tej rywalizacji, chociaż trzeba wspomnieć, że w pierwszym pojedynku w stolicy Podlasia zwycięstwo odnieśli gospodarze. 

Niespodziewanie w wyjściowym składzie „Górali” nie pojawił się żaden z dwóch zimowych nabytków. Nie oznacza to jednak, że w „11” nie doszło do zmian w porównaniu do ostatniego spotkania w 2019 roku. Trener Brede postanowił dać szanse m.in. Kacprowi Gachowi, Mateuszowi Sopoćce oraz Michałowi Rzuchowskiemu, którzy zastąpili zawieszonego Filipa Modelskiego, poważnie kontuzjowanego Konrada Sierackiego oraz Adriana Rakowskiego. I to właśnie wspomniany wcześniej Rzuchowski stworzył sobie pierwszą dogodną okazję na otwarcie wyniku. W 6. minucie pomocnik spróbował swoich sił przy strzale z dystansu, ale Dominik Kąkolewski wyczuł jego intencje i sparował piłkę na rzut rożny. 

Pomijając tą sytuację, początek meczu przy Rychlińskiego należał do dość wyrównanych. Obie drużyny prezentowały się jednak dość chaotycznie, notowały sporo strat we wszystkich formacjach i starały się nadmiernie nie odkrywać. Dość długo na murawie brakowało ofensywnych konkretów, chociaż ten stan rzeczy próbował zmienić początkowo najaktywniejszy po stronie gospodarzy Karol Danielak. W 23. minucie skrzydłowy odnalazł się na lewym skrzydle i po wbiegnięciu w pole karne, zdecydował się na strzał z ostrego kąta. Próba pomocnika zatrzymała się jednak tylko na bocznej siatce. 

Niedługo później gospodarzom dopisało w końcu szczęście, a po raz pierwszy w historii swoich występów na szczeblu seniorskim, gola zdobył Kacper Gach. Lewy obrońca niespodziewanie odnalazł się w polu karnym Wigier i pokonał bramkarza technicznym strzałem przy prawym słupku. Warto dodać, że asystę przy pierwszym golu „Górali" w 2020 roku zaliczył Marko Roginić, który popisał się efektownym zagraniem piętą. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie, chociaż gospodarze cały czas musieli mieć się na baczności. Podopieczni Krzysztofa Brede wciąż notowali sporo strat, co umożliwiało Wigrom dochodzenie do groźnych kontr oraz powodowało zniecierpliwienie wśród fanów gospodarzy. 

Druga połowa rozpoczęła się jednak dla bielszczan w najlepszy możliwy sposób. Po faulu na Gachu w okolicach 17 metra, do rzutu wolnego podszedł pomocnik Rafał Figiel. Doświadczony zawodnik, który w tym sezonie zdążył już się pochwalić umiejętnością strzelania efektownych goli, i tym razem dał kibicom sporo powodów do radości. 28-latek oddał mocny strzał, po którym piłka przeleciała nad murem i wpadła w samo okienko bramki Kąkolewskiego. Chwilę później na tablicy wyników mógł pojawić się wynik 3:0, gdy piłkę przed przed polem karnym przejął Łukasz Sierpina. Uderzenie kapitana „Górali” odbiło się jednak tylko od słupka bramki gości.

Dominacja Podbeskidzia po zmianie stron nie podlegała dyskusji, a w 57. minucie została ona potwierdzona trzecim trafieniem. Wówczas Rafał Figiel wykonał dokładną wrzutkę z rogu boiska, a najlepiej w polu karnym odnalazł się Dmytro Bashlai. Ukraiński stoper popisał się skuteczną główką i tym samym zdobył swoją debiutancką bramkę na polskich boiskach. Na tym bielszczanie nie zamierzali wcale poprzestać, tym bardziej, że w 72. minucie zostali osłabieni z powodu czerwonej kartki dla Belga Mohameda Louy. Szansę debiutu w nowych barwach otrzymali Mateusz Marzec i Kamil Biliński i mimo krótkiego pobytu na placu gry, zdołali pokazać się z niezłej strony. Nie oni jednak ustalili wynik niedzielnej rywalizacji, bo zrobił to w fenomenalny sposób Michał Rzuchowski. Środkowy pomocnik popisał się bramką w stylu „stadiony świata”, gdyż po otrzymaniu podania z prawej strony boiska, oddał strzał z ok. 25 metra w samo okienko.

Gol ten przypieczętował bardzo efektowne zwycięstwo bielszczan, dzięki któremu udało im się umocnić na trzeciej pozycji w tabeli.    

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Wigry Suwałki 4:0 (1:0)

1:0 - Kacper Gach 33’

2:0 - Rafał Figiel 47’ 

3:0 - Dmytro Bashlai 57’

4:0 - Michał Rzuchowski 89’

Składy:

Podbeskidzie: Polacek - Gach, Osyra, Bashlai, Jaroch - Sierpina, Figiel, Sopoćko (88’ Laskowski), Rzuchowski, Danielak (67’ Marzec) - Roginić (81’ Biliński). Trener: Krzysztof Brede

Wigry: Kąkolewski - Matuszewski, Dobrotka, Ozga, Król - Bartczak, Najem (56’ Wełniak), Huertas, Loua, Wasilewski (46’ Sauczek) - Oremo (56’ Żebrakowski). Trener: Paweł Cretti

Sędzia: Paweł Pskit (Łódź)

Żółte kartki: Marzec, Laskowski (Podbeskidzie)

Czerwona kartka: Loua (Wigry, za brutalny faul)

Widzów: 4380

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również