"Jesienią mogły nas powstrzymać jedynie warunki atmosferyczne"

28.01.2017
Młodzi piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała spisywali się w ostatnich miesiącach znakomicie i wydaje się, że Centralna Liga Juniorów stoi przed nimi otworem. Jak wyglądały ostatnie miesiące w zespole młodych „Górali”? O to, a także o wiele innych aspektów, związanych z pracą z młodzieżą, spytaliśmy trenera Pawła Łosia. 
Łukasz Sobala/PressFocus
Podbeskidzie fatalnie rozpoczęło zmagania w I Lidze Wojewódzkiej Juniorów A1, gdyż walkowerem 0:3 uległo drużynie Polonii Bytom. Nikt wówczas w klubie nie spodziewał się, że młodzi piłkarze z Bielska znajdą następnego pogromcę dopiero w 14. kolejce, mając za sobą serię 12 zwycięstw z rzędu. Nieprawdopodobna passa wywindowała „Górali” na sam szczyt ligowej tabeli, a z piedestału nie zrzuciła ich nawet porażka z największym rywalem bielszczan w lidze – Ruchem Chorzów 0:2.
 
Wiosna zapowiada się w młodzieżowych rozgrywkach pasjonująco, gdyż Podbeskidzie ma tylko dwa punkty przewagi nad chorzowskim klubem, a tylko jeden zespół może awansować do baraży o najbardziej prestiżowe rozgrywki juniorskie w Polsce – Centralną Ligę Juniorów. W klubie, mającym po rundzie jesiennej fantastyczny bilans bramkowy 46:9, dawno nie było takiego wysypu talentów. Nad grupą tych młodych piłkarzy pieczę trzyma 27-letni trener – Paweł Łoś, który jeszcze niedawno próbował swoich sił na trawiastym boisku. Jak jego zdaniem wyglądała runda jesienna w wykonaniu młodych „Górali”?
 
Piotr Porębski: Jak opiszę Pan poczynania swoich podopiecznych w minionej rundzie? Czy jesień w ich wykonaniu można swobodnie określić mianem „fantastycznej”?
Paweł Łoś: Myślę, że fantastyczna to za duże słowo, natomiast bardzo dobra już jak najbardziej. Twardo stąpamy po ziemi i wiemy, że jest kilka rzeczy, które naprawdę mogliśmy zrobić lepiej. Zanalizowaliśmy już tą rundę i wyciągnęliśmy wnioski z niej. Myślę, że ta byłaby fantastyczna, gdybyśmy wygrali wszystkie mecze i nasza zwycięska passa trwała do ostatniego spotkania.
 
W obliczu takiego dorobku punktowego da się wskazać słabe punkty zespołu i rzeczy, które należałoby poprawić na wiosnę?
Szczerze powiedziawszy – analizowaliśmy tę rundę ze sztabem trenerskim i zastanawialiśmy się, co się stało, że przykładowo przegraliśmy z chorzowskim Ruchem. Być może zabrzmi to nieco buńczucznie, ale uważam, że jesienią mogły nas powstrzymać jedynie warunki atmosferyczne i niestety w meczu z Ruchem nasze boisko nam nie sprzyjało. My budujemy grę, gramy w piłkę, a wówczas nie byliśmy w stanie tego zrobić – było ogromne błoto i nie mogliśmy zastosować swojego stylu. Jakbym miał powiedzieć stricte o zespole to ciężko doszukiwać się słabych punktów po takiej rundzie. Nie mam nic do zarzucenia, jeżeli chodzi o ilość zdobytych bramek i styl gry. Mieliśmy też tylko 9 bramek straconych (3 z powodu walkowera z Polonią Bytom), a więc najmniej w lidze – uważam po prostu, że to była dobra runda i wszystko dobrze funkcjonowało. Cały czas jednak pracujemy nad naszym stylem, a także indywidualnie z naszymi zawodnikami.
 
Czy po fatalnym początku sezonu w wykonaniu drużyny (porażka z Polonią Bytom 0:3) bał się Pan o morale zespołu i ogólną formę sportową?
Nie, ponieważ jako trener interesuje się także psychologią, więc od razu wdrożyliśmy działania, by przygotować młodzież na taką ewentualność. Tak naprawdę dowiedzieliśmy się w środku tygodnia, że przegraliśmy mecz, który właściwie wygraliśmy w „10”, bowiem Kacper Gach otrzymał bodajże w 12. minucie czerwoną kartkę. My przegraliśmy ten mecz walkowerem 3:0, natomiast na boisku strzeliliśmy sześć bramek więcej niż przeciwnik. Myślę, że wewnętrznie wyszliśmy zwycięsko z tego spotkania, bo wiedzieliśmy, że wygraliśmy i zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Różne nieporozumienia były poza nami, a cała sytuacja pozwoliła nam zachowywać większą koncentrację w przyszłości.
 
Którzy zawodnicy z drużyny mają według Pana największe szanse na awans do pierwszej drużyny i pójście drogą Daniela Mikołajewskiego czy Mikołaja Gibasa?
Jest wiele takich ciekawych nazwisk – wydaje mi się, że tacy zawodnicy, jak przykładowo Patryk Kryger, Kacper Gach, Szymon Królak, Konrad Powała, Marcin Sobczak, Sebastian Smolarz, Emil Możdżonek, Michał Bury, Kacper Kostorz mają predyspozycje do tego, żeby znaleźć się w pierwszym zespole. Musimy pamiętać o tym, że zespół to również pozycja bramkarza, która jest niewątpliwie naszym mocnym punktem. Nasi bramkarze w ŚLJS to Jakub Felsch, Patryk Riabowski, Dominik Kraus, Błażej Niezgoda są to zawodnicy, którzy w przyszłości mogą być mocnymi punktami seniorskich zespołów. Oczywiście nie chciałbym nikogo pominąć, dlatego ciężko wyróżnić taką przykładową trójkę. My funkcjonujemy jako zespół, a ja patrzę na wiele rzeczy z nieco innego punktu widzenia – bardzo wierzę w swoich zawodników i w wielu widzę olbrzymi potencjał. Niedawno rozmawiałem z jednym z trenerów i powiedzieliśmy, że ten zespół jest materiałem na pierwszą drużynę Podbeskidzia w przyszłości. Moim celem jest m.in. promowanie zawodników, gdyż to oni są najważniejsi i z mojego punktu widzenia drużyna to nie jest jedna osoba. My chcemy pokazać ludziom z zewnątrz, że istnieje taki zespół jak nasz, który ma zdolną młodzież. Na przykład takiego Daniela Mikołajewskiego, z którym miałem okazję współpracować ponad 3 lata, a także Konrada Gutowskiego czy Mikołaja Gibasa, który miał okazję wybić się do pierwszej drużyny, a reprezentował nasz zespół w minionej rundzie. Może to za dużo powiedziane, ale uważam, że dla mnie może on być „polskim Hummelsem”, bowiem ma wszystko, jeżeli chodzi o pozycję środkowego obrońcy.
 
Jakie cele stawia Pan przed drużyną na najbliższą rundę – awans do Centralnej Ligi Juniorów to priorytet i każdy inny wynik zostanie uznany za porażkę?
Powiem tak – cel jest jeden i jest on założony od samego początku. Tak jak Pan powiedział, chcemy zająć pierwsze miejsce, wygrać baraż i awansować do Centralnej Ligi Juniorów. Każdy inny wynik dla nas będzie porażką.
 
Ruch Chorzów to dla waszej drużyny aktualnie najtrudniejszy rywal i drużyna, której najbardziej się obawiacie?
Nie, ponieważ każdy zespół w tej lidze jest traktowany, jako groźny rywal i jest przez nas rozkładany na czynniki pierwsze.
 
Niedawno Podbeskidzie zawarło umowę partnerską z Beskidem Skoczów. Region ten według Pana jest obfity w piłkarskie talenty, którymi warto wzmocnić akademię TSP?
Myślę, że tak, bowiem kiedy pracowałem jedynie z rocznikiem 1999, obserwowałem z tamtego regionu Cezarego Ferfeckiego i Pawła Krawczyka. Rejon ten nie jest do końca wykorzystany, dlatego każda taka współpraca cieszy. Liczę tylko na to, że to będzie realna współpraca i żeby ci zawodnicy regularnie się u nas pojawiali. Do tego potrzebni są ludzie, którzy ten rynek sprawdzą i go zweryfikują – wtedy będzie można mówić o prawdziwej współpracy.
 
Jak bardzo pomocne dla młodego, aspirującego trenera są staże w zagranicznych klubach? Np. czym dla Pana była możliwość przebywania przez tydzień w Hiszpanii, obserwując pracę szkoleniowców w Athleticu Bilbao?
W tamtym roku miałem okazję być na dwóch stażach – pierwszy był w Leverkusen w Niemczech, drugi właśnie w Bilbao. Niewątpliwie traktuje je jako poszerzenie horyzontów i zobaczenie czegoś innego. Uważam, że każdy trener powinien być otwarty na nowe możliwości i umieć wdrażać je w działania praktyczne. Staż w Bilbao był dla mnie czymś unikalnym, gdyż był to staż w pierwszym zespole i mieliśmy możliwość rozmowy z takimi ludźmi, jak trener pierwszego zespołu – Pan Ernesto Valverde. Również z psychologami, którzy byli tam na miejscu, m.in. z panią psycholog światowego formatu – Marią Ruiz. To szczególnie mocno mnie interesowało, gdyż właśnie w ten nurt psychologiczny mocno uderzam. Jest to coś niesamowitego i akurat Bilbao, mając porównanie pomiędzy tymi dwoma stażami, było dla mnie podrożą życia i wiele wzorców stamtąd staram się przenieść na polski grunt.
 
Na zakończenie chciałbym w tym miejscu podziękować zawodnikom, całemu Sztabowi Trenerskiemu - Darkowi Drewniakowi, Jackowi Felschowi oraz Zarządowi BBTS Podbeskidzie Bielsko-Biała, Prezesowi Jarosławowi Romusowi i wszystkim, którzy pomagają przy rozwoju drużyny Śląskiej Ligi Juniorów Starszych. Zamykamy temat tej rundy i ten etap. Koncentrujemy się teraz na przygotowaniach do rundy wiosennej. Dziękuję za wywiad.
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również