Jastrzębski tworzy historię

19.02.2009
Fani z Jastrzębia witali swoich siatkarzy na lotnisku w Krakowie. - Zapisaliśmy kartę w historii klubu - cieszy się trener Roberto Santilli. W półfinale Final Four polski zespół zmierzy się z Tomis Constanta.
Pokonanie wczoraj słynnego Sisley Treviso było nie lada niespodzianką. Drużyna Jastrzębia około godziny 15:00 wylądowała dzisiaj na lotnisku w Krakowie. Tam już czekali na nich wierni fani. - Były kwiaty, transparenty oraz gratulacje. Byliśmy tym wszystkim bardzo zaskoczeni - opowiada drugi trener Jastrzębskiego Węgla, Leszek Dejewski. 

Po porażce w pierwszym spotkaniu na własnym parkiecie, mało kto wierzył, że siatkarze Roberto Santilliego są w stanie wygrać w Treviso. - Już po losowaniu wiedzieliśmy, że trudno będzie ich przeskoczyć. Grają tam wielkie nazwiska. Przyjechaliśmy jednak na rewanż bardzo zmobilizowani. - mówi Dejewski. - To są jednak tacy sami ludzie jak my i też popełniają błędy. Nam udało się je wykorzystać i gramy dalej - dodaje.

- Jesteśmy niezmiernie szczęśliwi. Zapisaliśmy kartę w historii klubu. Możemy być dumni z tego, że udało nam się awansować. To wielka radość nie tylko dla drużyny, ale także dla działaczy i kibiców. Dlatego chciałbym podziękować tym wszystkim, którzy przez cały czas wierzyli w ten zespół - mówi Roberto Santilli. Włoski szkoleniowiec najbardziej cieszy się , że jego filozofia przynosi efekty. - Cały czas powtarzam drużynie, że możemy wygrywać z każdym. Nie wolno patrzeć w przeszłość, tylko koncentrować się na pracy i kolejnych spotkaniach. Mecz w Treviso z pewnością utwierdził w tym przekonaniu moich siatkarzy - podkreśla.

Drużna Jastrzębia ma ogromne szanse, aby wygrać tegoroczny Challenge Cup. Jastrzębski zagra w walce o finał z rumuńskim Tomis Constanta. To drużyna, która podobnie jak ekipa z Jastrzębia rozpoczynała rywalizację od pucharu CEV. Rumunii odpadli w 1/8 z Hypo Tirol Innsbruck (3-2, 1-3). W ćwierćfinale Challenge Cup Tomis pewnie wygrał z Metallurgiem Żłobin, które wcześniej poradziło sobie z Resovią. - Możemy być chyba drugim polskim zespołem, który sięgnie po europejski puchar. Do tego jednak jeszcze daleka droga - kończy Dejewski.
autor: Sebastian Skierski

Przeczytaj również