Kacper Stelmach: "Brakuje nam czasami postawienia kropki nad i"

14.12.2017
Choć siatkarzom GKS-u Katowice nie można było wczoraj odmówić walki i zaangażowania, ulegli oni w trzech setach będącej ostatnio w kryzysie Asseco Resovii. Jak przyznał w wywiadzie z naszym portalem przyjmujący Kacper Stelmach, w zespole panuje niedosyt, że dobrej dyspozycji z końcówki drugiego seta (wówczas GKS doprowadził ze stanu 19:24 do walki na przewagi) nie udało się podtrzymać, bo dzięki temu mecz ułożyłby się znacznie inaczej. 
Łukasz Laskowski/Press Focus
Siatkarze GKS-u Katowice ewidentnie nie mają szczęścia do Spodka. W tym sezonie w trzech meczach, rozegranych w tej legendarnej hali, podopieczni Piotra Gruszki nie zdobyli ani jednego punktu, urywając jedynie seta Łuczniczce Bydgoszcz. -  Niestety te mecze w Spodku nie układają się dla nas tak, jakbyśmy chcieli. Wiadomo, że podchodzimy do każdego z zamiarem wygrania go, zważywszy na sporą ilość kibiców oraz rozreklamowanie spotkań. Chcemy się dobrze prezentować, a brakuje nam czasami takiej kropki nad „i” w postaci choćby jednego zdobytego punktu – przyznał po przegranym 0:3 meczu z Asseco Resovią przyjmujący GKS-u, Kacper Stelmach.
 
Po wspomnianym spotkaniu z rzeszowską ekipą katowiczanie mogą do siebie mieć sporo pretensji. GieKSie nie udało się wykorzystać słabiutkiej w ostatnim czasie dyspozycji przeciwnika (zakończonej zwolnieniem trenera Roberto Serniottiego), a ponadto nie poszła za ciosem i po bardzo dobrym drugim secie oddała pole rywalom w następnej partii. - Historia już niejednokrotnie pokazała, że zmiany trenera w klubie potrafią uskrzydlić zespół. Wiedzieliśmy, że Resovia się absolutnie przed nami nie wyłoży, bo tak jak nam są im potrzebne punkty, by piąć się w górę tabeli. Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu i taki autentycznie był. Szkoda, że nie udało nam się wygrać drugiego seta, ponieważ mecz ułożyłby się zupełnie inaczej, a my zeszlibyśmy do szatni z dużo lepszym nastawieniem. Dzięki tej partii nie musielibyśmy pobudzać się na nowo i wszystko na parkiecie poszłoby nam znacznie łatwiej – dodaje 20-letni siatkarz.
 
Siatkarze z Katowic aktualnie mają na swoim koncie passę pięciu meczów bez zwycięstwa i po wcześniejszym okupowaniu miejsc w czołówce, osunęli się już na 10. miejsce w tabeli. Złą serię można po części usprawiedliwiać faktem, że w ostatnich meczach GKS mierzył się z absolutną czołówką ligi, jednak pomiędzy tymi spotkaniami katowiczanie gładko ulegli także ligowemu beniaminkowi z Zawiercia. - Meczu z Zawierciem bym nie nazwał wpadką, ponieważ ALURON zaprezentował się w naszej hali naprawdę dobrze, a zagrywką mogliby zawstydzić nie jeden klub z naszej ligi. Niemniej od pięciu spotkań nie potrafimy zdobyć punktu, co boli, pamiętając zeszły sezon, gdy w starciach z zespołami z górnej połowy tabeli byliśmy w stanie odebrać punkt, bądź zaskoczyć całą siatkarską Polskę i wygrać dany mecz – mówi Stelmach w wywiadzie z naszym portalem. 
 
GKS bardzo szybko otrzymał szansę przełamania złej passy i powrotu na zwycięską ścieżkę. W najbliższą niedzielę katowiczanie zmierzą się w swojej szopienickiej hali z sąsiadem z ligowej tabeli – Cuprum Lubin. -  Tak naprawdę to możemy się teraz przełamać z każdym, nieważne jaka to będzie drużyna. Najlepiej, żeby w najbliższą niedzielę udało nam się wygrać za 3 punkty, jednak zdajemy sobie sprawę, że Lubin ma w swojej kadrze klasowych zawodników. Nie będzie łatwo, ale z pewnością damy z siebie wszystko, żeby ich pokonać – przyznaje syn byłego reprezentanta Polski, Andrzeja Stelmacha. 
 
źródło: własne/sportslaski.pl
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również