Jango - P.A. Nova 3-3

22.11.2008
Do ostatnich sekund ważyły się losy hitu kolejki. Po dramatycznej końcówce mistrz Polski zdołał wywieźć z Katowic jeden punkt.
Początek należał do przyjezdnych. Już w drugiej minucie Szymon Maksym z ostrego kąta strzelił pod poprzeczkę, czym kompletnie zaskoczył Tomasza Ulfika. W odpowiedzi po sprytnie rozegranym rzucie rożnym Łukasz Jagiełło trafił... w słupek. Po drugiej stronie również zabrakło kilku centymetrów. Ładnie z półwoleja uderzył Mateusz Pawlak, ale prosto w poprzeczkę. Kolejne minuty to wyrównana gra z obu stron, jednak z lekkim wskazaniem na gości, którzy stworzyli sobie więcej klarownych sytuacji. Mimo tego to gospodarzom udało się zdobyć bramkę, której autorem był Radoslav Ciprys.

W samej końcówce pierwszej połowy katowiczanie powinni wyjść na prowadzenie. Mauricio, Jan Janovsky oraz Radek Polasek stanęli przed szansą wykorzystania przedłużonego rzutu karnego, ale żadnemu z nich nie udało się pokonać Bartłomieja Nawrata. - Starałem się wyczekać do samego końca. Dzięki temu oraz szczęściu nie musiałem wyciągać piłki z siatki - cieszył się po spotkaniu bramkarz gliwiczan. Przyjezdni grali skuteczniej i do zdobycia gola wystarczyła im tylko jedna taka próba. Błażej Korczyński z dziesięciu metrów nie dał żadnych szans Ulfikowi i po dwudziestu minutach jego zespół prowadził.

Po przerwie miejscowi rzucili się do odrabiania strat. Dogodnych sytuacji nie wykorzystali Sławomir Pękala, Janovsky oraz Mauricio. Niedługo po tym Pękala zdołał się zrehabilitować, wykańczając zespołową akcję. Goście także mieli kilka sytuacji bramkowych. Jednak dobra postawa katowickiego golkipera nie pozwoliła na zmianę wyniku. Udało się za to miejscowym. Janovsky podał dokładnie do Krzysztofa Jasińskiego, który wyprowadził swój zespół na prowadzenie.

Ostatnie minuty spotkania dostarczyły licznie przybyłym fanom sporo emocji. Gliwiczanie, chcąc odrobić straty, wycofali bramkarza. Manewr ten przyniósł efekt. Na sekundy przed zakończeniem Rafał Franz strzałem głową doprowadził do wyrównania.
[b]
[/b]- Gdybyśmy przegrali ten mecz, moglibyśmy zapomnieć o obronie mistrzostwa. Ten punkt jest dla nas zbawienny - mówił po końcowym gwizdku Roman Sowiński, trener PA Novej. Te słowa obrazują, dlaczego jego piłkarze cieszyli się jakby wygrali ten pojedynek.

Pod szatniami

[b]Radek Polasek[/b] (napastnik Jango): Prowadziliśmy, a jednak mecz zakończył się remisem. Zabrakło koncentracji w końcówce. Trzy niewykorzystane rzuty karne również miały spore znaczenie.
[b]
Bartłomiej Nawrat[/b] (bramkarz PA Novej): Powinniśmy to spotkanie wygrać. Z drugiej strony cieszymy się z jednego punktu, który jest niezwykle cenny. W końcówce było sporo nerwów, ale zakończenie okazało się pomyślne.

Głos trenerów

[b]Ivan Ilchyshyn [/b](trener Jango): Kluczowe dla losów spotkania było niewykorzystanie trzech rzutów karnych. Później wyszliśmy na prowadzenie, którego nie mieliśmy prawa roztrwonić. Mamy, o czym myśleć na przyszłość.

[b]Roman Sowiński [/b](trener PA Novej): Emocje były do samego końca. Byliśmy lepsi, mieliśmy więcej klarownych sytuacji. Cieszymy się jednak z punktu, ponieważ w takich okolicznościach taki rezultat należy uznać za nasz sukces. [b]
[/b]
autor: Mariusz Polak

Przeczytaj również