Gwiazda - Red Devils 3-1

14.12.2008
Gwiazda na zakończenie pierwszej rundy pokonała Red Devils Chojnice. Rudzianie dzięki tej wygranej opuścili ostatnie miejsce w tabeli, na którym usadowili się ich rywale. Ojcem zwycięstwa był Tomasz Kasprzyk, który zdobył dwie bramki.
W pojedynku dwóch ostatnich drużyn w tabeli kibice długo musieli czekać na gole. W pierwszej połowie rudzianie strzelali z dystansu, jednak próby Tomasza Kasprzyka, Tomasza Hajnca czy Piotra Lokwenca bądź to mijały celu, lub - jak w przypadku tego pierwszego - zatrzymywały się na słupku. Najwięcej emocji przed przerwą dostarczyła sytuacja, w której pociągany za koszulkę w polu karnym był Kasprzyk. Sędzia faulu nie odgwizdał. - To był ewidentny karny - mówił po spotkaniu popularny "Nakata".

Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia właśnie w wykonaniu piłkarza grającego na co dzień w GKS-ie Tychy. Uwolnił się on spod opieki rywala i silnym strzałem pokonał Jacka Burglina. Goście jednak nie rezygnowali, a ich kontry przynosiły wiele zamieszania.  W bramce tym razem solidnie spisywał się Adam Mercik. - Dobry mecz zagrał. Co miał wybronić to wybronił - ocenił trener Gwiazdy, Sławomir Paluch, który ostatnie minuty spotkania musiał oglądać z trybun, na które został odesłany przez sędziów. - Nie najgorzej ogląda się stamtąd mecz. Sędziowie mogą się mylić, ale to dziwne, że kilka razy w jedną stronę. Nie byli dziś w najlepszej formie, przeszkadzali i to obu drużynom - podsumował szkoleniowiec.

W ostatnich minutach najwięcej emocji dostarczyli piłkarze. Mariusza Kaźmierczak na raty trafiał do bramki. Goście w drugiej połowie grali ostro, co przyniosło konsekwencje. Kasprzyk trafił po strzale z rzutu wolnego. - Był to jeden z lepszych moich meczów w Gwieździe. Rywale chcieli odciąć mnie od podań, łatwo się tak nie gra - przyznał Kasprzyk, którego nie mógł nachwalić się trener gości, Tomasz Aftański. - Gospodarzom należy pogratulować ambicji i Tomasza Kasprzyka. Przechylił on w pojedynkę szale meczu na korzyść rudzian. Mieliśmy mu poświęcić szczególną uwagę, ale niewiele z tego wyszło - wyznał były trener reprezentacji Polski. W końcówce goście wycofali bramkarza, co gospodarze skrzętnie, wykorzystali zdobywając trzecią bramkę.
źródło: DAN

Przeczytaj również