Gwiazda - Kupczyk 5-7

07.12.2008
Gwiazda przegrała kolejne spotkanie. Tym razem lepsi od rudzian okazali się piłkarze Kupczyka Kraków. Podopieczni Sławomira Palucha z jednym zwycięstwem na koncie nadal zajmują ostatnie miejsce w tabeli.
Przed meczem w rudzkiej ekipie panował umiarkowany optymizm. - O trzy punkty będzie ciężko, jednak remis jest w naszym zasięgu. Trudny mecz czeka z pewnością mego zmiennika Adama Mercika, ale dla nas nie ma już łatwych spotkań - mówił Michał Potempa, bramkarz Gwiazdy, który przed tygodniem w spotkaniu z Gaszyńskimi Kraków doznał kontuzji i poczynania kolegów w niedzielnym meczu oglądał z wysokości trybun. Kontuzjowany golkiper nie przypuszczał chyba, że jego przedmeczowe słowa okażą się tak prorocze. W pierwszych minutach jego zastępca miał bowiem mnóstwo pracy, niestety nie ustrzegł się również błędów.

Futsaliści z Krakowa pierwsi zaatakowali i po strzale doświadczonego Krzysztofa Filipczaka i właśnie błędzie Mercika objęli prowadzenie. Gospodarze na szczęście z każdą minutą grali coraz odważniej, czego efektem były trzy zdobyte przed przerwą bramki i kilka innych groźnych sytuacji. Goście wrócili do gry dzięki kolejnemu trafieniu z dystansu Filipczaka. Druga połowa pomimo przewagi gości lepiej zaczęła się dla Gwiazdy, która po bramce Ćwieląga wyszła ponownie na dwubramkowe prowadzenie.

Doświadczenie zdobywane jednak latami na parkietach, w przypadku graczy obecnie występujących w ekipie Kupczyka przyniosło pożytek. W przeciągu kilkudziesięciu sekund krakowianie doprowadzili do remisu, by cztery minut później ponownie objąć prowadzenie. Nie bez winy przy tych bramkach był Mercik. W międzyczasie gospodarze powinni wykonywać rzut karny, po zagraniu ręką w polu karnym, jednak sędzia pozostał niewzruszony. - Nie chce nawet tego komentować - powiedział po meczu wściekły Sławomir Paluch, trener Gwiazdy. Arbitrzy zresztą w niedzielę nie mieli najlepszego dnia, często zaogniając sytuację na parkiecie. Lokwenc po fantastycznym strzale dał jeszcze gospodarzom  nadzieję, doprowadzając do remisu w 28 minucie, jednak dwie kolejne bramki były już wyłącznie dziełem piłkarzy z Krakowa. Następne próby zmiany wyniku nie przyniosły efektu.
autor: DAN

Przeczytaj również