Gwiazda - GKS Jachym 4-4. Sędziowie wyrzucali za krytykę decyzji

08.03.2009
Niesamowita dawka emocji. Walcząca o utrzymanie Gwiazda rozpaczliwie goniła wynik i doprowadziła do wyrównania. Usunięty z parkietu został Harazim, a z ławki trener tyszan, Grzegorz Morkis.
Derby nie zawiodły. Mecz stał na wysokim poziomie, a jego losy ważyły się do ostatnich sekund. Strzelaninę rozpoczął najwyższy na parkiecie Sobiech. Koledzy zagrali mu piłkę "na ścianę", a ten obrócił się z nią i w asyście dwóch rywali trafił do siatki. To był ostatni sympatyczny moment dla Gwiazdy w pierwszej odsłonie. - Mimo, iż objęliśmy prowadzenie, to potem mecz nam się nie układał - przyznał trener rudzian, Sławomir Paluch.

Tyszanie wyprowadzili dwie zabójcze kontry. Piłka wędrowała między ich graczami jak po sznurku, a w efekcie wpadała do siatki. Jakby tego mało... Grzegorz Morkis przed rozegraniem rzutu wolnego poprosił o czas. Rozrysował schemat stałego fragmentu gry, a jego zawodnicy okazali się pojętnymi uczniami. W obozie gospodarzy zawrzało. - Był moment zwątpienia w przerwie, a w dodatku na początku drugiej odsłony straciliśmy kolejną bramkę - westchnął Sobiech.

Wydawało się, że wygrana gości jest niezagrożona. Tymczasem sędziowie odgwizdali kilka ich przewinień i atmosfera zaczęła gęstnieć, zaś Gwiazda bombardować bramkę przeciwnika. Świetnie spisywał się między jej słupkami Dariusz Dłużniewski. - Nie wiem, jak mogliśmy wypuścić to prowadzenie z rąk. Znów zabrakło koncentracji i jest ogromny niedosyt - kręcił głową bramkarz, który bił się w pierś za stratę drugiego gola. Był to moment przełomowy.

- Uwierzyliśmy, że jeszcze nie wszystko stracone - przyznał Sobiech. Kilka minut później zaczęły się na Tychach mścić faule z początku odsłony. Po szóstym przewinieniu sędziowie podyktowali przedłużony rzut karny. Nim Lokwenc wpisał się na listę strzelców, wyrzucony z placu gry został Harazim. Powód? Krytykowanie orzeczeń sędziego. Sam zawodnik zarzekał się, że swoich słów nie kierował w stronę arbitrów. Zrobiło się niesłychanie gorąco. Po chwili z ławki wyproszony został trener gości.

- Niektórzy mówili mi przed tym meczem, że to my rozdajemy karty w lidze. Tymczasem robią to sędziowie. Dziś sprawili, że było tak nerwowo. Jedna, druga, trzecia pomyłka i trudno wytrzymać - irytował się Grzegorz Morkis.

Gwiazda remis uratowała po indywidualnej akcji Hajnca. - Teraz myślimy już o kolejnym meczu z Pogonią. Jeśli wygramy, to wyprzedzimy ją w tabeli - dodał Sobiech.

Pod szatniami:
[b]
Grzegorz Morkis [/b](trener GKS-u): Był to mecz na bardzo dobrym poziomie. Mieliśmy go pod kontrolą. Niestety, sędziowie dorzucili swoje trzy grosze. Sądzę, że Gwiazda się utrzyma.
[b]
Sławomir Paluch[/b] (trener Gwiazdy): 10 minut sprawiło, że wróciliśmy do gry w tym meczu. Nie miało dla nas znaczenia w końcówce, czy przegramy wyżej. Walczyliśmy o przynamniej punkt. Każdy mecz ma teraz dla nas taką samą wagę.
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również