Grać, a nie kopać. Po punkty bez sprawdzianu i przetarcia

01.08.2019

Na papierze beniaminek, ale wielu upatruje w nim kandydata do gry o czołowe lokaty. Polonia Bytom pod wodzą nowego szkoleniowca buduje drużynę, styl i podwaliny pod sukces, który ma się pojawić dopiero za jakiś czas.

Rafał Rusek/PressFocus

Liga bez sprawdzianu

Bytomianie po awansie do III ligi sparowali głównie z ekipami z niższych lig. Trudno mówić, by LZS Piotrówka, Przemsza Siewierz, LKS Porawie Większyce, czy nawet grająca w rezerwowym zestawieni Odra Wodzisław, porządnie sprawdzały możliwości ekipy z Olimpijskiej. - To była decyzja poprzedniego sztabu i harmonogram gier przez niego zaplanowany. W dodatku już w trakcie przygotowań wcześniej umówionych sparingów odmówiły nam drużyny Ruchu Radzionków i ROW-u Rybnik. To prawda, nasi sparingpartnerzy nie zawsze byli z półki, z której rywali chcielibyśmy sobie dobierać. Sprawdzianu i przetarcia przed ligą tak naprawdę nie mieliśmy - przyznaje Kamil Rakoczy.

Wyniki pięciu rozegranych gier kontrolnych mogą jednak budzić pewną dozę optymizmu. Cztery zwycięstwa z IV-ligowcami i bezbramkowy remis z III-ligowym Pniówkiem zamknięte bilansem 14 zdobytych i zaledwie 3 straconych goli ujawniły potencjał drzemiący w ekipie z Bytomia. - W dużej mierze z tych gier w naszym wykonaniu byłem zadowolony. Zawodnicy kreowali to, czego sobie życzyliśmy, a większość nakreślonych aspektów była realizowana. Kilka mankamentów też jednak widzę - nie kryje szkoleniowiec Polonii.

Szybcy i... sprawni

Rakoczy przyznaje, że nie obraziłby się, gdyby na przygotowania do sezonu dostał jeszcze co najmniej tydzień. Polonia, która po zwycięskich barażach z LKS-em Czaniec awansowała do III ligi dopiero w drugiej połowie czerwca, na szlifowanie formy dostała nieco mniej czasu od konkurentów. - Poprawy wymaga jeszcze szybkość gry, czy dynamiczna zmiana strony rozegrania akcji. Nasz model wymaga szybkiego grania, a widzę w tych elementach sporą rezerwę. Co zmieniłbym, gdybym mógł od ręki poprawić przed inauguracją jeden aspekt w moim zespole? Wysoki pressing. Mocno pracowaliśmy nad tym w tygodniu, ale i tak wiele brakuje w tym elemencie do perfekcji, choć sporo mankamentów udało się już zniwelować - wskazuje Rakoczy.

Polonia może pozazdrościć konkurentom dłuższego okresu przygotowawczego, konkurenci Polonii - sprawnego działania na rynku transferowym. Już przed pierwszymi, powakacyjnymi zajęciami "Niebiesko-Czerwoni" trenowali prawie w komplecie, budując zespół w oparciu o piłkarzy, w których pozyskanie mierzyli od dłuższego czasu. O tym, jak udało się wyciągnąć z Gwarka Tarnowskie Góry Przemysława Mizgałę, namówić na powrót do Bytomia Dawida Krzemienia i Dawida Gargasza, czy wygrać z innymi ligowcami bój o Michała Bedronkę i Jakuba Czajkowskiego opowiadał nam niedawno dyrektor sportowy, Tomasz Stefankiewicz (czytaj tutaj). Do zespołu dołączyli również Szymon Małecki, Dominik Konieczny (dziś podpisał kontrakt) i Jarosław Czernysz, a przecież zachował się przy tym niemal w całości trzon drużyny, która kilka miesięcy temu w cuglach wygrała IV-ligowe zmagania, z Patrykiem Stefańskim, Marcin Lachowskim, czy Łukaszem Matusiakiem na czele.

Nowa miotła, nowy styl

Wśród fanów niepokój budziła za to zmiana na stanowisku szkoleniowca. Marcina Domagałę latem na ławce zastąpił Kamil Rakoczy. Trener, który wydostał Polonię z IV ligi został zastąpiony przez tego, który w poprzednim sezonie przed degradacją z ligi III nie uratował Ruchu Radzionków. - Trener Domagała zrobił tutaj świetną pracę. Wiem, że tym bardziej spoczywa na mnie duża odpowiedzialność. Cel na ten sezon to spokojne utrzymanie. Fakt, że ta misja z Ruchem się nie udała, więc będę musiał udowodnić, że to był tylko wypadek przy pracy. Nie tylko ja zawiniłem temu, jak skończyły się dla "Cidrów" poprzednie rozgrywki. Nie chcę zdradzać kulisów - ucina temat Rakoczy, który rok temu wprowadzał "Żółto-czarnych" do III-ligi po wygranym dwumeczu z... Polonią.

Rakoczy jako nowy szkoleniowiec został w Bytomiu przedstawiony tuż przed pierwszym treningiem po wakacyjnych urlopach. Nie oznacza to jednak, że nie miał wpływu na ruchy kadrowe w drużynie, którą poprowadzi w nowych rozgrywkach. - Z dyrektorem Stefankiewiczem ustalaliśmy te kwestie razem. Chyba miałem duży wpływ na ostateczny kształt naszej kadry. Na pewno mam teraz zdecydowanie więcej narzędzi do zrealizowania celu niż w Radzionkowie. Na każdej pozycji jest tutaj dwóch wartościowych zawodników, więc komfort pracy trenera rośnie - zaznacza Rakoczy.

Grać, a nie kopać

Przez większość lata w Bytomiu mówi się o tym, że Polonia ma grać przede wszystkim ładnie. Wypracowanie własnego stylu, który będą trenować również adepci miejscowej akademii, to zadanie jakie postawiono przed nowym sztabem przy Olimpijskiej. - Mamy budować grę od tyłu, prezentować futbol efektowny, ale przy tym efektywny. To wszystko przenosimy również na akademię. Nie chcemy kopać piłki, tylko w nią grać. Zamierzamy rozwijać każdego z naszych graczy indywidualnie. Jest konkretna wizja, którą realizujemy - podkreśla Kamil Rakoczy.

Wiadomo, że w Bytomiu z biegiem czasu coraz mocniej zamierzają korzystać na pracy z młodzieżą trenującą w miejscowej akademii. Już dziś w kadrze pierwszej drużyny jest ośmiu wychowanków, z biegiem czasu ma być ich coraz więcej. - Dziś wśród młodzieżowców mamy trzech zawodników z akademii, czwarty - Szymon Małecki - też pochodzi z naszego miasta. Droga do pierwszego zespołu dla kolejnych bardzo się skraca. Tylko w minionym tygodniu w zajęciach uczestniczyło 10 wychowanków. Cały czas robię przegląd wśród tych chłopaków i najbardziej wartościowi jeszcze w tym roku będą z nami trenować - mówi szkoleniowiec, który przez lata pracował z bytomską młodzieżą.

W Bytomiu bronią się przed łatką faworyta rozgrywek, choć jednocześnie przyznają, że są w stanie rywalizować z każdym. Pierwszym sprawdzianem dla "Niebiesko-Czerwonych" będzie sobotni bój z Foto-Higieną Gać. - Ten zespół ma swoje atuty. Znam je, bo dwa razy przegrałem z nimi w Radzionkowie. Ale fakt, że sporo wiem o innych rywalach w tej lidze też miał pewnie znaczenie przy decydowaniu o tym, kto będzie tutaj trenerem. Myślę też, że w kontekście gry o utrzymanie III-ligowcom będzie teraz łatwiej niż przed rokiem. Z II ligi spadły trzy śląskie drużyny, co powiększało grono spadkowiczów szczebel niżej. Teraz nie spodziewam się, by ze szczeblem centralnym pożegnały się Skra Częstochowa, ani tym bardziej GKS Katowice. A kto jest według mnie faworytem do awansu? Dysponujący bardzo mocnym składem Gwarek Tarnowskie Góry, udowadniająca co roku swoją wartość Ślęza Wrocław i solidnie budowany Rekord Bielsko-Biała. A Polonia? Mogę obiecać, że w każdym meczu wyjdziemy z zamiarem sięgnięcia po trzy punkty - zapowiada Kamil Rakoczy.


Komplet ruchów kadrowych:
Przybyli: Przemysław Mizgała (Gwarek Tarnowskie Góry), Dawid Krzemień (Ruch Radzionków), Dawid Gargasz (Sarmacja Będzin), Jarosław Czernysz (Piast Tuczempy), Michał Bedronka (Podhale Nowy Targ), Jakub Czajkowski (Ruch Zdzieszowice), Szymon Małecki (GKS Katowice), Adam Fic, Jakub Belica, Dominik Konieczny (Górnik II Zabrze), Krzysztof Kamiński (ROW Rybnik)

Odeszli: Andrzej Buchcik (Wawel Wirek), Maciej Borycka (Skra Częstochowa), Marcin Ganczarczyk (Slavia Ruda Śląska), Sebastian Kubik (Wilki Wilcza), Dawid Skrzypiński (Sarmacja Będzin), Bartosz Dyszy, Norbert Bębenek, Patryk Król (szukają klubu)

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również