Jest pomysł na piłkę w Bytomiu. "Nie ma mowy o wysokich kosztach. Tak nie działa dzisiejsza Polonia!"

17.07.2019

Bytomska Polonia jeszcze w czerwcu nie mogła być pewna w której lidze będzie rywalizować w sezonie 2018/19. Dziś wygląda na jednego z lepiej przygotowanych kadrowo III-ligowców. Dlaczego po awansie przy Olimpijskiej zmieniono trenera? Czy bytomianie znowu "psują rynek" windując kontraktowe stawki? Czy klub jest gotowy na kolejny krok do przodu w piłkarskiej hierarchii. Między innymi na te pytania odpowiada Tomasz Stefankiewicz, dyrektor sportowy "Niebiesko-Czerwonych".

Rafał Rusek/PressFocus

Łukasz Michalski (SportŚląski.pl): Zaskakująco sprawnie idzie Polonii budowanie kadry na III-ligowe rozgrywki. Skąd ten rozmach u beniaminka?
Tomasz Stefankiewicz (dyrektor sportowy BS Polonia Bytom): Nie nazywałbym tego rozmachem, raczej przemyślaną filozofią budowy drużyny pod kątem rywalizacji na czwartym szczeblu rozgrywkowym. Podzieliliśmy swoje działania na dwie fazy. Priorytetem było ściągnięcie wartościowych wychowanków, którzy znaleźli się poza Bytomiem. Tak trafili do nas Dawid Krzemień i Dawid Gargasz, którzy na pewno bardzo mocno będą się z klubem utożsamiać. Ważny był dla nas również Jarek Czernysz, wyszkolony w naszej akademii. Śledziliśmy jego poczynania na poziomie IV ligi podkarpackiej w Tuczempach i uważamy, że będzie bardzo dużym wzmocnieniem. Były przymiarki pod innych zawodników, nie ukrawam na przykład, że rozmawialiśmy Kamilem Zalewskim, który jednak zdecydował się pozostać na szczeblu centralnym i ma ambicję gry na wyższym poziomie. Druga faza to rozmowy z zawodnikami stosunkowo młodymi, którzy chcą budować na Śląsku swoją markę i w przyszłości trafić zdecydowanie wyżej. Przemek Mizgała, Michał Bedronka i Jakub Czajkowski dostają okazję do tego by się promować, bo taki cel przyświeca również nam. Chcemy, by piłkarze Polonii nieśli w Polskę wieść o tym, że w naszym mieście pracuje się dobrze i z pomysłem. To będzie procentowało w przyszłości i podziała na wyobraźnię kolejnych ambitnych graczy.

Zabieracie Mizgałę Gwarkowi Tarnowskie Góry, wygrywacie bój o Bedronkę z ROW-em Rybnik, kontraktujecie Czajkowskiego, a więc jednego z czołowych graczy III ligi w ostatnich sezonach. Wygląda na to, że budujecie drużynę na czołówkę tabeli?
Naszym celem w nadchodzącym sezonie jest utrzymanie się w stawce, walka o 3 punkty w każdym meczu i przede wszystkim dawanie radości kibicom. Mamy świadomość, że mamy ich całą rzeszę, a oni oczekują walki, którą gwarantują wychowankowie i fajnej gry, stąd pomysł na kształt całej drużyny. Idea skupia się wokół modelu gry, zgodnie z którym pracuje młodzież w naszej akademii. Możemy wygrywać, mogą zdarzyć się porażki, ale musimy mieć styl, a nasz futbol ma być atrakcyjny i zostawiać pozytywne wrażenie. Każdy z zawodników których pozyskaliśmy przy okazji wstępnych spotkań zapoznawał się z modelem naszej gry i konkretnymi oczekiwaniami ze strony klubu. Spersonalizowana prezentacja multimedialna pokazała im w jakim sektorze boiska ma się poruszać dany gracz, opowiedzieliśmy o filozofii klubu i planie na jego funkcjonowanie. Ci, którzy do nas trafili decyzje podejmowali przede wszystkim dlatego, że "kupili" nasze pomysły na indywidualny rozwój.

Krążą pogłoski, że przekonujecie przede wszystkim wysokością kontraktów. Polonia nie wyciągnęła wniosków z finansowych kłopotów sprzed kilkunastu miesięcy i znowu psuje rynek?
Bylibyśmy dyletantami, gdybyśmy dziś wykonywali wysokobudżetowe ruchy kadrowe. Jeszcze na przełomie grudnia i stycznia głośno było o tym, że Polonia tnie IV-ligowy budżet i "pozbywa się" zawodników ze zbyt wysokimi kontraktami. Kontynuujemy tą drogę. Z zespołu tego lata odeszło blisko 10 zawodników, a budżet płacowy na III ligę mamy tylko o 15 procent wyższy niż ten, jakim gospodarowaliśmy w rundzie wiosennej. To naprawdę nie dużo. Działamy rozsądnie, mamy jasno określony limit wydatków i w jego ramach się poruszamy. Ten został najpierw zaakceptowany przez miasto, a później my zmieściliśmy się w nim na tyle, że zostało nam jeszcze jedno wolne miejsce w kadrze do zagospodarowania. Nie ma mowy o wysokich kosztach. Tak nie działa dzisiejsza Polonia Bytom! Dzisiejsza Polonia opiera się o pomysł i zaangażowanych ludzi, którzy go tworzą. Zawodnikom obiecaliśmy z kolei, że jeśli dostaną oferty z wyższych lig, nigdy nie staniemy im na drodze do dalszego rozwoju.

Szybka matematyka: jesienią ubiegłego roku Polonia na płace dla IV-ligowej drużyny przeznaczała ponoć 100 tysięcy złotych miesięcznie. O jaki ułamek udało się ściąć tą absurdalną kwotę przed rundą wiosenną?
Nie chcę podawać konkretnych kwot. Mogę jednak z pełną odpowiedzialnością zadeklarować, że w porównaniu kwotą, którą miesięcznie kosztowała drużyna zanim stanowisko prezesa obejmował pan Sławomir Kamiński, dziś budżet jest co najmniej o połowę niższy. Nie ma więc co sugerować się medialnymi insynuacjami, a sugestie które do nas dotarły są po prostu nie na miejscu. Polonia wcale nie przebija dziś rynku pod względem finansowym.

Wygląda na to, że pod względem kadrowym ligę moglibyście zaczynać właściwie od zaraz. To efekt pośpiechu, czy dobrego przygotowania do transferowego okienka?
Nie było w naszych działaniach cienia przypadku. Do każdej decyzji kadrowej byliśmy wcześniej przygotowani. Wiedzieliśmy, że jako beniaminek ze względu na dodatkowy baraż czasu na przygotowania do kolejnych rozgrywek będziemy mieli najmniej w stawce. Inne zespoły miały możliwość wcześniejszego kompletowania zespołu, trenowania, zgrywania drużyn. My na cztery tygodnie przed startem ligi nie mogliśmy sobie pozwolić na testowanie, czy sprawdzanie zawodników. Mieliśmy jasno określone cele, szybko zweryfikowaliśmy zawodników, którzy potwierdzili swoje walory i to, że będą do pasować do modelu wprowadzanego przez trenerów Kamila Rakoczego i Tomasza Włokę. Dzięki temu od początku tego tygodnia można było wziąć się za pracę dotyczącą elementów taktyki i sposobu działania na boisku. Zależało mi na tym, by taki komfort sztabowi stworzyć. Liczę na efekty w rozgrywkach ligowych.

Jaki udział w budowie tego zespołu miał trener Rakoczy, jeśli stanowisko objął niemal tuż przed rozpoczęciem okresu przygotowawczego?
Decyzje dotyczące zmian personalnych zapadały wcześniej. To nie było tak, że do roszady doszło z dnia na dzień. Drużyna, którą stworzyliśmy nie byłą oderwana od oczekiwań trenera Kamila Rakoczego. Budując wraz z prezesem Kamińskim zespół pod kątem III ligi miałem to szczęście, że wiedziałem kto będzie nowym szkoleniowcem i w jakim systemie Polonia będzie grać. Nowy trener musi dostosować pracę do filozofii całego klubu, a będzie mu o tyle łatwiej, że sam przez lata brał udział przy jej budowaniu. Obojętne jednak kto byłby tutaj trenerem musi pracować zgodnie z naszą wizją. Oczywiście sam proces treningowy leży już wyłącznie w kompetencjach szkoleniowca.

Wzmocnienia w trwającym okienku budzą aplauz kibiców, ale informacja o odejściu trenera Marcina Domagały spotykała się z dużą dozą wątpliwości. Skąd właściwie decyzja o zmianie na stanowisku szkoleniowca?
Konsultowaliśmy te decyzje od pewnego czasu, wewnątrz klubu nie była to niespodzianka. Nie chcieliśmy tego komunikować wcześniej. Trener Domagała miał za zadanie awansować do III ligi i znakomicie wywiązał się z realizacji celu. Jesteśmy mu za to bardzo wdzięczni. Wróżymy mu dużą karierę. Mam przekonanie, że to świetny fachowiec i wkrótce poprowadzi drużyny na wyższych szczeblach. Wierzę, że tam jeszcze nieraz spotkamy się na piłkarskim szlaku, a trener będzie dobrze wspominał pracę w Bytomiu.

W ostatnich miesiącach dość mocno promowaliście swoją akademię. Tymczasem kadra którą zbudowaliście na III-ligowy sezon każe się zastanowić, czy wasi wychowankowie będą mieli szanse na wywalczenie miejsca w składzie i "otrzaskanie się" z dorosłą piłką?
Jeśli zerkniemy w profile zawodników może się okazać, że w danym meczu wyjdzie jedenastka złożona w 75 procentach z naszych wychowanków. Dawid Gargasz walczy o miejsce między słupkami, mocno liczymy na Dawida Krzemienia, w klubie został Wojtek Mróz. Są Norbert Radkiewicz, czy pokazujący się z coraz lepszej strony Kamil Skrzypiński. Na bokach też są nasi ludzie - Jarek Czernysz, Mariusz Fornalczyk i Tomek Pośpiech. Nie zapominamy o kontuzjowanym obecnie Marcelu Czypionce. Wróci prawdopodobnie dopiero w kolejnej rundzie, ale to wychowanek w którego również bardzo wierzymy. No i Marcina Lachowskiego po tylu latach przy Olimpijskiej też można traktować tu jak "swojego". Kto wywalczy miejsce w składzie? Wszystko w nogach zawodników.

Biorąc pod uwagę kłopoty infrastrukturalne wydaje się, że szkolenie powinno dziś być elementem na którym skupicie się najmocniej. Jakie miejsce zajmuje akademia w hierarchii priorytetów klubu?
III liga to motor napędowy właśnie dla akademii. Systemem jaki wprowadziliśmy zostały jednak objęte drużyny, z których najstarsza jest ta z rocznika 2005. To, co robimy teraz ma dawać owoce w przyszłości. Wśród nieco starszych zawodników też są perełki, ale choćby Mariusz Fornalczyk to przede wszystkim po prostu czystej wody talent, choć bardzo dobrze prowadzony przez naszych trenerów. Model szkolenia w rocznikach 2005, 2006, czy 2007 sprawia, że większa liczba zawodników dokonuje systematycznego, zaplanowanego rozwoju. Dzięki temu za dwa, trzy lata obecni adepci akademii będą mogli naprawdę stanowić o sile pierwszej drużyny. Dziś młodzież ma wiele możliwości, jest rozchwytywana przez akademie cieszące się dotychczas większą renomą. My zaczęliśmy ich przyciągać konkretną ścieżką rozwoju. 14-latkowie znają teraz swój cel, drogę do tego jak go osiągnąć i są świadomi, że są tu ważni i za jakiś czas zaczną dostawać szanse w dorosłej piłce w barwach Polonii. Nie będziemy bać się stawiania na młodzież. To zadanie dla trenera Kamila Rakoczego. Nie zapominajmy, że on wraz z trenerem Włoką od lat pracują w akademii, teraz coraz częściej będą musieli wprowadzać wychowanków do zawodowej piłki.

Wróćmy na koniec do teraźniejszości. Wiadomo, że Polonia nie ma dziś swojego stadionu, a ten w Szombierkach jest w dość opłakanym stanie. Biorąc pod uwagę te kłopoty nie obawiacie się, że stworzyliście "potwora", który może w nadchodzącym sezonie zakręcić się w okolicach ścisłej czołówki i zacząć pukać do bram szczebla centralnego?
Tej drużynie mocne nazwiska są potrzebne po to, by dawać przykład młodzieży. Jeśli to zafunkcjonuje na boisku i zaczniemy regularnie wygrywać, to nikt nie wejdzie do szatni i nie powie: "Panowie, stop!". Będziemy grać w każdym meczu o pełną pulę, co się z tego urodzi okaże się na mecie sezonu. Media i społeczność w mieście muszą mieć jednak świadomość tego, że Polonia Bytom nie jest dziś pod względem infrastrukturalnym gotowa do gry na szczeblu centralnym. Tak jest na dzień dzisiejszy, tego nie da się podważyć. To jednak wcale nie znaczy, że nie możemy walczyć i liczyć się w grze nawet o najwyższe pozycje.

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również