"Góralom" z Bielska-Białej zabrakło w Poznaniu pewności siebie

17.03.2009
- Rok temu również zaczęliśmy rundę wiosenną od falstartu, by w następnych spotkaniach już skrzętnie gromadzić punkty - przypomina Sławomir Cienciała, obrońca Podbeskidzia Bielsko-Biała.
Podbeskidzie, zdecydowany faworyt meczu z Wartą, niespodziewanie wróciło z Poznania z pustymi rękoma. - Nie potrafię tego wytłumaczyć. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że jesteśmy do tej rundy dobrze przygotowani. Tymczasem w sobotę zupełnie nie było tego widać - uważa Sławomir Cienciała i zastanawia się, czy aby na pewno on i jego koledzy podeszli do tego spotkania w odpowiedni sposób. - Może zabrakło nam po prostu pewności siebie, która przy okazji takich potyczek jest szalenie ważna - zauważa obrońca, którego "główka" z samej końcówki uratowała honor "Górali".

Z weekendowej porażki bielszczanie nie wyciągają jednak zbyt daleko idących wniosków. Dlaczego? - Bo rok temu również rozpoczęliśmy wiosnę od wyjazdowego falstartu, z Arką Gdynia, by w następnych spotkaniach już skrzętnie gromadzić punkty. Dlatego teraz nie mamy zamiaru niepotrzebnie dołować się porażką z Wartą. Myślimy już o kolejnym starciu - dodaje Cienciała, mając na myśli pojedynek z Motorem Lublin.
autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również