"Górale" uczą się na błędach

30.01.2009
- W GKS-ie Katowice przeinwestowano. Doszło do podobnej sytuacji, jaka miała u nas miejsce kilka lat temu. Nawet trener był ten sam - mówi Jerzy Wolas, prezes Podbeskidzia Bielsko-Biała.
Polityka transferowa Podbeskidzia jest prosta, ale zarazem przemyślana. Na Rychlińskiego nie sposób bowiem napotkać na spekulacje dotyczące wysokich sum, jakie klub miałby płacić za nowych graczy. Potwierdzeniem chociażby sprawa Piotra Malinowskiego, który trafił do Bielska-Białej wczoraj. "Górale" zapewnili sobie jego usługi, wypożyczając z Górnika Zabrze.

- W żadnym wypadku nie będziemy przekraczać granic swoich finansowych możliwości - przekonuje prezes Jerzy Wolas. - Proszę spojrzeć na to, co dzieje się w GKS-ie Katowice. Przed sezonem mieli tam spore aspiracje, pojawiły się znane nazwiska. Ale przy okazji katowiccy działacze obiecali piłkarzom więcej niż mieli. Przypomina to sytuację, z jaką my zmagaliśmy się kilka sezonów temu. Co ciekawe, nawet trener był ten sam - Jan Żurek. Podsumowując, uczymy się tak na swoich, jak i cudzych błędach - uważa Wolas.

Biorąc pod uwagę zimowe dochody i wydatki Podbeskidzia, bilans wychodzi na plus. Na konto klubu, który wciąż odczuwa błędy sprzed kilku lat, wpłynęła suma odstępnego za Mariusza Sachę, oddanego do Cracovii. Choć 21-latek był w bielskiej drużynie czołową postacią drugiej linii, to przecież... - Nie ma ludzi niezastąpionych - uśmiecha się Paweł Żmudziński, pomocnik "górali". Kibice liczą, że siła formacji pomocy z pozyskanymi tej zimy Mieczysławem Sikorą i Jarosławem Białkiem będzie prezentować się co najmniej równie okazale.
autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również