"Górale" szukają trenera z wizją i na dorobku. Dwóch kandydatów w grze

04.06.2021

Po zakończeniu współpracy z Robertem Kasperczykiem, zatrudnieniu Łukasza Piworowicza na stanowisku dyrektora sportowego oraz pozostaniu Bogdana Kłysa w roli prezesa, spekulacje wokół drużyny Podbeskidzia Bielsko-Biała nieco ucichły. Wiele wskazuje jednak na to, że włodarze „Górali” określili profil trenera, który ma doprowadzić klub do powrotu w szeregi ekstraklasowiczów, a na ich liście życzeń pojawiły się nazwiska dwóch szkoleniowców, którzy obecnie z powodzeniem radzą sobie na boiskach eWinner II Ligi.

ks-gornik.eu

W przeciwieństwie do końcówki rundy jesiennej sezonu 2020/2021, gdy klub z Rychlińskiego szukał następcy dla zwolnionego Krzysztofa Brede, tym razem na giełdzie nazwisk nie widnieje żaden trener z tzw. dobrze znanej karuzeli. Wedle pojawiających się informacji, po spadku z PKO Ekstraklasy klub ma postawić na szkoleniowca na dorobku, którego styl w dużej mierze opiera się na skutecznej, ofensywnej grze czy szybkiej wymianie piłki. 

Głównie dlatego na liście życzeń dyrektora Piworowicza, który ma odpowiadać w Podbeskidziu za funkcjonowanie pionu sportowego i zatrudnienie pierwszego trenera, znaleźli się Janusz Niedźwiedź oraz Dawid Szulczek. Takie informacje przekazał dziś portal weszło.com, natomiast jak przyznał Bartłomiej Kawalec z serwisu bielsko.biala.pl, pierwszy z wymienionych szkoleniowców miał już nawet otrzymać oficjalną propozycję umowy. Niedźwiedź może być w dużej mierze znany z pracy w Górniku Polkowice, z którym blisko tydzień temu miał okazję świętować awans na zaplecze Ekstraklasy. Promocję tą trzeba jednak uznać za dość niespodziewany sukces - tym bardziej, że zespół z województwa dolnośląskiego nie był przed sezonem wymieniany w gronie drugoligowych faworytów. 

Poza bardzo udanym pobytem w Polkowicach, Niedźwiedź w trakcie swojej kariery pracował również w Jarocie Jarocin, drugoligowym Radomiaku Radom czy Stali Rzeszów, z którą zdołał wywalczyć promocję na trzeci szczebel rozgrywkowy. Kandydatura ta wydaje się być o tyle interesująca, że poza młodym wiekiem i jasno sprofilowaną wizją gry, opartą na boiskowej dominacji i tworzeniu szybkich ataków, jego kontrakt z Górnikiem wygasa wraz z końcem obecnych rozgrywek. Wiele wskazuje zatem na to, że Niedźwiedź na pewno będzie pracował na drugim poziomie rozgrywkowym, ale najprawdopodobniej będzie na niego czekać walka o zupełnie inne cele sportowe.

Poza obecnym trenerem świeżo upieczonego beniaminka Fortuna 1. Ligi, przymierzany do objęcia "Górali" jest również Dawid Szulczek, powszechnie kojarzony z bycia najmłodszym trenerem w Polsce z licencją UEFA Pro. Po okresie pracy jako asystent w Rozwoju Katowice, Wigrach Suwałki, Stali Mielec oraz Wiśle Kraków, w 2020 roku trener postanowił rozpocząć pracę na własny rachunek. Szulczek zdecydował się bowiem przyjąć ofertę wspomnianych wcześniej Wigier, które spadły do eWinner II Ligi i postawiły sobie za cel szybki powrót na zaplecze Ekstraklasy. Na razie 31-latek może zapisać pracę na Podlasiu do względnie udanych - jego zespół zajmuje bowiem 4. miejsce w tabeli i zachowuje jeszcze mały cień szansy na wywalczenie bezpośredniej promocji. 

Pochodzący ze Świętochłowic trener, poza ofensywnym stylem gry i taktyką z trzema środkowymi obrońcami, był do tej pory w stanie wprowadzić w Suwałkach kilka nowatorskich rozwiązań. O Szulczku i jego zespole zrobiło się szczególnie głośno we wrześniu zeszłego roku, gdy podczas jednego ze stałych fragmentów gry, bramkarz Hieronim Zoch… ustawił się w murze podczas rzutu wolnego dla rywali. 

Obaj kandydaci wydają się zatem sprofilowani pod oczekiwania Piworowicza i pionu sportowego Podbeskidzia, choć poza wspominaną dwójką, w kuluarach wspomina się jeszcze o kandydaturach Marka Gołębiewskiego (zbierającego świetne recenzje podczas pracy w Skrze Częstochowa) oraz Łukasza Surmy. Co ciekawe, rekordzista w ilości występów na poziomie Ekstraklasy był przymierzany do objęcia „Górali” jeszcze w grudniu zeszłego roku, ale wówczas prezes Bogdan Kłys zdecydował się na zatrudnienie Roberta Kasperczyka.

Na razie jednak żadne rozmowy nie zostały sfinalizowane i ciężko stwierdzić, czy spadkowicz PKO Ekstraklasy zdąży potwierdzić nazwisko następcy Kasperczyka jeszcze przed rozpoczęciem okresu przygotowawczego. Przypomnijmy, że zawodnicy „Górali” mają wrócić do treningów już na początku przyszłego tygodnia. 

autor: PP

Przeczytaj również