Gol w ostatniej minucie meczu pozwolił tyszanom wywieźć punkt z Bielska - Białej

22.09.2019

W 10. kolejce Fortuny 1. Ligi TS Podbeskidzie zremisowało z GKS-em Tychy. Punkt gościom zapewnił Maciej Mańka, który zdobył bramkę głową w ostatniej akcji meczu. Dwa gole tyszan umocniły ich na pozycji lidera w klasyfikacji najskuteczniejszych drużyn rozgrywek, a dublet Karola Danielaka, reprezentującego barwy "Górali", pozwolił mu cieszyć się mianem najlepszego strzelca ligi.   

Rafał Rusek/PressFocus

Przed rozpoczęciem kolejki, starcie pomiędzy TS Podbeskidzie a GKS-em Tychy nazwalibyśmy pojedynkiem trzeciej z czwartą drużyną ligi, lecz w wyniku przetasowań spowodowanych rozegraniem już części rywalizacji w ramach dziesiątej serii gier zaplecza PKO Ekstraklasy, bielszczanie na kilka minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego zajmowali czwartą lokatę, a tyszanie ósmą. Co więcej, jeszcze w piątkowe popołudnie oba zespoły znajdowały się w czubie tabeli, uwzględniającej formę z ostatnich pięciu meczów. Dzięki czterem zwycięstwom i jednemu remisowi, podopieczni Ryszarda Tarasiewicza mogli chwalić się czołową pozycją w tym zestawieniu. „Górale” natomiast najniższym szczeblem podium, przez przegrane wyjazdowe spotkanie z Wartą Poznań. Noga piłkarzom Krzysztofa Brede powinęła się jednak pięć kolejek temu, a więc niedzielne, śląskie starcie dla obu ekip miało wartość meczu o podtrzymanie serii bez porażki.

Oprócz faktu, że Podbeskidzie wygrało w tym sezonie wszystkie dotychczasowe spotkania przed własną publicznością, za gospodarzami przemawiała także historia. Przez ostatnie trzy sezony tyszanie nie byli w stanie pokonać „Górali”, dla których te pojedynki dwukrotnie kończyły się zwycięsko, a cztery razy zespoły podzieliły się punktami.

Osobą spajającą oba kluby jest napastnik Szymon Lewicki, pozyskany do GKS-u w ostatni dzień tegorocznego letniego okienka transferowego. Król strzelców Fortuny 1. Ligi z sezonu 2015/16 tylko przez rok reprezentował barwy drużyny spod Klimczoka (rozgrywki 2016/17), jednak zdążył wtedy dwukrotnie mierzyć się ze swoim obecnym zespołem. Nie udało mu się jednak trafić do siatki ani w zremisowanym 2:2 starciu w Bielsku – Białej, ani zwycięskim meczu w Tychach, kiedy „Góralom” wygraną zapewniła bramka Damiana Chmiela.

W niedzielnym spotkaniu golem zapachniało już w 12. minucie, kiedy fenomenalnym dośrodkowaniem popisał się kapitan gospodarzy Łukasz Sierpina, a do piłki w polu karnym przeciwnika dopadł Karol Danielak. Najlepszy strzelec swojego zespołu pomylił się jednak fatalnie i nie wykorzystał dogodnej szansy, pudłując z zaledwie metra od linii bramkowej. Ten sam scenariusz powtórzył się kilka chwil później: znów Sierpina z bocznego sektora i ponownie futbolówka znajduje Danielaka. Lecz tym razem - w przeciwieństwie do poprzedniej akcji - około 30. minuty meczu skuteczny skrzydłowy wykorzystał błąd Konrada Jałochy i zanotował piąte trafienie w bieżącym sezonie.

GKS Tychy nie zdołał przez całą pierwszą połowę wypracować sobie groźnej okazji do zdobycia bramki, przez co sędzia tylko raz w tej części gry wskazał na środek boiska. Ataki gości najczęściej neutralizowane były w bocznych sektorach murawy, bądź piłka zmieniała właściciela już za sprawą linii pomocy „Górali”.

Druga odsłona rozpoczęła się od mocnego uderzenia gospodarzy. Ponownie na listę strzelców wpisał się Karol Danielak, który tym razem wykorzystał dośrodkowanie Adriana Rakowskiego i głową podwyższył prowadzenie Podbeskidzia. Po drugim golu „Górali” mecz nie zwolnił jednak tempa i zaledwie dwie minuty później goście także odpowiedzieli trafieniem. W pole karne z piłką wbiegł Sebastian Steblecki, który wymanewrował kilku defensorów i dograł wzdłuż bramki. Pechową interwencją „popisał się” Kornel Osyra, kierując futbolówkę do własnej siatki. Przewaga gospodarzy powróciła zatem do stanu sprzed przerwy.

W 67. minucie trener Ryszard Tarasiewicz wprowadził na boisko Szymona Lewickiego, w celu zwiększenia siły rażenia swojego zespołu. Warto zaznaczyć, że tyszanie prowadzą w tym sezonie w klasyfikacji najskuteczniejszych drużyn Fortuny 1. Ligi, gdyż dotychczas zdołali ustrzelić już 19 bramek. O hegemonie prawdopodobnie mówilibyśmy, gdyby GKS był tak samo konsekwentny w defensywie, jednak sztuka zachowania czystego konta nie udała im się w bieżących rozgrywkach ani raz.

Pomimo wcześniej wspomnianej roszady, to gospodarze mieli kolejną szansę na zdobycie gola. Konrad Jałocha zdołał jednak obronić strzał Adriana Rakowskiego, który stanął oko w oko z doświadczonym bramkarzem. W drugiej połowie kilkukrotnie z dystansu próbował także Rafał Figiel, lecz wszystkie jego strzały mijały światło bramki.

Mimo iż tyszanie nie byli wyjątkowo groźni na połowie "Górali", okazję stworzyli sobie w doliczonym czasie gry. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową piłkę uderzył Marcin Biernat, lecz fenomenalną interwencją popisał się Rafał Leszczyński, zastępujący w bramce kontuzjowanego Polačka. Futbolówka ponownie opuściła boisko, w związku z czym GKS raz jeszcze stanął przed szansą po centrze z narożnika murawy. Tym razem stały fragment gry przyniósł jednak podopiecznym Ryszarda Tarasiewicza upragnione trafienie. Maciej Mańka najlepiej odnalazł się w polu karnym i głową skierował futbolówkę do siatki w 94. minucie meczu. Po golu sędzia zakończył spotkanie, w którym oba śląskie zespoły zadowolić się musiały remisem. 

 

TS Podbeskidzie Bielsko – Biała – GKS Tychy 2:2 (1:0)

1:0 – Karol Danielak 29’
2:0 – Karol Danielak 48’
2:1 – Kornel Osyra (sam.) 50’
2:2 – Maciej Mańka 90+4'

TSP: Leszczyński – Modelski, Baszłaj, Osyra, Gach – Sieracki (86’ Laskowski), Figiel – Danielak, Rakowski (79’ Rzuchowski), Sierpina – Roginić
Trener: Krzysztof Brede

GKS: Jałocha – Mańka, Kowalczyk, Biernat, Szeliga – Daniel, Krišto (77’ Szumilas) – K. Piątek (82’ Kasprzyk), Grzeszczyk, Steblecki – Piątkowski (67’ Lewicki)
Trener: Ryszard Tarasiewicz

Sędzią: Mariusz Złotek (Stalowa Wola)
Żółte kartki: Roginić (TSP) - Krišto (GKS)

Widzów: 4773

autor: Mateusz Antczak

Przeczytaj również