GKS Jachym - Clearex 4-3

23.11.2008
Ekipa z Tychów nadal w gazie! GKS gonił wynik przez większą część meczu, aby zwyciężyć po bramce strzelonej z... rzutu rożnego. Kuriozalny gol wzbudził spore kontrowersje.
To było starcie starego mistrza z nową siłą w śląskim futsalu. GKS urwał przed tygodniem punkt w Gliwicach, a w niedzielę sprostał Cleareksowi. Tyszanie odważnie zaatakowali przeciwnika od pierwszych sekund. Długo jednak nie mieli pomysłu, jak strzelić bramkę. - Clearex ma świetnie zorganizowaną obronę. Nie potrafiliśmy się przez nią przebić - kiwał z uznaniem Grzegorz Morkis, trener gospodarzy.

Chorzowianie odpierali ataki przeciwnika, aż wyszli z kontrą. Gola zdobył Tomasz Zieliński. Po chwili podwyższyć mógł Andrzej Szłapa. Doświadczony zawodnik odbił się biodrem od słupka i wpadł do bramki bez piłki. - Powinno być 2-0! Niestety, szwankowała nasza skuteczność. Szczególnie na początku drugiej połowy - kręcił głową niezadowolony Tadeusz Wolny z Cleareksu. Nim rozpoczęła się druga odsłona, do wyrównania doprowadził po kombinacyjnej akcji Marcin Skrzypczak.

Clearex po przerwie zagrał znacznie odważniej. Dogodne okazje zmarnowali Szłapa i Michał Włodarek. Wreszcie trafił Zieliński, lecz GKS natychmiast odpowiedział. Chorzowianie mieli kolejne szanse, aby objąć prowadzenie. Piątego gola meczu strzelił jednak Michał Słonina. I ponownie minęło ledwie kilkadziesiąt sekund i już był remis. - Podział punktów wcale by nas nie ucieszył - przyznał Skrzypczak. To nie on został bohaterem spotkania, a Michał Słonina, który strzelił gola bezpośrednio z rzutu rożnego!

- Piłka nie mogła przekroczyć całym obwodem linii po tym uderzeniu. Podejrzewam, że odbiła się od jednego z naszych obrońców - stwierdził Tadeusz Wolny. Jego brat, Zdzisław, siarczyście klepnął po plecach Krystiana Brzenka, który nie zachował czujności. - Zaręczam jednak, że bramka nie powinna zostać uznana! Zatrzymałem piłkę na linii bramkowej. Błąd sędziów wypaczył wynik, wybił nas z uderzenia - narzekał bramkarz Cleareksu. Tyszanie przekonywali z kolei, że bramka została uznana prawidłowo. Niemniej to ona zadecydowała o ich zwycięstwie. GKS Tychy ma z dwiema innymi ekipami 16 punktów. O jeden więcej od Cleareksu.


Pod szatniami

[b]Marcin Skrzypczyk [/b](zawodnik GKS-u): Ładne bramki? Nie zwracam na to uwagi, ważne, że wpadły. Wiedzieliśmy czego się spodziewać po Cleareksie. Interesowała nas tylko wygrana.
[b]
Andrzej Szłapa[/b] (zawodnik Cleareksu): To był trudny mecz. Jesteśmy rozczarowani tym wynikiem. Nie można jednak patrzeć wstecz. Mamy trzy spotkania przed sobą. Dziewięć punktów do zdobycia. Na tym trzeba się skupić.

[b]Tadeusz Wolny [/b](trener Cleareksu): Po meczu z Kupczykiem postanowiliśmy, że nie będziemy się wypowiadali na temat sędziów. Mówiłem zawodnikom, że czeka nas tutaj bitwa o punkty. Świadczą o tym zadrapania i siniaki. Rywale nie przebierali w środkach, używali łokci...
[b]
Grzegorz Morkis[/b] (trener GKS-u): Generalnie... nie jestem w pełni zadowolony z postawy swojej drużyny, ale to wynikało z dobrej postawy przeciwnika. Gra była początkowo bardzo senna. Najważniejsze jednak, że w końcu bramki zaczęły wpadać. Może nie uczyniliśmy tym meczem kroku naprzód, ale i nie cofnęliśmy się.
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również