Flota - Podbeskidzie 2-0. "Górale" tracą kontakt z czołówką

11.04.2009
Podbeskidzie zostało "wypunktowane" w Świnoujściu. Goście lepsi tylko pod względem... zdobyczy kartkowej.
Obie ekipy spotkanie rozpoczęły dość nieśmiało. Gra toczyła się głównie w środku pola, a uderzenia z jednej strony Bikanova, a z drugiej Cienciały padały łupem bramkarzy . Najbliższy szczęścia był Chrapek po strzale... z rzutu rożnego. Bramkarz Floty okazał się jednak czujny i wybił piłkę na kolejny korner.

Z minuty na minutę lepiej prezentowali się goście z Bielska-Białej. Po blisko pół godzinie gry, niepilnowany w polu karnym znalazł się Żmudziński, ale trafił wprost w Prusaka. Chwilę później, z okolic "szesnastki" szczęścia próbował Chrapek. Również bez efektu bramkowego. Ten sam zawodnik - najaktywniejszy zresztą w pierwszej połowie - w ostatniej akcji przed przerwą, zdecydował się na strzał z blisko 30 metrów. Golkiper miejscowych nie miał problemów z wyłapaniem futbolówki.

Drugą odsłonę od mocnego uderzenia rozpoczęli zawodnicy ze Świnoujścia. Składną akcję całego zespołu celną "główką" wykończył Sojka i otworzył wynik meczu. Podbeskidzie zaskoczone takim obrotem sprawy odkryło się i zostało za to skarcone po raz drugi. Po rzucie rożnym, defensorzy przyjezdnych wybili piłkę przed pole karne. Tam na ich nieszczęście ustawiony był Chrzanowski, który pokonał Merdę.

"Góralom" nie pomogła nawet kontuzja bramkarza rywali. Na ostatni kwadrans między słupkami bramki Floty pojawił się nierozgrzany Gołębiewski, ale napastnicy gości nie dali popełnić mu błędu. Najbliższy zdobycia bramki kontaktowej był Żmudziński, ale po jego próbie piłka minimalnie minęła bramkę Floty.
autor: Krzysztof Dębowski

Przeczytaj również