Dramat mistrza Polski

31.01.2009
P.A. Nova Gliwice prowadziła 2-0 w Szczecinie, aby stracić dwie bramki w ostatniej minucie meczu! - Nie mamy właściwie szans na obronę tytułu. Są one jedynie matematyczne - uważa Roman Sowiński.
Prezes, a zarazem menedżer zespołu, wyjątkowo nie oglądał meczu z perspektywy ławki rezerwowych, bowiem nie udał się do Szczecina. Na Śląsku zatrzymały go obowiązki wynikający z tytułu organizacji Euro. - To była moja druga absencja w historii klubu. Miałem jednak relację prawie, że live. Niebawem dotrze do mnie płyta z tym spotkaniem. Na razie wnioskuję, że wszystko co złe, zaczęło się w ostatniej minucie - mówi Sowiński.

Walcząca o utrzymanie Pogoń 04 wykorzystała wówczas przedłużony rzut karny, a chwilę później w akcji rozpaczy doprowadziła do remisu. - Po raz szósty podzieliliśmy się punktami. Każdy taki rezultat, to nasza porażka. Ich mnogość nie może być dziełem przypadku - twierdzi prezes P.A. Novej.

Co ma na myśli? Psychikę swoich zawodników, którzy w decydujących momentach nie przypominają zespołu, który kilka miesięcy temu zdobywał mistrzostwo Polski. - Sukces ten sprawił, że "głód" tych chłopaków zmalał. Nie twierdzę, że nie mają ambicji, aby wygrywać. Niemniej brakuje im iskry Bożej - uważa Sowiński.

Innym powodem kłopotów gliwiczan są kontuzje. Z Pogonią zagrali oni bez czterech podstawowych graczy: Brauhoffa, Dewuckiego, Korczyńskiego i Pawlaka.
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również