Ciężki tydzień za Ruchem. „Na koniec pierwszej połowy radowaliśmy się, jak po bramce”

08.02.2020

Niebiescy zakończyli sześciodniowe zgrupowanie w Rybniku – Kamieniu. Chorzowianie w trakcie pobytu na południu województwa rozegrali dwa sparingi, przegrali z GKS Tychy (1:4) oraz zremisowali z Hutnikiem Kraków (1:1). - To nad czym pracowaliśmy w trakcie obozu jest jednak ważniejsze niż wyniki gier kontrolnych – mówili zgodnie po drugim spotkaniu Niebiescy.

Łukasz Sobala/PressFocus

Piłkarze Ruchu mają za sobą być może najcięższy tydzień w trakcie okresu przygotowawczego. - Już więcej nie wycisnę – dało się usłyszeć w okolicach 30. minuty, po jednym ze sprintów jednego z piłkarzy Ruchu. - Faktycznie, nogi mieliśmy ciężkie. Gdy pod koniec pierwszej połowy sędzia powiedział, że gramy jeszcze tylko dwie minuty to radość w naszej drużynie była chyba większa niż po strzelonej bramce – uśmiechali się po meczu chorzowianie.

Trenerzy chorzowian w ocenie ostatnich występów swoich podopiecznych wzięli poprawkę na pracę, którą wykonali w Rybniku. - Mieliśmy odpowiednie warunki do treningu, niczego nam nie brakowało. Mogliśmy popracować. A obciążenia? Nie było jakoś ekstremalnie ciężko – uśmiecha się trener Łukasz Bereta, który w występach swoich podopiecznych znalazł zarówno lepsze, jak i gorsze momenty. - Musimy na pewno się lepiej utrzymywać przy piłce. Są elementy jeszcze do poprawy, błędy jednak się jednak także ze zmęczenia. A pamiętajmy, że GKS Tychy już schodził z obciążeń, a Hutnik zagrał chyba najmocniejszym składem przeciwko nam.

Chorzowianie w meczu z Hutnikiem Kraków zagrali w niemal identycznym składzie, co w meczu z GKS-em Tychy. Doszło jedynie do dwóch zmian w wyjściowym składzie. - Nie wyciągałbym z tego jednak zbyt daleko idących wniosków – dodaje trener Niebieskich. W samej kadrze Ruchu wielkie zmiany już nie powinny nastąpić. W sprawie Kacpra Kawuli pozostały już właściwie tylko ostatnie formalności, w najbliższych dniach powinien on zostać piłkarzem Ruchu. - Chcę mieć to już wszystkie załatwione i mieć spokojną głowę – mówi piłkarz, który trafi do Ruchu na pół roku. W najbliższym czasie zapadnie także decyzja odnośnie młodego Mateusza Gajdy. 17-latek ze Śląska Świętochłowice nawet jeżeli nie trafi do Ruchu tej zimy będzie pod obserwacją chorzowskich trenerów.

Największym zmartwieniem trenerów Ruchu są na dziś absencje spowodowane problemami zdrowotnymi. Od dłuższego czasu z drużyną nie trenują Mateusz Duchowski, Patryk Sikora i Konrad Kasolik. - Dwaj pierwsi odczuwają jeszcze ból, zwłaszcza w kontakcie. Nie można więc mówić, że są gotowi na sto procent. Kasolik znowu podkręcił kostkę, źle stanął przy prostych ćwiczeniach. Ta sytuacja wzbudza mój duży niepokój, bo jednak potrzebujemy zgrywać drużynę – smuci się trener Bereta, który w meczu z Hutnikiem Kraków nie mógł liczyć także na przeziębionego Paszka, który w środowym meczu z GKS Tychy zaliczył asystę. - Już od początku tygodnia nie był on w pełni sił. Przed weekendem problemy się nasiliły, więc jego gra była wykluczona - mówi Bereta.

Niebiescy do treningów wrócą w poniedziałek. - Teraz już będziemy schodzić z obciążeń i skupiać się na taktyce – mówi Bereta. Najbliższy sparing Niebiescy rozegrają w sobotę, rywalem będą rezerwy MFK Karviny.

autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również