Były bramkarz Radzionkowa bohaterem ME w ręcznej

18.01.2016
"Prosimy o spokój, i tak wygramy jedną bramką" - napis tej treści zrobił furorę podczas meczu Polski z Macedonią rozgrywanym w ramach Mistrzostw Europy w piłkę ręczną. Zdjęcie kibica uspokajającego innych fanów "biało-czerwonych" obiegło całą Europę. Okazało się, że bohaterem ujęcia jest... były bramkarz Ruchu Radzionków, Jacek Jankowski.
Facebook/EHF Euro
- Oglądałem pierwszy mecz z Serbią, raz rzucając okiem na telewizor, raz na ekran monitora. W samej końcówce byłem dziwnie spokojny o to, że Sławomir Szmal obroni rzut karny i wygramy to spotkanie. I tak się stało - tłumaczy swój pomysł Jacek Jankowski. - Wiedziałem, że będę na meczu z Macedonią, że mam bilety na dobre miejsca, blisko parkietu, więc jest szansa że któraś kamera zauważy moją kartkę. Pomyślałem sobie wtedy, że przy okazji kolejnego meczu uspokoję innych telewidzów - uśmiecha się były golkiper "Cidrów".

Okazało się, że Jankowski idealnie przewidział końcowy rezultat niedzielnego spotkania. Na dwie minuty przed końcem meczu z Macedończykami podopieczni Michaela Bieglera mieli aż cztery punkty więcej od rywala, ale popełniali kolejne błędy i ich przewaga topniała bardzo szybko. - Gdy na minutę przed końcem prowadziliśmy jednym golem i mieliśmy piłkę wydawało mi się, że obie drużyny zdążą trafić jeszcze po razie i faktycznie wygramy różnicą tej jednej bramki. Wyszło trochę inaczej bo straciliśmy piłkę i przeciwnicy mieli trochę czasu na wyrównanie, ale... znowu byłem spokojny - zapewnia najsłynniejszy w ostatnich dniach kibic polskich szczypiornistów.

Były bramkarz Ruchu Radzionków przyznaje, że lubi obserwować grę bramkarzy w piłce ręcznej. - Podziwiam zawodników grających w tej dyscyplinie sportu na bramce. Pamiętam jak sam, przy okazji meczów reprezentacji szkoły w szczypiorniaka pełniłem tą rolę. Stoisz między słupkami, gość wyskakuje z szóstego metra, właściwie to myślałem wtedy przede wszystkim o tym by nie dostać w twarz. Dla mnie to straszna fucha - śmieje się golkiper, który sam bronił dostępu do bramki "Cidrów" gdy te grały jeszcze w I lidze. - Ale tylu zdjęć co w niedzielę ze mną w roli głównej nigdy nie było. Siedziałem przede wszystkim na ławce, a tym z ławki zdjęć się nie robi - śmieje się Jankowski.

Dziś jest trenerem bramkarzy "żółto-czarnych", ale jego pasją są też podróże, najlepiej w roli kibica. - Bo wtedy łączę to co kocham więc to rewelacyjna sprawa. Za kadrą piłkarzy jechałem już m.in. do Anglii, Mołdawii, Gruzji, Irlandii, Szkocji, oglądałem na żywo derby Belgradu, przeżyłem mnóstwo niezapomnianych chwil. Lubię też przyjrzeć się "na żywo" innym dyscyplinom sportu, nie ograniczam się tylko do futbolu - opowiada Jankowski. I zastanawia się nad pójściem na kolejny mecz polskich szczypiornistów: - Pierwotnie chciałem iść tylko na ten jeden mecz z Macedonią, ale całkiem możliwe że pojawię się też na kolejnym. Mam już nawet jakieś nowe pomysły na kolejny tekst - uśmiecha się bohater trybun z niedzielnego meczu na Tauron Arenie w Krakowie.
źródło: sportslaski.pl
autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również