Będzie liczenie bramek?

05.09.2008
Wczorajszy remis PA Novej z mistrzem Serbii spowodował, że oba zespoły będą się teraz wzajemnie "pilnować".

Założenie było proste: wygrać z Ekonomacem Kragujevac, a następnie - w piątek - ograć mistrza Łotwy, Nikars Ryga. Przy dwóch zwycięstwach tylko jakiś kataklizm mógłby odebrać mistrzom Polski awans do rundy elitarnej Pucharu Europy.

Jednak już pierwszy mecz zweryfikował założenia. PA Nova zremisowała z Ekonomacem 4-4. Biorąc pod uwagę fakt, że mistrz Włoch, Luparense, powszechnie uważany jest za faworyta turnieju, Polacy i Serbowie muszą się teraz wzajemnie "pilnować" w walce o jedno z dwóch premiowanych awansem miejsc. Co to oznacza? 

Po pierwsze: wygrać jak najwyżej z mistrzami Łotwy, uznawanymi za najsłabszą ekipę.

Po drugie: postarać się sprawić niespodziankę w meczu z Luparense. Urwać punkt, a może nawet pokusić się o zwycięstwo! Wówczas pierwsze założenie stałoby się mało istotne...

Dziś z Luparense grają Serbowie (godz. 18.00), potem zaś PA Nova mierzy się z Nikarsem (20.00).

- Pewnie będzie się to rozstrzygało bramkami. Fatalnie, że pierwsi gramy z mistrzem Łotwy - uważa Błażej Korczyński, czołowy piłkarz PA Novej, bohater pierwszego meczu w turnieju. - Serbowie będą wiedzieli, ile w ostatnim meczu mają nastrzelać bramek Łotyszom - dodaje.

Chyba że... spełni się założenie drugie. - W futsalu nie ma rzeczy niemożliwych - przypomina Roman Sowiński, prezes Novej. - Wisła przecież też niedawno pokazała, że można wygrać mecz z Barceloną.

 

W nawiązanie równorzędnej walki z Włochami wierzą także piłkarze z Serbii. - Naszym zdaniem Luparense nie jest tak silnym zespołem, jak było w ubiegłym roku. To nie jest ten sam poziom - podkreśla Ivan Bożović, trener Ekonomaca Kragujevac.

Z Bożoviciem zgadza się Roman Sowiński. - Luparense jest nieco słabsze niż w poprzedniej edycji. Nadal z czołówki europejskiej, ale nie tak mocne. Wydaje się, że zarówno my, jak i Serbowie możemy nawiązać z nim równorzędną walkę - kończy prezes PA Novej.

 

Najpierw jednak PA Nova zmierzy się z Nikarsem Ryga. - Będziemy starali się nie myśleć o tym, ile to bramek musimy strzelić Łotyszom. Musimy myśleć o zwycięstwie, to jest najważniejsze, a jego rozmiary w drugiej kolejności. Usztywnieni na pewno nie będziemy. Z pucharowych debiutantów w naszej drużynie zeszło już ciśnienie. Żadnej tremy dziś nie będzie - zapowiada Błażej Korczyński.

 

Zapraszamy na turniej do hali "Sośnica" i na relacje w SportSlaski.pl.

autor: Michał Fabian

Przeczytaj również