Adam Żak jokerem idealnym. Jastrzębie wygrywa i ląduje w czołówce

24.10.2018

W zaległym meczu 14. kolejki Fortuna 1. Ligi, GKS Jastrzębie zasłużenie ograło u siebie Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1. Choć "Górale" długo stawiali opór, mimo gry w dziesiątkę przez całą drugą połowę, Adam Żak ustalił wynik rywalizacji tuż przed końcem regulaminowego czasu gry. 

Tomasz Błaszczyk/PressFocus

Zaległe „derbiki” Śląska pomiędzy GKS-em Jastrzębie i Podbeskidziem miały bardzo ważne znaczenie w kontekście układu ligowej tabeli. Na zapleczu Ekstraklasy wytworzyła się bowiem spora grupa pościgowa, a środek stawki wciąż pozostaje bardzo spłaszczony. Przed środowym meczem obie drużyny miały na swoim koncie po 20 punktów i gdyby któreś z nich udało się wygrać, to awansowałaby nawet na 4 pozycję, a jej strata do „zielonej strefy” wynosiłaby już tylko 4 oczka. Można było zatem spodziewać się przy Harcerskiej sporo emocji, jednak jesienna aura, czyli mocno wiejący wiatr oraz niska temperatura, nie zamierzała piłkarzom ułatwiać zadania. 

Lepiej z panującymi warunkami oraz ze swoim boiskowym przeciwnikiem radzili sobie gospodarze, którzy w pierwszej połowie stworzyli sobie kilka groźnych okazji. Choć na początku kibice oglądali raczej spokojną grę w środku pola i niechęć do oddawania przestrzeni rywalowi, to już w 6. minucie Kamil Jadach mógł wyprowadzić GKS na prowadzenie. Kapitan beniaminka najpierw przejął piłkę w środku pola, następnie rozegrał akcję ze Skóreckim i Adamkiem i po odzyskaniu futbolówki znalazł się w sytuacji sam na sam z Fabisiakiem. Golkiper Podbeskidzia przewidział jednak intencje pomocnika, przez co na tablicy wyników wciąż widniały dwa zera. Taki rezultat utrzymywał się długo, gdyż wspomniany Fabisiak spisywał się bardzo dobrze między słupkami, a swój refleks pokazał m.in. w momencie, gdy wygrał pojedynek sam na sam z Kamilem Adamkiem. 

Napastnik miał jednak tego dnia spory apetyt na gola i został on zaspokojony jeszcze przed przerwą. W 38. minucie zawodnik, który reprezentował barwy Podbeskidzia w 2012 roku, otrzymał znakomite podanie od Damiana Tronta i mimo asysty obrońców otworzył wynik meczu. Dla napastnika, który na szerokie wody wypłynął właśnie w szeregach „Górali” to czwarty gol w tym sezonie Fortuna 1. Ligi. 

Na przerwę gospodarze schodzili z zasłużonym prowadzeniem, choć piłkarze „Górali” mieli swoje szanse na to, by to oni mogli cieszyć się z korzystniejszego wyniku. Wśród bielszczan najbliżej zdobycia gola był Paweł Oleksy, ale jego dobry strzał został zablokowany przez defensora GKS-u, Kamila Szymurę. W drugiej połowie goście mieli ruszyć do odrabiania strat, tymczasem w 48, minucie dostali wręcz obuchem w głowę. Wówczas drugą żółtą kartkę obejrzał Filip Modelski, jednak ta sytuacja zadziałała dla „Górali” niczym płachta na byka. Zaledwie 9 minut później zawodnicy z Bielska wyrównali stan rywalizacji, a gola zdobył zawodnik, który został wprowadzony na boisko, aby załatać dziurę, powstałą na prawej obronie. Bartosz Jaroch wykończył wrzutkę Łukasza Sierpiny z rzutu wolnego i doprowadził do niespodziewanego wyrównania.

Od tego momentu GKS przejął całkowitą kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, ale Fabisiak zwijał się jak w ukropie, by uratować swój zespół przed utratą bramki. Golkiper okazał się jednak bezradny tuż przed końcem regulaminowego czasu gry, gdy rezerwowy Adam Żak popisał się skutecznym strzałem z bliskiej odległości i tym samym wprawił jastrzębską publiczność w euforię. Napastnik tym samym udowodnił, że potrafi być znakomitym jokerem – 23-latek zdobył swoje obie bramki właśnie po wejściu na boisko i za każdym razem dawały one komplet punktów.

Wynik do końca meczu nie uległ już zmianie, dzięki czemu GKS dobił do ligowej czołówki i aktualnie zajmuje bardzo wysokie, piąte miejsce w tabeli. Nieco gorzej wygląda teraz sytuacja Podbeskidzia, które pozostało na dziesiątej lokacie, a na dodatek przegrało swój pierwszy mecz od 19 września.

GKS Jastrzębie – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1 (1:0)
1:0 – Kamil Adamek 39'
1:1 – Bartosz Jaroch 57'
2:1 – Adam Żak 89'

Składy:
GKS:
Drazik – Gojny, Szymura, Pacholski, Kulawiak – Tront, Spychała – Jadach, Skórecki (77' Żak), Gancarczyk (70' Ali) – Adamek (90' Kawula). Trener: Jarosław Skrobacz
Podbeskidzie: Fabisiak– Modelski, Wiktorski, Bougaidis, Oleksy – Płacheta (68' Kostorz), Rzuchowski, Guga (56' Jaroch), Sierpina – Gandara (80' Jończy) – Sabala. Trener: Krzysztof Brede

Sędzia: Robert Marciniak (Kraków) 
Żółte kartki: Pacholski, Kawula (GKS) - Modelski (Podbeskidzie)
Czerwona kartka: Modelski (48' za dwie żółte)

źródło: własne/tspodbeskidzie.pl
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również