#2 Okienko trwa, Ekstraklasa na start, a Urania znalazła potrzebną pomoc

01.01.2020

W lutym dwóch śląskich pierwszoligowców - z Jastrzębia i Bielska-Białej - rozpoczęło końcową fazę przygotowań do walki o miejsca w ścisłej czołówce tabeli. W Ekstraklasie z kolei swoje zmagania wznowiło trzech przedstawicieli naszego województwa, natomiast upragnioną szansę powrotu na ligowe boiska otrzymała występująca w lidze okręgowej Urania Ruda Śląska. 

Urania Ruda Śląska

Podsumowanie stycznia zakończyliśmy bardzo złą sytuacją finansową klubów sportowych z Rudy Śląskiej. Wobec ostatecznie zatwierdzonego podziału grantów, można było niestety się spodziewać, że brak wystarczających pieniędzy przyczyni się do wycofania się niektórych zespołów z ligowych zmagań. W połowie lutego wszystko wskazywało na to, że seniorskiej piłki zostanie pozbawiona dzielnica Kochłowice, gdzie na co dzień swoje mecze rozgrywała występująca w lidze okręgowej Urania. By ratować znajdujące się w strukturach klubu grupy młodzieżowe, włodarze świętującej stulecie swojego istnienia drużyny postanowili podjąć radykalne kroki i zrezygnować z funkcjonowania zespołu seniorskiego. 

- W związku z tragiczną sytuacją finansową w mieście, jesteśmy zmuszeni do tego kroku. Wstępną uchwałę już podjęliśmy, w tym tygodniu zapadną oficjalne decyzje i zostanie przesłana rezygnacja do Śląskiego Związku Piłki Nożnej. Z drużyną też już rozmawialiśmy, niestety nie są to przyjemne rozmowy. Kilka bezsennych nocy było, ale ktoś musiał podjąć tę decyzję - przyznawał wówczas prezes Uranii, Bernard Wawrzynek. 

Sytuacja klubu z Kochłowic, który do zgłoszenia drużyny seniorów do rozgrywek wiosennych potrzebował co najmniej piętnastu tysięcy złotych, poprawiła się jednak w odstępie niecałych trzech dni. Dzięki nagłośnieniu fatalnej sytuacji jednokrotnego ćwierćfinalisty Pucharu Polski, wsparcie w celu dokończenia przez niego rozgrywek postanowił okazać mu bukmacher STS. - Jesteśmy niezwykle wdzięczni za szybką reakcję po przedstawieniu sytuacji klubu. Dzięki otrzymanemu wsparciu będziemy w stanie kontynuować naszą działalność, a drużyna seniorów będzie mogła dalej brać udział w rozgrywkach w bieżącym sezonie. To dla nas duży wyraz uznania, że największy prywatny sponsor polskiego sportu, jakim jest STS, zdecydował się pomóc nam po drastycznym ograniczeniu środków na utrzymanie klubu i jego bazy sportowej – przyznał cytowany wcześniej sternik zespołu z ligi okręgowej.

W Rudzie Śląskiej pojawił się zatem pierwszy od dłuższego czasu powiew optymizmu, a dobre i bojowe nastroje można było również wyczuć w obozie GKS-u Jastrzębie. Po zakończeniu rundy jesiennej sytuacja podopiecznych Jarosława Skrobacza zrobiła się na tyle interesująca, że w kolejnej rundzie zespół mógł włączyć się nawet do walki o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Problemem w przypadku pierwszoligowca pozostawała jednak kwestia infrastruktury i dość wysłużony obiekt przy ulicy Harcerskiej. Jakie zatem kwestie zamierzali rozwiązać włodarze klubu, zamierzającego dalej pisać swoją romantyczną historię?

– Problemem nie jest tylko zapewnienie dobrej organizacji umożliwiającej awans, lecz również późniejsze utrzymanie się na najwyższym szczeblu. Obserwujemy sytuację beniaminków i zauważamy trudności, z jakimi muszą się te zespoły mierzyć. Dlatego nawet jeżeli uda nam się wywalczyć promocję do Ekstraklasy, nie będziemy starali się za wszelką cenę w niej utrzymać, wykonując nieprzemyślane ruchy. Pierwszy sezon potraktujemy jako poligon doświadczalny, tak samo jak zrobiliśmy to w Fortuna 1. Lidze – stwierdzał wówczas prezes klubu, dodając przy okazji, że priorytetem w przypadku modernizacji stadionu będzie zainstalowanie elektrycznego systemu podgrzewania murawy.

Z kolei w Bielsku-Białej planowano potwierdzić drzemiące w zespole spore możliwości i udowodnić, że przypięta „Góralom” łatka faworyta do awansu nie była przypadkowa. Między innymi dlatego szeregi Podbeskidzia zasilił znany z występów w Žalgirisie Wilno czy w Śląsku Wrocław Kamil Biliński, a prezes Bogdan Kłys zapewniał, że klub dopiął na ostatni guzik wszystkie kwestie organizacyjne i przedłużył umowy z czołowymi zawodnikami oraz trenerem Krzysztofem Brede.

Luty obfitował również w kolejne ciekawe ruchy transferowe i ostatnie szlify drużyn ze szczebla centralnego, podjęte w celu jak najlepszego przygotowania się do zbliżającej rundy wiosennej. Pierwszoligowa Odra Opole, poza oficjalnie ogłoszonym wypożyczeniem z opcją wykupu Jarosława Czernysza z Polonii Bytom, postanowiła pozyskać Kacpra Tabisia z katowickiej „GieKSy”. Młodziutki obrońca trafił na Oleską na zasadzie transferu definitywnego i podpisał z nowym pracodawcą półtoraroczny kontrakt.  

Zabrze na Chicago postanowił za to zamienić prawy obrońca Boris Sekulić. Choć na początku ekstraklasowicz nie zamierzał sprzedawać swojego czołowego defensora i tym samym osłabić się przed zbliżającą walką o utrzymanie ligowego bytu, ostatecznie oferta klubu z Major League Soccer okazała się być na tyle atrakcyjna, że Słowak zdecydował się przenieść za ocean i dołączyć do znajdującego się już w zespole „Strażaków” reprezentanta Polski, Przemysława Frankowskiego. Piast Gliwice z kolei postanowił pobić swój transferowy rekord i pozyskał jednego z czołowych zawodników ligi słowackiej - Kristophera Vidę.

Jeszcze bez Węgra z Dunajskiej Stredy na pokładzie, podopieczni Waldemara Fornalika w dobrym stylu rozpoczęli ligowe zmagania w 2020 roku. Ówcześni obrońcy tytułu pokonali na własnym stadionie Zagłębie Lubin 2:0, a kolejną bramkę na swoim koncie zapisał świetnie dysponowany Jorge Felix. Goli Hiszpana zabrakło jednak w Gdańsku, przez co gliwiczanie ponieśli w Walentynki porażkę w czwartym kolejnym wyjazdowym spotkaniu. Z kolei cztery punkty w dwóch pierwszych kolejkach zapisali na swoim koncie zawodnicy Górnika Zabrze. Po bezbramkowym remisie z Koroną w Kielcach, w 22. serii gier piłkarze trenera Brosza wygrali arcyważne spotkanie z Arką Gdynia po dwóch trafieniach w samej końcówce.

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również