16-letni talent zadebiutował w Podbeskidziu. "Wygląda jak Obeliks"

27.04.2019

16-letni Jakub Bieroński z pewnością na długo zapamięta ostatnie spotkanie Podbeskidzia Bielsko-Biała z Rakowem Częstochowa. Młody pomocnik w minioną środę zadebiutował na zapleczu Ekstraklasy, ale jak zapowiada Wojciech Fluder, trener zawodnika z czasów gry na szczeblu juniorskim, jego podopieczny na pewno nie osiądzie na laurach. Występ Bierońskiego zmusił przy okazji do refleksji na temat losu pozostałej młodzieży w akademii oraz ponownie nawiązanej współpracy między BBTS-em a Podbeskidziem. 

Jakub Ziemianin/TS Podbeskidzie

Debiut był kwestią czasu

Piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała z pewnością nie mogą uznać środowego spotkania z Rakowem za udane. Choć „Górale” byli w stanie postraszyć pewny już awansu klub, trafiając m.in. dwukrotnie w poprzeczkę, to gospodarze przetrzymali napór przeciwnika i na początku drugiej połowy przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Dla jednego z zawodników bielskiego pierwszoligowca, ostatni ligowy mecz miał jednak wyjątkowy charakter. Mowa o Jakubie Bierońskim, który na stadionie przy Limanowskiego zadebiutował na zapleczu Ekstraklasy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zaledwie 8 dni temu pomocnik skończył... 16 lat.

Zawodnik jest jednym z najmłodszych, jeśli nie najmłodszym debiutantem w tym sezonie pierwszej ligi. Można zatem stwierdzić, że Podbeskidziu trafił się mały diament, który trzeba będzie oszlifować. - Bardzo się cieszę, że udało mi się w końcu zadebiutować w pierwszym składzie Podbeskidzia. Nie dawno skończyłem 16 lat, także mogę to potraktować jako prezent urodzinowy. Nie można się jednak cieszyć z przegranego spotkania, nawet jeśli przegrywa się z liderem, ekstraklasowym zespołem – przyznał defensywny pomocnik tuż po meczu z Rakowem.

Zadowolony z debiutu młodzieżowca może być również jeden z trenerów w akademii BBTS-u oraz opiekun czwartoligowych rezerw Podbeskidzia, Wojciech Fluder. Już w sierpniu zeszłego roku, gdy pomocnik został włączony do pierwszego zespołu Podbeskidzia, szkoleniowiec miał pewne prawo odczuwać dumę ze swojego podopiecznego. Po środowym, kilkunastominutowym występie z Rakowem, zapewne jest ona jeszcze większa. - Bez względu na to, czy Kuba zadebiutowałby czy nie, to i tak już jestem z niego bardzo dumny. To jest wojownik – dobrze go znam i wiem, że ma niezłomny charakter. Osobiście dla mnie kwestią czasu było to, kiedy uda mu się zadebiutować na zapleczu Ekstraklasy, nieważne w jakim wieku. Co będzie dalej, zobaczymy, niemniej takie rzeczy na pewno mogą cieszyć – przyznaje Fluder w rozmowie z naszym portalem.

Ciężka praca i warunki fizyczne, jak u Obeliksa

Bierońskiego śmiało można uznać za jednego z najbardziej utalentowanych zawodników, który kiedykolwiek szkolił się w akademii BBTS-u. Pomocnik już od dłuższego czasu występował bowiem w drużynie ze starszego rocznika (pod okiem naszego rozmówcy), a do rozgrywek Fortuna 1. Ligi został zgłoszony, mając zaledwie 15 lat i 5 miesięcy. Na razie młody pomocnik jest wypożyczony do Podbeskidzia na rok, ale „Górale” zastrzegli sobie możliwość wykupu piłkarza z akademii i powinni skorzystać z tej opcji.

- Kubę wyciągnąłem z młodszego rocznika po długich negocjacjach. On miał 14 lat, gdy trafił do drużyny juniorów młodszych, grających na poziomie pierwszej ligi śląskiej. Wówczas grał z zawodnikami o dwa lata starszymi, z rocznika 2001. Dzięki rozegranemu sezonowi na najwyższym szczeblu, Kuba szybciej się z nimi oswoił. Jesienią zeszłego roku rozegrał pełną rundę w czwartej lidze i jesteśmy nim zachwyceni. Oby ta kariera dalej rozwijała się tak harmonijnie. W naszej akademii mamy wielu zdolnych chłopaków, ale Kuba akurat wykazuje się wyjątkowymi cechami charakteru, które predysponują go do tego, że stale notuje postęp i się nie zatrzymuje. Talent obowiązuje tylko na krótką metę. Wielu młodych zawodników miało problemy z „głową”, natomiast on jest konsekwentny, cierpliwy i wytrwały. Jestem przekonany, że uda mu się wystąpić na jeszcze wyższym poziomie rozgrywkowym. Mam tylko nadzieję, że żadna kontuzja nie przeszkodzi mu w osiągnięciu swoich celów – dodaje szkoleniowiec.
 
Zaskakujący jest fakt, że choć środowy debiutant niedawno skończył zaledwie 16 lat, to na boisku w ogóle nie było widać różnicy w fizyczności pomiędzy nim a poszczególnymi zawodnikami. -  Wciąż śmieje się i powtarzam, że Kuba wygląda jak Obeliks, który za młodu napił się magicznego napoju. Jego parametry siłowe oraz ponadprzeciętna zdolność do rozgrywania są niesamowite, co właściwie można przypisać indywidualnym treningom oraz specjalnemu podejściu. Prowadzę tego chłopaka już od szóstego roku życia, tak samo jak jego brata, który gra na niemal tej samej pozycji, ale posiada zupełnie inne warunki fizyczne. On z kolei wygląda jak drugi Xavi czy Iniesta. Wracając do Kuby, kluczową rolę w jego przypadku odegrało budowanie większych możliwości, związanych ze samoświadomością. Dzięki temu właściwie znajduje się o kilka kroków przed rówieśnikami, cały czas wykonując gigantyczną pracę – mówi Fluder.

W nagrodę za poczynione postępy w ostatnim czasie, młody pomocnik może liczyć na prezent od swojego trenera. Będzie nim nieśmiertelnik z trzema wygrawerowanymi datami, oznaczającymi odpowiednio pierwszy kontrakt zawodowy, debiut w czwartoligowych rezerwach Podbeskidzia oraz niedawny występ w pierwszej drużynie „Górali”. – Nasza relacja „zawodnik i trener” ma niemal rodzinny charakter. Wspomniany prezent będzie dla niego symbolem wykonanej przez niego pracy.  

Współpraca przynosi efekty

Debiut Bierońskiego oraz coraz częstsze występy w pierwszej drużynie Kacpra Gacha (zawodnik wystąpił jako lewy obrońca w czterech ostatnich meczach) potwierdzają słuszność decyzji o wznowieniu umowy, na mocy której „Górale” i BBTS będą ze sobą współpracować w zakresie szkolenia młodzieży.  - Myślę że współpraca pomiędzy BBTS-em a TSP ponownie układa się bardzo dobrze. Tylko przez jeden rok, z powodów które nie powinny mieć miejsca, nie wyglądało to wszystko tak jak powinno. Teraz wracamy już na te same tory i śmiem twierdzić, że oba podmioty tworzą ze sobą nierozerwalną całość. To długoletnia tradycja i myślę, że oba kluby bez większych problemów dogadają się ze sobą w kwestiach finansowych. Mieliśmy i mamy w akademii bardzo utalentowaną młodzież, która zawsze zasilała później szeregi Podbeskidzia. Właściwie oba kluby łączy wszystko, na herbie kończąc. Teraz spółka akcyjna skupiła się jednak na pierwszym zespole, a BBTS zajął się szkoleniem – mówi szkoleniowiec.

Możliwości bielskiej akademii są jednak naprawdę spore, a na debiut w seniorskim zespole czekają już kolejni zawodnicy. - Kacper Gach to także jeden z naszych wychowanków. Warto wspomnieć, że mamy około sześciu zawodników w starszych rocznikach, którzy byliby od razu w stanie wskoczyć do pierwszego zespołu i utrzymać ten sam poziom. W kolejce czekają już następni – m.in. napastnik, którego zdaniem Marka Sokołowskiego „w Bielsku nie było i pewnie już nie będzie”. Mam na myśli Daniela Stanclika, którego prowadziłem przez blisko 5 lat. Pod względem motorycznym nie ustępuje on wielu czołowym zawodnikom, ale najważniejsze w jego przypadku będzie jednak okazanie mu zaufania – przyznaje trener, pracujący w akademii BBTS-u.

A co w przypadku zawodników, którzy nie otrzymają swojej szansy w pierwszym zespole? Jak BBTS zamierza ogrywać ich na szczeblu seniorskim? - Teraz dopiero widzę, jak spora jest różnica pomiędzy piłką juniorską a seniorską - na szczeblu czwartej ligi bądź okręgówki. Według mnie na każdym zawodniku z Centralnej Ligi Juniorów, który będzie wchodził do pierwszego zespołu którejkolwiek drużyny, będzie ciążyło jarzmo faktu, że jeszcze jest młodym juniorem i nie ma pełnej decyzyjności jak piłkarz seniorski. Planujemy teraz wystartować od B-Klasy jako zespół u-21, żeby stopniowo piąć się w górę jako BBTS. Już w zimowym okresie przygotowawczym wielu juniorów zebrało ogromne doświadczenie, grając w 10 sparingach rezerw z drużynami trzecio- i czwartoligowymi. Teraz już są zupełnie innymi zawodnikami. Będziemy zatem starali się wrzucać coraz młodszych piłkarzy do drużyn z niższych lig oraz do wspomnianego BBTS-u, aby mogli ogrywać się z doświadczonymi i ogranymi na pewnym szczeblu seniorami – opowiada szkoleniowiec.

W Bielsku stawiają na młodzież

W zespole „Górali” z pewnością widać działania, zmierzające do odmłodzenia kadry oraz promowania piłkarzy z regionu. Czy przynoszą one skutek? Obecnie bielski klub zajmuje szóste miejsce w tabeli Pro Junior System (z liczbą 4079 punktów), a Kacper Kostorz, uznawany za jednego z najzdolniejszych polskich zawodników młodej generacji, od przyszłego sezonu będzie reprezentował Legię Warszawa. Transfer skrzydłowego, który na szerokie wody wypłynął właśnie w Podbeskidziu, kosztował mistrza Polski prawie 250 tysięcy euro.

- Bardzo cieszę się z tego, że na szczeblu centralnym pojawił się Pro Junior System. Dzięki temu młodzi zawodnicy mogą bardziej się rozwinąć, a kluby mają dodatkową możliwość profitów finansowych. A przecież od młodzieży zależy w przyszłości nasza reprezentacja i dalszy los klubu. W innych realiach wielu utalentowanych piłkarzy zadebiutowałoby w lidze dopiero w wieku 24 lat i dalej uważalibyśmy ich za młodych czy perspektywicznych. Coraz więcej klubów decyduje się jednak postawić na młodzież i wypada tylko się z tego cieszyć. Tym bardziej, jeżeli później przyniesie im to korzyści w wielu kwestiach. W naszej akademii mamy naprawdę wielu fajnych zawodników, a dzięki stażom mam porównanie, na jakim znajdują się poziomie względem swoich rówieśników zza granicy. Naprawdę wygląda to dobrze, tylko musimy umiejętnie zadbać o te perełki, które tutaj mamy. Żeby później nie narzekać, że jakiś zawodnik miał papiery na granie, ale nie mógł rozwinąć skrzydeł z wielu powodów – kończy Fluder.

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również