Żmudziński: Pal licho tę asystę

26.07.2008
Mecz z Wisłą Płock rozpoczął na ławce rezerwowych, ale po tym, jak w 24 minucie gry Damian Świerblewski doznał kontuzji, Paweł Żmudziński pojawił się na boisku. Skrzydłowy Podbeskidzia Bielsko-Biała był bardzo bliski zaliczenia zarówno bramki, jak i asysty, ale ostatecznie nie udało mu się zapisać w statystykach.

- W II połowie idealnie wyłożyłem piłkę Krzyśkowi Chrapkowi, ale nasz napastnik przegrał pojedynek z bramkarzem gości - relacjonuje Żmudziński. - Pal licho tę asystę, ale to trafienie było nam po prostu bardzo potrzebne. Moglibyśmy spokojnie kontrolować grę już do końca meczu, a tak wynik był cały czas sprawą otwartą. Przy strzale z ostatniej minuty potyczki zabrakło mi trochę szczęścia i piłka trafiła w poprzeczkę. Ten mecz potwierdził, że jesteśmy świetnie przygotowani pod względem motorycznym. Proszę mi wierzyć, iż poruszanie się po znajdującym się w tak fatalnym stanie boisku łatwe nie było. Nasza przewaga nie podlegała żadnej dyskusji, płocczanie nie mieli praktycznie ani jednej klarownej okazji do zdobycia gola. Powiem szczerze, spodziewałem się po Wiśle czegoś więcej - przyznaje pomocnik Podbeskidzia.

autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również