Zmartwychwstanie. Piłkarze i kibice "Niebieskich" pokazali potencjał

20.04.2019

Ruch Chorzów gładko ograł ROW Rybnik w derbowym starciu przy Cichej. "Niebieskich" do wygranej ponieśli kibice, którzy po proteście w pierwszej połowie w drugiej niemal w komplecie zdzierali gardła dla ekipy Jana Kociana. Dla obu drużyn sobotnie starcie miało ogromną wagę w kontekście walki o utrzymanie na II-ligowym szczeblu.

Marcin Bulanda/PressFocus

Pierwsza odsłona w żaden sposób nie przypominała derbów o wielką stawkę. Prawie 7 tysięcy widzów w ciszy obserwowało nudne widowisko, w którym żadna ze stron praktycznie nie zagrażała bramce przeciwnika. Ruch przeważał, ale poza okazją Lucjana Zielińskiego niewiele z tego wynikało. Wspomniana na wstępie cisza nie wynikała jednak z jakości widowiska, a z protestu wymierzonego przeciwko działaczom miejscowych, którzy zdaniem fanów są winni sytuacji. przez którą Ruch musi bronić się przed spadkiem ze szczebla centralnego. Szereg transparentów i wstrzymanie dopingu do rozpoczęcia drugiej połowy miało być wyrazem niezadowolenia publiczności i pokazania jak bardzo wsparcia kibiców może brakować podopiecznym trenera Jana Kociana.

Samego Kociana przywitano jednak przy Cichej bardzo ciepło, a kiedy z trybun po rozpoczęciu drugiej odsłony rozległy się śpiewy sympatyków 14-krotnych Mistrzów Polski, skrzydeł dostali również wybrańcy słowackiego trenera. - Po ostatnich zmianach w Chorzowie spodziewam się, że Ruch ruszy od początku - mówił nam przed meczem trener ROW-u Rybnik Jacek Trzeciak. Ruch faktycznie ruszył, tyle że dopiero po zmianie stron. Najpierw Tomasz Podgórski skorzystał z asysty Zielińskiego, a 4, minuty później efektownym rajdem popisał się Mateusz Bartolewski, który minął kilku obrońców rywala, później "objechał" golkipera z Rybnika i spokojnie podwyższył rezultat. - W szatni rozmawialiśmy, że musi nas puścić, no i nas puściło - uśmiechał się po meczu Podgórski. Wynik w 73. minucie ustalił Mateusz Lechowicz, zdobywając swoją czwartą bramkę tej wiosny.

Wygrana "Niebieskich" mogła być jeszcze okazalsza. Okazje mieli choćby Tomasz Foszmańczyk, Wojciech Kędziora, Michał Walski, czy Mariusz idzik. Na świąteczną, trzybramkową wygraną nikt przy Cichej nosem jednak nie kręci. - Zaczynają się święta, więc tym zwycięstwem mogliśmy poprawić humory sobie, wszystkim kibicom oraz działaczom. Miejmy nadzieję, że to będzie początek czegoś dobrego i będziemy się teraz piąć w górę tabeli - mówił jeden z bohaterów sobotnich derbów, Mateusz Bartolewski. 

Ruch spędzi Wielkanoc nad strefą spadkową, bo dzięki trzem punktom zgarniętym kosztem ROW-u Rybnik wyprzedza nie tylko swojego sobotniego rywala, ale też Gryfa Wejherowo i Błękitnych Stargard Szczeciński. W fatalnych nastrojach do świątecznego śniadania usiądą za to rybniczanie, którzy mocno skomplikowali swoją sytuację, grzęznąc tuż nad dnem ligowej stawki. -  Szkoda, że w tak ważnym momencie, w tak ważnym meczu zagraliśmy najsłabiej od początku rundy. Nie pamiętam mojej drużyny aby tak się zachowywała i w ten sposób grała. Nie wiem, co było przyczyną, przyjdzie czas na refleksję, i porozmawianie o tym meczu. Nie podjęliśmy rękawicy w dzisiejszym meczu i jestem tym zdziwiony - złościł się trener przyjezdnych, Jacek Trzeciak. Jego podopiecznych już w środę czeka trudne spotkanie z GKS-em Bełchatów. Ruch w tym samym czasie pojedzie do Rzeszowa zmierzyć się z tamtejszą Resovią.

Ruch Chorzów - ROW Rybnik 3:0 (0:0)
1:0 - Tomasz Podgórski 47'
2:0 - Mateusz Bartolewski 51'
3:0 - Mateusz Lechowicz 74'

Ruch: Smug - Lechowicz, Ďuriška, Wiech, Bartolewski - Zieliński (69' Walski), Mokrzycki, Foszmańczyk (78' Wdowik), Kędziora (90' Duchowski), Podgórski (89' Mandrysz) - Idzik. Trener: Karol Michalski.

ROW: Rosa - Janik, Krotofil, Bojdys, Jaroszewski - Kunat (53' Zawadzki), Jary, Spratek (53' Bukowiec), Giełażyn, Rostkowski (75' Koch) - Brychlik (74' Okuniewicz). Trener: Jacek Trzeciak.

Sędzia: Albert Różycki (Łódź)
Żółte kartki: Zieliński, Kędziora (Ruch)
Widzów: 6 735

Przeczytaj również