Zagłębie - Pogoń 1-2
08.11.2008
Pierwsza część szlagierowo zapowiadającego się pojedynku rozczarowała. Gra toczyła się w środku pola, a akcji podbramkowych było jak na lekarstwo. Bliżsi objęcia prowadzenia byli goście, którzy częściej zapuszczali się pod bramkę rywali. W pierwszej połowie bramki jednak nie padły.
Potem kibice doczekali się goli, ale zanim one padły, na Stadionie Ludowym rozległy się strzały z broni gładkolufowej, skierowane w stronę zarówno kibiców Zagłębia jak i Pogoni. Na początku drugiej części fani sosnowieckiej drużyny podpalili flagę oraz szaliki w barwach szczecińskiego klubu. To rozjuszyło fanów portowców, którzy rzucili się w stronę krat oddzielających ich od płyty boiska. Część kibiców znalazła się na murawie. W ich kierunku podążyli sosnowieccy kibice. Sytuację musiały opanować służby porządkowe, które użyły armatki wodnej oraz broni gładkolufowej. Po kilku minutach udało się opanować sytuację i zdezorientowany piłkarze mogli wrócić do gry. Świadkami tych dantejskich scen był między innymi Henryk Kasperczak, trener Górnika Zabrze.
Przerwa wybiła z rytmu gospodarzy, którzy kilka chwil po wznowieniu stracili bramkę. Po dośrodkowaniu fatalnie zachował się Maciej Gostomski, którzy przepuścił piłkę zagraną w pole karne, a prezentu nie zmarnował Marcin Woźniak i z bliska wpakował piłkę do siatki.
Miejscowi rzucili się do odrabiania strat i swój cel osiągnęli nieco ponad dziesięć minut później. Piłkę w pole karne zacentrował Adrian Pajączkowski, a precyzyjnym uderzeniem głową bramkę zdobył Krzysztof Myśliwy, dla którego było to siódme trafienie. Najskuteczniejszy gracz Zagłębia mógł wyprowadzić swoją drużynę na prowadzenie, ale w dobrej sytuacji dał sobie odebrać piłkę.
Gdy wydawało się, że uskrzydlone bramką Zagłębie przechyli szalę zwycięstwa na swoją korzyść, przepięknym strzałem zza pola karnego popisał się Ferdinand Chi-Fon. Dzięki temu trafieniu goście zrewanżowali się sosnowieckiej ekipie za porażkę w pierwszym meczu tych drużyn.
- Cały mecz zagraliśmy tragicznie, zarówno z przodu, jak i z tyłu. Chłopaki cofnęli się tym meczem 10 spotkań do tyłu. Nie wiem co spowodowało taki stan rzeczy - mówił po spotkaniu wściekły Miroslav Copjak, trener Zagłębia.
Pod szatniami
[b]Adrian Pajączkowski [/b](obrońca Zagłębia): Trudno powiedzieć coś sensownego po takim meczu. Przegraliśmy kolejny ważny mecz. Wcześniej ulegliśmy w Kluczborku. Zagraliśmy słabo. Szkoda, bo chcieliśmy się wzbogacić o kolejne punkty i dołączyć do ścisłej czołówki.
[b]
Krzysztof Myśliwy[/b] (napastnik Zagłębia): Jestem załamany. Zagraliśmy słabo, zwłaszcza w pierwszej połowie. Nie stwarzaliśmy sobie sytuacji bramkowych, źle rozgrywaliśmy piłkę. Ten mecz miał inaczej wyglądać.
[b]Paweł Skrzypek[/b] (obrońca Pogoni): Chcieliśmy się zrewanżować za porażkę w pierwszym meczu i sztuka ta nam się udała. To piąte z rzędu zwycięstwo. Myślę, że co najmniej w 90 procentach wypełniliśmy założenia przedmeczowe.
Kibice Zagłębia cieszą się po golu Myśliwego
Potem kibice doczekali się goli, ale zanim one padły, na Stadionie Ludowym rozległy się strzały z broni gładkolufowej, skierowane w stronę zarówno kibiców Zagłębia jak i Pogoni. Na początku drugiej części fani sosnowieckiej drużyny podpalili flagę oraz szaliki w barwach szczecińskiego klubu. To rozjuszyło fanów portowców, którzy rzucili się w stronę krat oddzielających ich od płyty boiska. Część kibiców znalazła się na murawie. W ich kierunku podążyli sosnowieccy kibice. Sytuację musiały opanować służby porządkowe, które użyły armatki wodnej oraz broni gładkolufowej. Po kilku minutach udało się opanować sytuację i zdezorientowany piłkarze mogli wrócić do gry. Świadkami tych dantejskich scen był między innymi Henryk Kasperczak, trener Górnika Zabrze.
Przerwa wybiła z rytmu gospodarzy, którzy kilka chwil po wznowieniu stracili bramkę. Po dośrodkowaniu fatalnie zachował się Maciej Gostomski, którzy przepuścił piłkę zagraną w pole karne, a prezentu nie zmarnował Marcin Woźniak i z bliska wpakował piłkę do siatki.
Miejscowi rzucili się do odrabiania strat i swój cel osiągnęli nieco ponad dziesięć minut później. Piłkę w pole karne zacentrował Adrian Pajączkowski, a precyzyjnym uderzeniem głową bramkę zdobył Krzysztof Myśliwy, dla którego było to siódme trafienie. Najskuteczniejszy gracz Zagłębia mógł wyprowadzić swoją drużynę na prowadzenie, ale w dobrej sytuacji dał sobie odebrać piłkę.
Gdy wydawało się, że uskrzydlone bramką Zagłębie przechyli szalę zwycięstwa na swoją korzyść, przepięknym strzałem zza pola karnego popisał się Ferdinand Chi-Fon. Dzięki temu trafieniu goście zrewanżowali się sosnowieckiej ekipie za porażkę w pierwszym meczu tych drużyn.
- Cały mecz zagraliśmy tragicznie, zarówno z przodu, jak i z tyłu. Chłopaki cofnęli się tym meczem 10 spotkań do tyłu. Nie wiem co spowodowało taki stan rzeczy - mówił po spotkaniu wściekły Miroslav Copjak, trener Zagłębia.
Pod szatniami
[b]Adrian Pajączkowski [/b](obrońca Zagłębia): Trudno powiedzieć coś sensownego po takim meczu. Przegraliśmy kolejny ważny mecz. Wcześniej ulegliśmy w Kluczborku. Zagraliśmy słabo. Szkoda, bo chcieliśmy się wzbogacić o kolejne punkty i dołączyć do ścisłej czołówki.
[b]
Krzysztof Myśliwy[/b] (napastnik Zagłębia): Jestem załamany. Zagraliśmy słabo, zwłaszcza w pierwszej połowie. Nie stwarzaliśmy sobie sytuacji bramkowych, źle rozgrywaliśmy piłkę. Ten mecz miał inaczej wyglądać.
[b]Paweł Skrzypek[/b] (obrońca Pogoni): Chcieliśmy się zrewanżować za porażkę w pierwszym meczu i sztuka ta nam się udała. To piąte z rzędu zwycięstwo. Myślę, że co najmniej w 90 procentach wypełniliśmy założenia przedmeczowe.
Polecane
II liga