Ruch przed wyjazdem do Krakowa. Kolejne dylematy w defensywie

04.03.2022

Nie cieszył się zbyt długo trener Ruchu Jarosław Skrobacz z komfortu personalnego po tym, gdy zimą w Chorzowie dokonano poważnych wzmocnień. Już przed pierwszym wyjazdem w tym roku, na mecz z Garbarnią Kraków, opiekun Niebieskich ma mały ból głowy przy formowaniu linii defensywnej.

Marcin Bulanda/PressFocus

To pokłosie tego, co wydarzyło się w meczu z rezerwami Lecha Poznań. Wtedy to na drugą połowę nie wyszedł Filip Nawrocki, jeden z kluczowych graczy Ruchu w jesiennych spotkaniach. - To sprawa mięśniowa. Miejmy nadzieję, że to nic poważnego, bo nie chcemy problemów w linii defensywnej – mówił na pomeczowej konferencji prasowej Skrobacz.

Dzisiaj czuje się zdecydowanie lepiej, ale jego występ w sobotnim spotkaniu w Krakowie nie jest pewny. – Usilnie działamy, żeby przywrócić Filipa Nawrockiego do pełni sił, ale na pewno nie będziemy ryzykować, jeżeli pojawi się znak zapytania i jakakolwiek wątpliwość – mówił w klubowym programie Ruchu „Czas na szpil” Jarosław Skrobacz, który w sobotę nie będzie mógł liczyć także na zmiennika Filipa Nawrockiego, który w meczu z Lechem II zastąpił go na boisku. Bartłomiej Kulejewski otrzymał bowiem w drugiej połowie czwartą żółtą kartkę i teraz musi pauzować. – Rozbija nam to trochę linię obrony, ale przygotowujemy się na to najgorsze, że obu tych zawodników nie będziemy mieć do gry.  Trzeba będzie sobie jednak z tym poradzić i jakieś inne opcje są – mówił w programie trener Niebieskich.

Na szczęście dwaj pozostali obrońcy z trzyosobowego bloku stoperów Ruchu w pierwszym meczu pokazali się z dobrej strony. Konrad Kasolik, który wrócił do gry po przerwie spowodowanej pauzą zdrowotną, nie dał po sobie poznać, że długo nie grał. Zaimponował w grze również Remigusz Szywacz, dla którego sobotni mecz będzie zapewne wyjątkowy. Po drugiej stronie stanie bowiem młodszy brat, Wiktor, który znajduje się w kadrze Garbarni. – Taryfy ulgowej jednak nie będzie – uśmiecha się piłkarz Ruchu. W tej sytuacji – nawiązując jeszcze do bloku defensywnego i dobrej postawy tego duetu – trener beniaminka może szukać uzupełnienia w osobach Kacpra Będzieszaka czy też Marcina Kowalskiego, którzy byli próbowani w tyłach w trakcie zimowych sparingów.

Jest też jednak i dobra wiadomość. Do dyspozycji szkoleniowca w sobotnim meczu będzie Jakub Malec, który tydzień temu nie mógł zagrać z powodu zapisu w umowie mówiącej, że przeciwko Lechowi nie wystąpi. W sparingach Malec spisywał się bardzo dobrze, więc oczekiwania przed jego debiutem w meczu o stawkę są całkiem spore. – Ja nie jestem zaskoczony jego postawą. To kolejny zawodnik, który szkolił się w poznańskiej Akademii Lecha. Dobra praca trenerów, umiejętności zawodników… Na pewno Kuba może czuć się zadowolony po tym okresie przygotowawczym – mówił po sparingach Skrobacz.

Teraz Malec powinien zwiększyć rywalizację na wahadłach, gdzie w pierwszym meczu wystąpili Tomasz Wójtowicz i Paweł Żuk, ale zwłaszcza postawa tego drugiego w defensywie pozostawiała sporo do życzenia. Ruch stracił na inaugurację dwie bramki i to na pewno pierwsza rzecz, którą należy poprawić. – Strata dwóch goli nie przynosi nam chwały i chluby. To boli i można temu było zapobiec – mówi trener.

Garbarnia zajmuje obecnie dziewiąte miejsce w drugoligowej stawce, ale jesienią odebrała punkty Niebieskim. Na stadionie przy ulicy Cichej padł wówczas bezbramkowy remis, ale w samej końcówce rzut karny wybronił Jakub Bielecki. Rundę rewanżową zespół z Krakowa rozpoczął od wyjazdowej porażki ze Zniczem 0:2, ale gra gości nie wyglądała tak źle, jak wskazuje na to wynik. Bramki padły w ostatnim kwadransie, a krakowianie w ciągu 90 minut mieli również swoje sytuacje. Do szóstego miejsca i strefy barażowej Garbarnia traci trzy „oczka”.

autor: TD

Przeczytaj również