Ruch coraz skuteczniejszy. "Niebiescy" wciąż w walce o drugie miejsce

11.04.2022

Trzecie z rzędu ligowe zwycięstwo w meczu z Sokołem Ostróda odnieśli piłkarze Ruchu. Niebiescy są coraz skuteczniejsi i odrabiają straty do drugiej w tabeli Chojniczanki. W sobotę chorzowian czeka natomiast mecz na szczycie – z liderującą Stalą Rzeszów na wyjeździe.

Marcin Bulanda/PressFocus

Ruch w tym roku stracił punkty tylko w dwóch meczach – na inauguracje wiosny w domowym spotkaniu z rezerwami Lecha Poznań oraz w Chojnicach. Obie te potyczki kończyły się jednak remisami, a chorzowianie po nich mogli odczuwać niedosyt. W ostatnich tygodniach Ruch już nie gubi punktów, a na dodatek nie traci również goli.

Po raz ostatni Jakub Bielecki został pokonany w drugiej połowie spotkania z Chojniczanką Chojnice. Potem zarówno gracze KKS-u Kalisz, Wigier Suwałki, jak i Sokoła Ostróda nie znaleźli sposobu na defensywę Niebieskich. W sobotnim spotkaniu bramkarz Ruchu miał jednak trochę pracy. Goście zarówno w pierwszej połowie, jak i po przerwie prezentowali się znacznie lepiej niż wskazuje na to miejsce w ligowej tabeli. - Do poprawy jest na pewno gra, która nie wyglądała najlepiej. Pierwsza połowa była dosyć ciężka, nie spodziewaliśmy się, że Sokół wyjdzie na nas tak wysoko i agresywnie. Grali naprawdę dobrze, chociaż są dopiero na siedemnastym miejscu – przyznawał Patryk Sikora, który pod koniec sobotniego spotkania musiał opuścić boisko z racji problemów zdrowotnych. Na kolejny mecz powinien być już jednak do dyspozycji trenera Skrobacza.

Chorzowianie w sobotnim spotkaniu w tyłach zagrali identycznym ustawieniem, co tydzień wcześniej w Suwałkach. Dwójkę z trzech stoperów tworzyli zawodnicy pozyskani zimą (Remigiusz Szywacz) lub w ostatnich tygodniach (Rusłan Zubkow). Również transfer Piotra Stępnia zaczyna się spłacać. Wypożyczony ze Ślęzy Wrocław napastnik zdobył bramkę w drugim kolejnym spotkaniu, ponownie otwierając wynik spotkania. Gdy do postawy Stępnia dodamy kolejne trafienie Daniela Szczepana, który w tym momencie ma już dwucyfrową liczbę goli i jest jednym z najskuteczniejszych napastników całej ligi, to chorzowianie mogą wreszcie mówić o duecie groźnych strzelców, na których w klubie czekano od kilku lat.

Ozdobą sobotniego spotkania było jednak trzecie trafienie, autorstwa Filipa Żagla. - W końcu się udało. Ta bramka wisiała w powietrzu. Był słupek z Pogonią Grodzisk, z Wigrami akurat złe zachowanie z mojej strony, ale jednak sytuacje były. Dochodziłem do nich pomimo małej ilości minut. W meczu z Sokołem szczęście się uśmiechnęło - fajny strzał, soczysty i cieszę się, że to w końcu wpadło do bramki – mówi strzelec o swoim golu, który z pewnością może kandydować do miana bramki kolejki.

Kolejnym sprawdzianem dla całej chorzowskiej ekipy będzie sobotni mecz w Rzeszowie. Niebiescy mogą na Święta Wielkanocne sprawić sobie najlepszy prezent, bo w przypadku wygranej mają szansę wskoczyć na drugie miejsce. Oczywiście, jeżeli Chojniczanka nie wygra swojego spotkania, chociaż przeciwnika ma trudnego – gra bowiem u siebie z czwartym w tabeli Motorem Lublin. Z drugiej jednak strony, Stal Rzeszów będzie miała pierwszą okazję, by zapewnić już sobie awans do pierwszej ligi. Będzie potrzebowała do tego zwycięstwa nad Ruchem oraz... wygranej gospodarzy bądź remisu w Chojnicach.

Niebiescy w Rzeszowie mogą liczyć na rekordowe wsparcie fanów. Chorzowianie zamówili 3.500 biletów na to spotkanie, zapowiada się więc jeszcze większa inwazja niż jesienna wyprawa kibiców Ruchu do Kalisza, gdzie beniaminek również mógł poczuć się jak w domu. - To gwarantuje nam kapitalne widowisko. My w takich spotkaniach wznosimy się na wyżyny naszych umiejętności i jestem przekonany, że stać nas na mecz nie gorszy niż w Lublinie czy Kaliszu. Jestem przekonany, że jesteśmy w stanie powalczyć z najlepszą drużyną tej ligi i osiągnąć dobry wynik – mówi trener Ruchu, Jarosław Skrobacz.

autor: TD

Przeczytaj również