O sprawienie prezentu na zajączka. Niebiescy wybierają się do Rzeszowa

15.04.2022

Już tylko godziny pozostały do meczu Stali Rzeszów z Ruchem Chorzów. Z jednej strony mecz ten nie zadecyduje o losach Niebieskich w tym sezonie, ale z drugiej najprawdopodobniej będzie to wyjątkowy pojedynek, o którym w drugoligowych realiach będzie się pamiętało jeszcze bardzo długo.

Marcin Bulanda/PressFocus

Zjawiskowo przedstawia się wizja sobotniego wieczoru na stadionie Stali Rzeszów. Rekord frekwencji na stadionie, ponad 3-tysięczna grupa kibiców z Chorzowa, do tego dwie zdeterminowane drużyny. Stal ma okazję już w Wielką Sobotę zapewnić sobie awans do I ligi, ale szystko zależy jeszcze od równie ciekawego spotkania pomiędzy Chojniczanką a Motorem Lublin. W przypadku zwycięstwa gospodarzy lub remisu w Chojnicach, wygrana Stali da gospodarzom promocję. Ale i Ruch ma o co grać w tym spotkaniu. Jeżeli w Chojnicach gospodarze nie wygrają, to trzy punkty wywalczone w Rzeszowie pozwolą Niebieskim wskoczyć na drugie miejsce. - Może wynik meczu w Chojnicach dodatkowo wpływać na Ruch. Mogą się chorzowianie dowiedzieć, że tylko jeden mecz dzieli ich od drugiego miejsca i w takim wypadku zagrają odważniej - zastanawia się szkoleniowiec Stali, Daniel Myśliwiec.

Chorzowian w sobotni wieczór czeka jednak bardzo trudne zadanie. W Rzeszowie w tym sezonie potrafiła odebrać Stali punkty jedynie Olimpia Elbląg, która jesienią na terenie lidera zremisowała. Stal od pierwszej kolejki rozpoczęła swój marsz po awans i dzisiaj nikt już nie ma wątpliwości, że w stolicy województwa podkarpackiego w przyszłym sezonie dojdzie do derbów na poziomie pierwszoligowym. - Należy im się ten awans. zasłużyli na to. Stal to bardzo stabilny zespół. Nawet gdy mieli problemy, męczyli się, to zdobywali trzy punkty - mówi Jarosław Skrobacz.

Beniaminek w meczach z drużynami z czołówki prezentuje się jednak bardzo dobrze - w tym sezonie nie przegrał z żadnym z rywali z szerokiej czołówki. Równie dobrze wyglądało to do tej pory na wyjazdach. Wygrana w Lublinie, remis po dobrzej grze w Chojnicach, ponadto zwycięstwa w Suwałkach czy Wronkach. Mecz w Rzeszowie będzie jednak najpoważniejszym sprawdzianem. Musi cieszyć kibiców z Chorzowa również fakt, że Ruch w trzech ostatnich spotkaniach nie stracił bramki. - Ale nawet w ostatnim meczu zdarzały nam się błędy, które w Rzeszowie skończyłyby się stratą bramki. Jesteśmy solidniejsi niż jesienią, ale mamy cały czas swoje problemy - przyznaje trener Skrobacz w telewizji klubowej.

Śląskiego II-ligowca chwalił przed jutrzejszym spotkaniem trener Stali, Daniel Myśliwiec. - Niewiele takich drużyn gości na naszym terenie. Ruch chce grać piłką, tak by to przynosiło efekt. To jest doświadczenie połączone z pragmatyzmem. Widać tutaj doświadczenie Jarosława Skrobacza - mówi opiekun lidera drugiej ligi, który zauważa, że kluczowa może być walka o środek pola, ale wcale nie to musi decydować o wyniku spotkania. - Kto wygra walkę o środek boiska, niekoniecznie musi wygrać mecz. Gra na bokach będzie równie ważna - zapewnił Myśliwiec.

Gospodarze sobotniego meczu w ostatnich dniach zmagali się z różnymi problemami. Przede wszystkim zdrowotnymi i urazami, które nasiliły się po ostatnim spotkaniu ze Zniczem Pruszków. W sobotę trener Myśliwiec nie będzie mógł liczyć jedynie na Marcela Kotwicę. - Doznał kontuzji podczas ostatniego treningu wyrównawczego - mówi szkoleniowiec "biało-niebieskich".

Na hitowe spotkanie wybiera się ponad 3-tysięczna grupa kibiców Ruchu, będą na trybunach chociażby najmłodsi kibice z sektora rodzinnego. Niebiescy zamierzają zaprezentować na stadionie przy Hetmańskiej równie efektowne widowisko, jak jesienią w Kaliszu, gdy o frekwencji i zachowaniu chorzowian mówiło się jeszcze długo po ostatnim gwizdku. - Na pewno to jest pewien fenomen. My się czujemy bardzo dobrze przy takim wsparciu kibiców. Nie możemy się już doczekać tego meczu - przyznaje trener Ruchu w programie "Czas na szpil".

Z pewnością mecz ten może być szokującym kontrastem do meczu chorzowian ze Stalą Rzeszów z 2004 roku. Wtedy oba zespoły również walczyły o I ligę, tyle, że w zupełnie innych realiach. Jednym z uczestników tamtego meczu był jednak... Tomasz Foszmańczyk, który wchodził do dorosłej drużyny Ruchu. Teraz wraz z kolegami ma zamiar sprawić niespodziankę w Rzeszowie. - Przygotowania wyglądają normalnie, ale nie da się nie czuć tej ekscytacji na to wydarzenie - mówi kapitan Ruchu. - Wiemy jak ważny jest to mecz dla układu tabeli, mamy zamiar jechać sprawić tam niespodziankę, bo nasze zwycięstwo na terenie lidera będzie poniekąd niespodzianką - dodaje na koniec lider Niebieskich.

autor: TD

Przeczytaj również