Zagłębie - Jarota 1-0

02.08.2008
Sosnowiczanie odnieśli zwycięstwo w pierwszym meczu przed własną publicznością w tym sezonie. Jokerem w talii Piotra Pierścionka okazał się Krzysztof Myśliwy.

Sosnowiczanie, którzy jeszcze kilka miesięcy temu występowali w ekstraklasie, przystąpili do pojedynku z Jarotą Jarocin umotywowani i żądni zwycięstwa. W wyjściowym składzie Zagłębia znalazło się miejsce dla czterech piłkarzy pozyskanych przez klub z Sosnowca latem. W bramce stanął Maciej Gostomski, na prawej obronie pojawił się Dawid Bartos, na lewej pomocy Adrian Pajączkowski, a partnerem Rafała Bałeckiego w ataku był Paweł Smółka.


Od pierwszej minuty Zagłębie przystąpiło do huraganowych ataków, ale ich poczynaniami rządził stres i niedokładność. Brakowało ostatniego podania, otwierającego drogę do bramki. Najlepsze okazje do strzelenia gola w pierwszej połowie sosnowiczanie stworzyli sobie więc po strzałach z dystansu. Bliski szczęścia był Arkadiusz Kłoda, ale jego strzał z dwudziestu metrów z trudem sparował bramkarz Jaroty. Golkiper gości poradził sobie także z groźnym uderzeniem z rzutu wolnego Dawida Bartosa. Gorąco pod bramką gości robiło się także po dośrodkowaniach z rzutów różnych, ale efektu bramkowego z tego nie było.


Na pierwszego, i jak się później okazało jedynego, gola w tym meczu kibice czekali do 58 minuty. Wprowadzony w drugiej połowie za Smółkę Krzysztof Myśliwy wykorzystał błąd bramkarza rywali Rafała Hołubca, który wyszedł z bramki i precyzyjnym uderzeniem z 16 metrów umieścił piłkę w siatce rywali. Uskrzydleni prowadzeniem sosnowiczanie poszli za ciosem i niespełna dziesięć minut po pierwszej bramce mogli podwyższyć prowadzenie. Dawid Bartos doskonale obsłużył długim crossem Rafała Bałeckiego, ten jednak na piętnastym metrze został powstrzymany przez Hołubca. Do odbitej piłki doskoczył Myśliwy, ale tym razem przeniósł futbolówkę nad poprzeczką.

Po stracie gola z piłkarzy Jaroty uszło powietrze i ich ataki nie były już tak groźne, zwłaszcza jak te z początku drugiej połowy. Najbliżej szczęścia goście byli kiedy groźnym uderzeniem zza linii pola karnego Jacka Pacyńskiego poradził sobie Maciej Gostomski, parując piłkę na rzut rożny. Zagłębie mogło jeszcze podwyższyć prowadzenie, ale w kilku niezłych sytuacjach miejscowym zabrakło zimne krwi.

Po tym zwycięstwie Zagłębie ma na koncie już tylko jeden minusowy punkt. Przypomnijmy, że za udział w aferze korupcyjnej sosnowiczanie zostali ukarani nie tylko karą degradacji o jedną klasę rozgrywkową, ale także czterema minusowymi punktami.

 

Pod szatniami
[b]Krzysztof Myśliwy [/b](napastnik Zagłębia): Przyszedłem do Sosnowca aby zdobyć jak najwięcej bramek i pomóc drużynie w awansie do I ligi. Mecz zacząłem na ławce rezerwowych, dlatego gdy pojawiłem się na murawie, za wszelką cenę chciałem udowodnić swoją wartość. Cieszę się, że udało mi się już na początku drugiej połowy zachować zimną krew i umieścić piłkę w siatce. Mogłem pokusić się o jeszcze jedno trafienie, ale piłka spadła mi dość niespodziewanie pod nogi i trochę się zagotowałem. Najważniejsze, że udało się wygrać.
[b]Dawid Bartos[/b] (obrońca Zagłębia): Nie było to wielki mecz, ale zawsze powtarzam, że wolę wygrać po brzydkiej grze, niż pięknie przegrać. Pierwszy mecz sezonu zawsze jest niewiadomą. Bardzo chcieliśmy zacząć sezon od wygranej, a często jak się czegoś za bardzo chce to nie wychodzi. Na szczęście bramka padła, uspokoiliśmy grę i odnieśliśmy cenne zwycięstwo.

 

Konferencja prasowa
[b]Czesław Owczarek[/b] (Jarota): - Oba zespoły grają w tym sezonie o inne cele. Mój zespół postawił dziś trudne warunki niedawnemu pierwszoligowcowi i za to chwała chłopakom. Zabrakło nieco szczęścia i umiejętności. Można było się pokusić o wywiezienie punktów z gorącego terenu.
[b]Piotr Pierścionek [/b](Zagłębie): Cieszę się z wygranej. Interesował nas w tym meczu komplet punktów i cel został zrealizowany. Oczywiście można się przyczepić do paru rzeczy, ale tym razem nie będę tego robił. Zespół wygrał i to jest najważniejsze. Jestem idealistą i we wszystkim chcę dochodzić do perfekcji, dlatego cały czas będziemy robić wszystko aby zdobywać punkty, ale jednocześnie poprawiać jakość gry. Zwycięstwo dedykujemy prawdziwym kibicom, którzy wierzą w nas i dopingują przez całe spotkanie, a nie tym, którzy po około 50 minutach rzucają bluzgi w naszą stronę.

[b]
[/b]

[b]Zagłębie Sosnowiec - Jarota Jarocin 1-0 (0-0)[/b]
1-0 - Myśliwy, 58 min

[b]Zagłębie[/b]: Gostomski - Bartos, Białek, Marek, Łuczywek - Wolny, Kłoda, Cygnar, Pajączkowski (46. Błażejewski) - Smółka (46. Myśliwy), Bałecki (86. Berliński).
Trener Piotr Pierścionek.

[b]Jarota[/b]: Hołubiec - Lisiecki, Garbarek, Czabański, Grzegorzewicz - Kosiński, (64. Krys), Idzikowski, Pacyński (71. Stefaniak), Sowiński - Smektała, Piątek.
Trener Czesław Owczarek.

[b]Żółte kartki[/b]: Bartos, Kłoda - Czabański, Grzegorzewicz.
[b]Widzów[/b]: 2500.
[b]Sędziował [/b]Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

 

autor: Krzysztof Polaczkiewicz

Przeczytaj również