Z okręgówki do reprezentacji! "Cesarz to porządny facet"

06.09.2018
Chyba nikt nie spodziewał się, że powrót Konstantina Vassiljeva do Piasta Gliwice okaże się tak nieudany. Estoński pomocnik, który jeszcze niedawno był słusznie uznawany za najlepszego pomocnika w naszej lidze, teraz walczy o powrót do formy w lidze okręgowej. Nie przeszkodziło mu to jednak w otrzymaniu... powołania do reprezentacji na najbliższe mecze Ligi Narodów. 
Łukasz Sobala/PressFocus
W 2017 roku wydawało się, że ponownym pozyskaniem Vassiljeva Piast złapał Pana Boga za nogi. Gliwiczanie zyskali bowiem głównego architekta sukcesów Jagiellonii Białystok i osobę, która na Śląsku powinna utrzymać status jednej z największych gwiazd LOTTO Ekstraklasy. Po czasie okazało się, jak bardzo klub pomylił się odnośnie tego transferu. Postawa Vassiljeva była jednym z największych rozczarowań minionego sezonu, biorąc pod uwagę jego bilans w klasyfikacji kanadyjskiej. Podczas gdy w swoim najlepszym sezonie w Białymstoku zawodnik strzelił 13 goli i zaliczył aż 14 asyst, w minionych rozgrywkach tylko raz wpisał się na listę strzelców. Spore zastrzeżenia budziła również postawa „Cesarza Estonii” na boisku -  oczywiście, pomocnik nigdy nie był typem walczaka i piłkarza, zaciekle walczącego o każdy metr boiska. Z drugiej strony zawodnik poruszał się na boisku zbyt ospale, często w ogóle nie nawiązywał pojedynków o piłkę i posiadał jeden z najmniejszych współczynników uczestnictwa w ofensywnych akcjach śląskiej ekipy. Właściwie ze słabą formą Estończyka można było łączyć fatalną postawę Piasta, który do końca musiał walczyć o utrzymanie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. 
  
Ostatecznie gliwiczanom udało się utrzymać, ale Vassiljev w decydujących spotkaniach nawet nie powąchał murawy.  Trener Waldemar Fornalik bardzo oszczędnie stawiał na doświadczonego zawodnika, a ostatni raz szansę gry od pierwszej minuty dał mu 21 kwietnia (w zremisowanym meczu z Pogonią Szczecin). Po zakończeniu sezonu  Estończyk nie znalazł się w planach budowania drużyny przez obecnego szkoleniowca i wiele wskazuje na to, że ten stan rzeczy nie ulegnie zmianie. Szczególnie, że w znakomitej formie są obecnie inni ofensywni zawodnicy ekstraklasowicza, na czele z Joelem Valencią. Po zakończeniu sezonu Kostia został odsunięty do pierwszej drużyny i nie znalazł się w kadrze na zgrupowanie we Wronkach. Z kolei pod koniec lipca 34-latek został niespodziewanie zesłany do zespołu rezerw i tam rozpoczął dalsze przygotowania do nowego sezonu. - Mamy zadania do wykonania. Specjalnie się nie zastanawiałem nad tą sytuacją, bo po prostu trenuję z ludźmi, których mam dostępnych – przyznaje trener wspomnianych rezerw, Jarosław Wójcik.
 
Aktualnie gwiazda estońskiej piłki musi błyszczeć w starciach z takimi ekipami, jak LKS Orzeł Mokre, Zameczek Czernica czy Pierwszy Chwałowice. Na tle młodych chłopaków oraz piłkarzy-amatorów, Vassiljev oczywiście się wyróżnia i ponownie zaczął notować gole i asysty. Szczególnie udany był dla niego jednak mecz okręgowego Pucharu Polski z czwartoligowymi Wilkami Wilcza, kiedy jego zespół wygrał 3:2, a sam zawodnik dwukrotnie otworzył swoim kolegom drogę do bramki. - Kostia to autorytet, który jest rozsądnym człowiekiem i pomaga moim podopiecznym w każdej sytuacji. To zawodnik sporego formatu. Cieszę się, że jest z nami i życzę mu jak najlepiej. Obecnie naszej drużynie daje nieprawdopodobnie sporo – zarówno piłkarzom, jak i całemu sztabowi trenerskiemu. To porządny facet na boisku i poza nim – dodał w rozmowie z nami trener zespołu z ligi okręgowej.  
 
Według naszego rozmówcy zesłanie Vassilejva pomoże przede wszystkim w rozwijaniu umiejętności przez młodych adeptów piłki nożnej w Gliwicach. -  Nie ma lepszej ścieżki rozwoju dla młodych chłopaków niż dokooptowanie do ich składu jednego-dwóch doświadczonych zawodników. Jeśli kilku piłkarzy pokroju Kostii trenowałoby z drugim zespołem, to byłaby to znakomita nauka dla młodzieży. Tego nie da się zastąpić jakimiś uwagami, podpowiedziami, różnymi formami treningu itp. Dzięki temu piłkarze szybciej działają, starają się za wszelką cenę dostosować do poziomu tych gwiazd. Wszystko musi być jednak robione w sposób systematyczny – powiedział Wójcik.
 
Mało kto się jednak spodziewał, że dotychczas regularnie otrzymujący powołania do kadry zawodnik utrzyma miejsce w reprezentacji. Mimo wszystkich przeciwności i grze na szóstym poziomie rozgrywkowym w Polsce, 34-latek znalazł się w kadrze, powołanej przez Martina Reima na mecze Ligi Narodów z Grecją i Finlandią. Selekcjoner Estonii mocno przejął się faktem, że pomocnik został odsunięty od składu Piasta, jednak Reim wciąż ufa mu bezgranicznie. Z drugiej strony selekcjoner zdaje sobie sprawę, że nie miał wielkiego pola manewru przy powołaniach. - Życzę mu jak najlepiej. To że znalazł się w naszych rezerwach nie jest moją decyzją. Trzeba to uszanować i myślę, że Konstantin się z tą sytuacją pogodził – dodaje trener zespołu, w którym popularny Kostia aktualnie występuje. 
 
Nieprawdopodobne powołanie stało się faktem, ale czy niegdyś najlepszy zawodnik naszej ligi otrzyma szansę gry w Lidze Narodów? Przekonamy się już w najbliższą sobotę, gdy podopieczni Martina Reima zmierzą się na stadionie w Tallinnie z Grecją. 
źródło: własne/sportslaski.pl
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również