Wyglądali jak... szaraczki

06.02.2009
Kluby, z którymi Raków Częstochowa jeszcze niedawno rywalizował jak równy z równym, znajdują się teraz na nieosiągalnym dla niego poziomie.
Jeszcze w poprzednim sezonie piłkarze Rakowa Częstochowa i GKP Gorzów Wielkopolski bili się o mistrzostwo śląskiej III ligi. Ostatecznie lepsi okazali się ci drudzy, choć losy awansu do zreorganizowanej I ligi ważyły się dosłownie do ostatniej minuty rozgrywek. O ile wówczas kluby stawiano na tym samym poziomie, o tyle teraz dzieli je przepaść.

Drużyny miały okazję zmierzyć swoje siły w niedawnym sparingu. Gorzowianie zwyciężyli różnicą aż sześciu bramek. - Już przed meczem wyglądaliśmy na ich tle jak szaraczki - mówi Leszek Ojrzyński, trener II-ligowca. - Rywale mają rozbudowany sztab szkoleniowy, profesjonalny sprzęt.  Aspekt sportowy? Dość wspomnieć, że GKP stać było na to, by w przeciągu pół roku wymienić znaczną część kadry. I nie mówimy tutaj o uzupełnieniach, ale o poważnych wzmocnieniach. My nie mamy się co z nimi porównywać - rozkłada ręce Ojrzyński.

Szkoleniowiec pociesza się jednak, że klęska w starciu z zespołem z Gorzowa Wielkopolskiego była jak na razie jedyną tak dotkliwą porażką tej zimy. - A i na wynik meczu z GKP trzeba wziąć poprawkę. Dzień wcześniej mieliśmy bowiem aż trzy treningi. Chłopcy mieli prawo mieć ten wysiłek w nogach. W następnym spotkaniu, z Górnikiem Polkowice, a więc na tle drużyny złożonej z bardzo doświadczonych graczy, wyglądali już jednak o niebo lepiej. To daje mi powody do optymizmu - kończy opiekun piłkarzy spod Jasnej Góry. Jego zdaniem, Raków może, mimo wszystko, powalczyć na wiosnę o poprawienie 7. pozycji, jaką zajmuje po pierwszej części II-ligowych zmagań.
autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również