Woś w szpitalu

18.11.2008
Od poniedziałku kapitan Odry Jan Woś przebywa w klinice w Katowicach. 34-letni piłkarz czeka na operację twarzy.
Zawodnik nabawił się poważnej kontuzji w derbach z Górnikiem w poprzednią niedzielę. Tak niefortunnie uderzył głową w Michała Pazdana, że złamał kosć jarzmową.

Żona piłkarza Ewelina Woś przyjechała wczoraj z mężem do kliniki w Katowicach na ulicy Francuskiej. Kapitan Odry przeszedł konsultacje w poradni czaszkowo-twarzowej, a zaraz potem umieszczony został na oddziale szpitala. W okolicach prawego oka nadal widać olbrzymiego krwiaka. Opuchlizna zeszła wprawdzie z twarzy, ale zawodnik zaczyna teraz odczuwać ból. - Pierwsze prześwietlenie w szpitalu w Sosnowcu, gdzie po meczu natychmiast mnie zabrano, nic nie wykazało. Nie mam pojęcia dlaczego. Dalej więc trenowałem, a krew ciekła mi z nosa. Aż strach pomyśleć co mogłoby się stać. Na szczęście potem kolejne zdjęcie pokazało złamaną  kość. Wyglądam teraz jak Quasimodo - mówi zawodnik.

W katowickiej klinice Wosia czeka poważna operacja. Lekarze będą musieli poskładać uszkodzone kości w okolicach oka i nosa. Piłkarz powinien być dobre myśli, bo w tym samym szpitalu przeprowadzono podobny i udany zabieg, kiedy kość jarzmową, szczękę i nos złamał napastnik Wisły Płock, Krzysztof Kretkowski. Był to efekt starcia z obrońcą Odry Sławomirem Szarym. Wszystko wydarzyło się 1,5 roku temu, również na boisku w Wodzisławiu... - Szczęście w nieszczęściu, że runda się kończy i wiele meczów nie stracę. Po zabiegu czeka mnie sześć tygodni przerwy i czekania, aż kości się zrosną. Do rundy rewanżowej na pewno się wykuruję - podkreśla ambitny kapitan Odry.
źródło: Fakt/własne

Przeczytaj również