Wolał Gliwice niż Chorzów

07.02.2009
21-letni Kamil Wilczek i o rok starszy Jakub Smektała bez kompleksów starają się wskoczyć do składu Piasta. Pierwsze wrażenie na trenerze Dariuszu Fornalaku wywarli pozytywne.
- Przyznam, że nazwiska obu zapisałem do notesu, kiedy byłem jeszcze szkoleniowcem Zagłębia. Mieli wtedy trafić do Lubina. Tak się nie stało, bo to mnie przyszło się z tym klubem rozstać - wspomina Fornalak, który spotkał potem obu piłkarzy w Gliwicach, choć do ich transferów nie przykładał ręki.

- Istotnie, trener podszedł do mnie przy okazji meczu Zagłębia z GKS-em Jastrzębie. Zapytał, czy byłbym zainteresowany grą w Lubinie. Byłem nieco zaskoczony, ale odpowiedziałem, że jak najbardziej - mówi Wilczek. Barwy klubowe zmienił dopiero zimą, po tym jak rozwiązał kontrakt w Jastrzębiu Zdroju.

Piast rywalizację o młodego pomocnika wygrał z Ruchem. - Zadzwonił do mnie Bogusław Pietrzak z Chorzowa. Byłem jednak już wtedy dogadany w Gliwicach, dlatego nie podjąłem rozmów - tłumaczy Wilczek, należący w minionych miesiącach do wyróżniających się zawodników w I lidze. - Ma jeszcze wahania formy, jak to w przypadku młodych piłkarzy bywa, niemniej bierze odpowiedzialność na siebie. A tylko ci, którzy się nie boją na boisku, będą grali - podkreśla Fornalak.

- Mam się od kogo uczyć, nabierać doświadczenia. Widać przeskok między I ligą, a ekstraklasą. Gra jest bardziej poukładana, z głową - podkreśla Wilczek. On sam jest zadowolony z tylko jednego sparingu rozegranego na riwierze. Mowa o chorwackim NK Slaven. - Słabiej wypadłem z Koszycami i Zetą - bije się w pierś. Mimo to, wydaje się, że Wilczek jest bliski wskoczenia do pierwszego składu beniaminka.
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również