Witold Kostka: "Mecz Polska - Holandia to początek długofalowej współpracy"

09.03.2017
1 kwietnia w Katowicach odbędzie się mecz Polska - Holandia. Zmierzą się ze sobą zawodnicy K-1 katowickiego Paco Team Katowice oraz holenderskiego Siam Gym. Porozmawialiśmy z organizatorem tego meczu trenerem Witoldem Kostką
Tomasz Pierzycki/Fotokorpus.pl
Witold Kostka już po raz piąty organizuje galę w Domu Kultury na Giszowcu. Piąta edycja będzie wyjątkowa, galę rozpoczną pojedynki zawodników Silesian Professional Kickboxing, a później zobaczymy mecz Polska - Holandia, w którym zmierza się ze sobą zawodnicy Paco Team Katowice oraz Siam Gym. W walce wieczoru Kamil Jenel zmierzy się z groźnym zawodnikiem ze Słowacji.

Michał Piwoński: 1 kwietnia organizujesz kolejna galę na Giszowcu. Powiedz skąd pomysł na zorganizowanie meczu Polska – Holandia?
Witold Kostka: Pomysł się zrodził podczas ostatniego pobytu w holenderskim klubie Siam Gym, do którego jeździmy. Holandia generalnie jest kolebką kickboxingu czy K-1. Dlatego tam jeżdżę z podopiecznymi, jest to dobra szkoła, trenujemy tam z lokalnymi zawodnikami, szlifujemy technikę, podpatrujemy ich metody, a oni nasze. No i tak współpracujemy. Podczas tych treningów z trenerem Siam Gym wpadliśmy na pomysł zorganizowania kilku imprez. Mam nadzieje, ze to początek szerszej współpracy, bo manager klubu organizuje największe gale K-1 na świecie i mam nadzieję, że i nasi zawodnicy dostaną szansę pokazania się na tych największych imprezach.
 
Dla Twoich zawodników współpraca z holenderskim klubem to ogromna szansa. Holandia to Mekka K-1 i Twoi zawodnicy mogą trenować z najlepszymi na świecie.

Zdecydowanie tak! Byliśmy tam na kilkudniowym campie i chłopaki twierdzili, że przed te kilka dni nauczyli się tyle, co przez pół roku normalnych treningów. Także wynieśli stamtąd bardzo dużo, ja tez korzystam z tego co tam zobaczyłem, wiadomo, że pewne rzeczy zmieniłem pod siebie, ale tak jak mówisz – Holandia to Mekka K-1 stamtąd są najlepsi zawodnicy w historii tego sportu jak Remy Bonjasky, Semmy Schilt, Ernesto Hoost czy Peter Aerts.
 
Czy jest szansa, że któraś z gwiazd światowego K-1 pojawi się na Twojej gali?
Jest szansa, wysłaliśmy zaproszenia do Tayfuna Ozcana (mistrz federacji Enfusion przyp. Red.) i Ismaela Lazaara (czołowy zawodnik wagi ciężkiej), jesteśmy z nimi w kontakcie i obaj prawdopodobnie przyjadą do Katowic.
 
Jakich zawodników zobaczymy podczas tego meczu?
Holendrzy przyjadą w bardzo mocnym składzie, tam poziom jest bardzo wysoki, z Paco też będą mocni zawodnicy jak Krzysiu Mariańczyk, Sebastian Adamski, Dominik Tomica i jeszcze kilku innych zawodników. Walką wieczoru będzie pojedynek Kamila Jenela, ale nie będzie to część meczu polska – Holandia, gdyż Kamil ma rywala ze Słowacji. Bardzo dobry zawodnik z rekordem 20-4. Więc na pewno będzie na co popatrzeć.
 
Podobno zainteresowanie imprezą jest ogromne
Zainteresowanie jest niesamowite, bo każdy jest ciekawy tego meczu no i oczywiście walki Kamila Jenela. Biletów już praktycznie nie ma, a właściwie ich jeszcze nie wydrukowałem!
 
 
Czy w związku z tym nie myślałeś o tym żeby zorganizować galę w większej hali?
Myślałem o tym, ale wolę iść małymi kroczkami do przodu. To jest moja piąta impreza na małej sali, ale myślę, że jeśli nie w tym to w przyszłym pokażemy się na większym obiekcie.
 
To cieszy, bo powoli wraca „moda” na K-1. Kiedyś ta popularność była ogromna, wszyscy oglądaliśmy gale z Japonii, a później ta popularność spadała na rzecz głównie MMA, ale teraz wydaje się, że K-1 się odradza.
Dokładnie, kilka lat temu zrobiła się moda na MMA, ale wiedza ludzi o tym była znikoma. Dostawałem telefony z zapytaniami czy u mnie się trenuje KSW… To śmieszne, ale niestety prawdziwe. Myślę, że głównym problemem spadku popularności K-1 były problemy japońskich organizacji, które wtedy robiły największe gale, jednak w pewnym momencie nawet ich to przerosło i wszyscy przerzucili się na MMA. Teraz powoli kickboxing się odradza, bo moim zdaniem pomimo tego, że MMA jest fajnym sportem, to K-1 jest bardziej widowiskowe. To „stójkowa” czysta walka, moim zdaniem bardziej przejrzysta dla ludzi średnio zainteresowanych sportami walki. Każdy widzi, że jeden z zawodników częściej i mocniej trafia więc on wygrywa. Natomiast oglądając walkę w parterze często nie widać dokładnie co tam się dzieje i kto wygrywa. Nie chce tu nikogo obrazić, bo życzę wszystkim zawodnikom zarówno K-1 jak i MMA wielu sportowych sukcesów.
 
 
 
 
.
źródło: SportSlaski.pl
autor: Michał Piwoński

Przeczytaj również