Święto lekkiej atletyki na Stadionie Śląskim. Komplet kibiców powitał olimpijczyków

05.09.2021

Memoriał Kamili Skolimowskiej w Chorzowie zgromadził około 35 tysięcy fanów, którzy zasiedli na trybunach. Mogli oni podziwiać wybitnych sportowców, medalistów olimpijskich z Tokio, w tym także reprezentantów Polski.

Łukasz Sobala/PressFocus

Memoriał Kamili Skolimowskiej to zawsze ogromne święto lekkiej atletyki. Choć są to zawody rangi Continental Tour Gold – drugiej w hierarchii, tuż za Diamentową Ligą – i tak przyciągnęły do Chorzowa wielkie gwiazdy, między innymi medalistów Igrzysk Olimpijskich z Tokio. Na trybunach pojawiło się około 35 tysięcy kibiców. Darmowy wstęp oraz ogromne zainteresowanie tym wydarzeniem sprawiło, że kibice zajęli wszystkie dostępne miejsca na trybunach.

Najważniejszym punktem programu był występ dyskoboli, w tym Piotra Małachowskiego, który oddawał swoje ostatnie rzuty w karierze i żegnał się z lekkoatletyką przed polską publicznością. Pałeczkę przejmował po nim Henryk Małachowski, syn sportowca, który również wystąpił na Stadionie Śląskim. Przez lata kariery Piotr stawał na najwyższym stopniu podium podczas mistrzostw świata oraz mistrzostw Europy, dwukrotnie zdobywał srebrny medal olimpijski: w Pekinie oraz w Rio de Janeiro. Starszy z pary zakończył zawody z wynikiem 62.29 metra, natomiast młodemu adeptowi rzutu dyskiem zaliczono odległość aż 24.36 metra. Odległości nie były najważniejsze – cały stadion podziękował Piotrowi Małachowskiemu po jego ostatnim rzucie w karierze dyskobola. Teraz sportowiec skupi się na roli dyrektora sportowego Memoriału Kamili Skolimowskiej, w którego organizacji mógł uczestniczyć już w tym roku.

– Czułem dziś większy stres niż na Igrzyskach. Ludzie nas dopingowali, bili brawo. Brakowało mi kibiców, to pomaga, a publiczność była dziś świetna. Teraz chcę pobyć z rodziną. A później – zobaczymy. Na pewno nie będę trenerem, ale chciałbym pomagać dzieciakom i pokazać, że pochodząc z małej miejscowości, w trudnych warunkach, można spełniać marzenia. Ja sam nie miałem lekko – mówił po występie Piotr Małachowski, dodając, że niedziela z Memoriałem była najlepszym dniem w jego karierze. Dyskobol wystąpił we wszystkich rozgrywanych do tej pory edycjach Memoriału Kamili Skolimowskiej.

Piotr Małachowski oddał w Chorzowie swoje ostatnie rzuty w karierze (fot: Łukasz Sobala/PressFocus)

Wiele emocji wzbudził konkurs rzutu oszczepem z udziałem uwielbianej przez fanów Marii Andrejczyk, wicemistrzyni olimpijskiej z Japonii. Reprezentantka Polski w piątej próbie uzyskała wynik 61.77 metra, ustanawiając tym samym nowy rekord mityngu. Poprzedni – swój własny, sprzed roku – poprawiła o 27 centymetrów. Swoją przygodę z karierą lekkoatletki zakończyła Joanna Fiodorow. Rzut na odległość 68.56 metra dał Fiodorow ostatnie podium, trzecie miejsce podczas Memoriału. Pozycję wyżej uplasowała się Malwina Kopron. – Kończę karierę na pięknym stadionie, będąc wśród największych gwiazd, które są o niebo lepsze ode mnie. To jest piękne. Kończy się pewien etap w moim życiu, ale czas płynie dalej – mówiła po wyjściu z koła zapłakana Joanna Fiodorow.

Swoje ostatnie skoki oddała Kamila Lićwinko, skoczkini wzwyż. Polka również zajęła trzecie miejsce, osiągając wynik 1.91 metra. Podczas zawodów skoku wzwyż Pań rekord mityngu starła się pobić Włoszka, Elena Vallortigara. Choć ostatecznie nie pokonała wysokości 1.98 metra, wynik 1.96 i tak był jej najlepszym w 2021 roku.

Rekord mityngu wśród kobiet padł również w zawodach pchnięcia kulą. Dla Auriol Dongmo Polska jest szczęśliwym krajem. W Toruniu Portugalka zdobywała halowe mistrzostwo Europy, dziś rzutem zaledwie o 2 centymetry krótszym, na odległość 19.32 metra, wygrała zawody podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej.

Wśród mężczyzn, oprócz Konrada Bukowieckiego, młodzieżowego mistrza Europy i Michała Haratyka, mistrza Europy z 2018 roku, kulą pchał również rekordzista świata, Amerykanin Ryan Crouser, który zdominował zawody rzutem na 22.39 metra. Granicę 22 metrów przekroczył dwukrotnie. Świetnym rzutem popisał się również Joe Kovacs, wicemistrz olimpijski z Rio, który zanotował odległość dokładnie 22 metrów.

Memoriał Kamili Skolimowskiej to nie tylko wybitni polscy lekkoatleci. Na 400 metrów przez płotki ruszył Alison Dos Santos, 21-letni mistrz olimpijski, który z wynikiem 48.50 zostawił w tyle pozostałych zawodników. Spośród medalistów olimpijskich zobaczyliśmy również Gianmarco Tamberiego, mistrza z Tokio w skoku wzwyż mężczyzn. Skoczkowie pokazali nam najwyższym poziom, a złoty medalista zakończonych niedawno Igrzysk Olimpijskich jako jedyny przekroczył barierę 2 metrów i 30 centymetrów. Włoch wygrał zawody, jednak nie dał rady skoczyć wyżej, niż 2.30 metra.

Na 100 metrów pobiegła Shelly-Ann Fraser-Pryce, wicemistrzyni olimpijska z Tokio i czterokrotna mistrzyni świata na tym dystansie. Jamajka półtora tygodnia wcześniej dokonała czegoś nieprawdopodobnego, ustanawiając trzeci wynik w historii światowej lekkoatletyki, kończąc sprint z czasem 10.6 sekundy. Podczas Memoriału nie była tak szybka, jak w Szwajcarii, ale odstawiła rywali, kończąc wyścig z wynikiem 10.81 sekundy.

Później na starcie stawił się inny wybitny sprinter, Kanadyjczyk Andre De Grasse, złoty medalista z Tokio na dystansie 200 metrów, brązowy na 100 metrów. W Chorzowie zaprezentował nam się na dłuższej trasie, pokonując ją w 20 sekund i 21 setnych – niewiele powyżej rekordu mityngu ustanowionego 8 lat temu.

Bardzo wysoki poziom zaprezentowali nam także tyczkarze, z Piotrem Liskiem na czele. Polak zatrzymał się na wysokości 5.70 metra, podobnie jak aktualny mistrz świata, Sam Kendricks. Rywale skakali jednak nieco wyżej. Chris Nilsen, wicemistrz olimpijski z Tokio, ostatecznie osiągnął 5.86 metra.

Paweł Fajdek oraz Wojciech Nowicki podobnie, jak miało to miejsce w Japonii, podzielili się dwoma pierwszymi miejscami na podium podczas Memoriału. Tym razem Nowicki musiał zadowolić się drugim miejscem. Kibice liczyli na to, że któryś z Polaków przekroczy granicę osiemdziesięciu metrów. Nie udało się – Paweł Fajdek w ostatniej próbie zaliczył 79.60 metra i tą odległością zamknął zawody.

Biegi mężczyzn na średnim dystansie zdominowali reprezentanci Afryki, którzy bili personalne rekordy. W wyścigu na 3000 metrów w pierwszej szóstce zawodów znalazło się miejsce dla tylko jednego Europejczyka, Serba Elzana Bibicia, który jest wschodzącą gwiazdą biegów średniodystansowych. Na 800 metrów zwycięstwo wytargał Wycliffe Kinyamal, Kenijczyk, jednak cały stadion bił brawa Kacprowi Lewalskiemu, 18-latkowi, który po fantastycznym finiszu dokończył bieg na drugiej pozycji, z nowym rekordem życiowym – 1:44:84. Patryk Dobek, brązowy medalista z Tokio na ośmiuset metrach, zakończył wyścig na dwunastej pozycji.

Na 400 metrów zobaczyliśmy dwóch mistrzów olimpijskich ze sztafety mieszanej, Karola Zalewskiego oraz Kajetana Duszyńskiego. Pojawił się także reprezentant Stanów Zjednoczonych Michael Cherry, kolejny mistrz olimpijski z Tokio, również w sztafecie, ale tym razem męskiej. Plejada gwiazd sprezentowała wspaniały wyścig. Barierę 45 sekund przekroczył tylko Cherry, który zwyciężył. Duszyński uplasował się na czwartej, a Zalewski na szóstej pozycji.

Damska część złotej sztafety również pojawiła się w Chorzowie. Justyna Święty-Ersetic, Natalia Kaczmarek, Anna Kiełbasińska oraz Małgorzata Hołub-Kowalik to zawodniczki, które zakończyły rywalizację na bieżni. Z całej czwórki tylko Anna Kiełbasińska nie była częścią zespołu, który wywalczył złoto w Japonii. Zawodniczka z Igrzysk wróciła jednak ze srebrnym medalem, który wywalczyła wraz z koleżankami w sztafecie kobiet 4x400 metrów.

Organizacja oraz oprawa całego wydarzenia była iście mistrzowska, podobnie jak frekwencja. Okoliczni mieszkańcy tłumnie przybyli na stadion pokazując, że na Śląsku lekkoatleci mają wielu fanów. To kolejny argument pokazujący światowej federacji, że w Polsce można zorganizować mistrzostwa świata w lekkiej atletyce, a głód na taką imprezę rośnie z każdym kolejnym sukcesem naszych zawodników.

autor: Antoni Majewski

Przeczytaj również